Dzieci nie należy kochać... tak samo. Co to znaczy w praktyce?
Wyobraźmy sobie sytuację, w której jedno z Twoich dzieci przybiega do Ciebie i pyta, czy kochasz je tak samo jak jego brata.
"Oczywiście skarbie, kocham cię tak samo"- jak to słyszy dziecko? Mojego brata kochasz bardziej, mamo, to jest wzór.
"Oczywiście skarbie, kocham was tak samo"- dziecko usłyszy to mniej więcej tak, jak wyżej. A przy okazji- tak samo, czyli jak?
A co, gdy dzieci żądają odpowiedzi na pytanie "kogo kochasz bardziej, mamo"? Lub gdy jesteś nauczycielką w szkole lub przedszkolu i dzieci chcą wiedzieć, czy są tak samo lubiane, czy ktoś jest lubiany bardziej niż inni itp. Jak zareagować, by wybrnąć z sytuacji, zaspokoić potrzeby, nie dać się zagonić w kozi róg?
OCZYWIŚCIE, ŻE NIE KOCHAM / NIE LUBIĘ WAS TAK SAMO.
Ciebie, Bartusiu, kocham jak mojego cudownego synka Bartusia, a Franka kocham jak mojego wspaniałego Franusia.
Każdego z moich uczniów lubię inaczej. Kasię lubię jak Kasię, Jasia jak Jasia, Tomka jak Tomka... Każdy z Was jest inny, każdy wyjątkowy.
Bez porównywania, faworyzowania, stopniowania, nagradzania a jednak każde dziecko poczuje się jak ktoś całkowicie specjalny, traktowany z wyjątkową miłością/ sympatią przeznaczoną tylko dla niego.
Warto więc czasem ugryźć się w język i nie spieszyć z oczywistym dla dorosłych zapewnieniem, że "oczywiście, tak samo".
powrót