- Pier Giorgio i Roderick
- Wyzwania
- Odnalezione zaufanie
- Wschodnie sumienie
- Bieg ku zdrowiu
- Fajna mama
- Zanim będzie za późno
- "Piję, bo..."
- Mnie się udało
- Proponuję to, co ksiądz Bosko
- Droga powrotu
- To tylko narzędzie
- Moje chatowanie
- Kiedy jest wszystko jedno
- Odzyskałem nadzieję
- Nazwa nie ma znaczenia
- Nie potrzebni mi nowi mesjasze
- To nie wina muzyki
- Sposób na wakacyjny spływ kajakowy
- Kto tu rządzi?
- Przez szczyty górskie ku szczytom świętości
- Od filozofii po oratorium
- Przez pustynię i po wodzie
- Błyskawiczny Kurs Modlitwy
- Szkoły salezjańskie
Mnie się udało
Mieczysław
strona: 13
Jak to się stało ze stałem się alkoholikiem? Zacząłem od piwa i wina w wieku 15 lat. Byłem nieśmiały i zakompleksiony, a alkohol dodawał odwagi. Nawet nie zauważyłem, jak szybko się uzależniłem. Na początku nie piłem codziennie tylko raz na miesiąc, czasem rzadziej. W miarę upływu czasu piłem coraz częściej. Okresy między jednym a drugim piciem skracały się.
Ukończyłem technikum i zacząłem pracować. Po pięciu latach pracy dostałem wypowiedzenie. Przyczyną był alkohol. Zwolniłem z piciem, kiedy poznałem moją obecną żonę. Miałem 27 lat i maskowałem swój nałóg. Po ślubie bardzo szybko wróciłem do swojej „normy” picia. Sumienie, które czasami się odzywało topiłem w alkoholu - zapijałem je. Mówiłem: Piję jak wszyscy.
To zasłanianie się innymi było usprawiedliwieniem własnego nałogu.
W to, co mówiłem wierzyłem święcie. Ale bardzo cierpiałem, nie miałem radości życia, wciąż narzekałem i użalałem się nad sobą.
Miałem 47 lat kiedy okazało się że przepiłem swoją trzustkę. Bez alkoholu trafiały mi się dwa trzy dni w miesiącu. Musiałem pić, by funkcjonować. Bez alkoholu było źle, a z alkoholem jeszcze gorzej. Miałem 48 lat kiedy wyrokiem sądu zostałem zmuszony do podjęcia leczenia. Wtedy odkryłem że alkohol wcale nie musi być moim panem. Uznałem, że jestem bezsilny wobec alkoholu.
W maju minęło osiem lat od czasu, kiedy przestałem pić. Wiem, że dzięki modlitwom mojej mamy i mojej żony dostałem łaskę od Pana Boga – łaskę nowego życia. Kiedy budzę się rano proszę Boga o trzeźwe 24 godziny.
Dlaczego tylko o ten jeden dzień? Bo on mi wystarcza. Wieczorem dziękuję Panu, a następnego dnia znowu proszę o następny trzeźwy dzień.
Wydaje się to takie proste. Niestety proste i szybkie jest tylko uzależnienie się od alkoholu. Wychodzenie z choroby alkoholowej, to trudna praca do końca życia. Jest takie powiedzenie: Każdy alkoholik przestaje pić, ale nie wszystkim udaje się to za życia. Mnie się udało!