Zrządzeniem losu i wirusa zostałem na kilka tygodni unieruchomiony w mieszkaniu. Pierwsze dni choroby nie pozwalały mi na jakąkolwiek głębszą refleksję. Głównym zadaniem organizmu było w tym czasie – przetrwać i przeżyć. Z Bożą pomocą się udało. Po kilkunastu dniach postanowiłem wreszcie obejrzeć film, który bardzo polecali mi moi uczniowie. Film pod tytułem „Bóg nie umarł”. Jest to obraz będący próbą obrony wiary w Boga. Zapewne wielu zna ten film, więc przypomnę tylko, że głównym wątkiem jest spór między profesorem filozofii, zadeklarowanym ateistą, właściwie anty-teistą, a studentem, który podjął się odważnej próby obrony tezy istnienia Boga. Zajmuję się hobbystycznie filozofią, dlatego też argumenty przedstawiane przez adwersarzy były mi znane i raczej nie były dla mnie zaskoczeniem. Natomiast zwróciłem uwagę na jedną, moim zdaniem, ważną sprawę. Film wyraźnie, może czasem nawet w zbyt naiwny sposób, ale jednak, pokazuje, że wiara w istnienie Boga nie jest tylko kwestią teoretyczną. To nie jest tylko sprawa racjonalnych argumentów „za” lub „przeciw”. To jest raczej fundamentalna odpowiedź, jaką daje sobie samemu każdy z nas na pytanie o sens swojego własnego istnienia. Pytanie o istnienie Boga jest bardzo istotnym problemem egzystencjalnym. Dlatego odpowiedź na to pytanie de facto jest odpowiedzią na pytanie o sens życia każdego z nas. Nie można dyskursu na temat istnienia Boga zamknąć tylko w akademickich salach wykładowych. To pytanie tak dalece przenika nasze życie osobiste, tak dalece dotyka naszego najgłębszego „ja”, że nie sposób uniknąć osobistej odpowiedzi, która konsekwentnie ustawia nas wobec świata, innych ludzi i samych siebie.
Główny bohater filmu w jednym z argumentów przytacza znane zdanie Fiodora Dostojewskiego: „Jeżeli Boga nie ma, to wszystko wolno”. Warto zwrócić uwagę na ten argument, ponieważ nie dowodzi on wprost istnienia Boga, lecz wskazuje na jego istnienie jako konieczny warunek uzasadnienia, wyjaśnienia, możliwości. Immanuel Kant myślał podobnie. Dla niego, racjonalisty oświecenia, Bóg był konieczną ideą regulatywną. Innymi słowy, konieczne było dla niego przyjęcie założenia, że Bóg jest, chociażby dlatego, żeby w ten sposób uzasadnić istnienie prawa moralnego. W klasycznej filozofii wysuwa się podobne argumenty, wskazując na Boga jako na ostateczną rację istnienia świata. Oczywiście, uznanie rozumem, że Bóg istnieje, niekoniecznie od razu prowadzi do wejścia z Nim w bliską relację. Albowiem to już należy do doświadczenia religijnego, które nie ogranicza się tylko do sfery czystego intelektu. Celem religii jest właśnie umożliwienie człowiekowi nawiązania relacji z Bogiem, a to wymaga już całkowitego zaangażowania. W chrześcijaństwie dzieje się to poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa.
Czy ten film może kogoś przekonać do wiary w Boga? Niekoniecznie. Natomiast stawia ważne pytania. Daje też propozycję pozytywnej, chrześcijańskiej odpowiedzi. Może być dobrą inspiracją do dyskusji na katechezie. Chociaż bez odpowiedniego filozoficznego przygotowania pewnie będzie to dość trudne. Może jednak warto spróbować, chociażby po to, aby pokazać, że pytanie o istnienie Boga nadal jest aktualne i że nie wszystko w tej kwestii jest tak jasne i proste, jakby się mogło nam na pierwszy rzut oka wydawać.
powrót