facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2019 - grudzień
Wobec przemocy w internecie

ks. Marek Chmielewski sdb

strona: 24



Jak w czasach, w których żyje się „jakby Boga nie było”, kształtować w młodych poczucie bojaźni Bożej.

Ksiądz Bosko bardzo się starał, aby jego chłopcy nie byli głodni. Rano była bułka lub pajda chleba. Tak suche, że aby go zjeść, chłopcy moczyli go najpierw w wodzie z fontanny. Na obiad zupa do woli. Na kolację podobnie. W niedzielę był do tego kawałek mięsa lub owoce. Wszyscy czekali na podwieczorek. Każdy dostawał gorącą bułkę z piekarni spod bazyliki Wspomożycielki. Ks. Francesco Piccolo, wychowanek oratorium, później salezjanin, wspomina, że pewnego dnia ukradł z kosza dwie takie bułki. Kiedy łapczywie połykał ostatnie kęsy, dopadły go wyrzuty sumienia. „Ukradłeś, a jutro rano pójdziesz do komunii?”. Zdecydował, że się wyspowiada. Jego spowiednikiem był ks. Bosko. Wszyscy wiedzieli, co sądzi o złodziejach. Dlatego Francesco postanowił, że nie pójdzie do spowiedzi w oratorium, ale w kościele MB Pocieszenia. Wybrał konfesjonał stojący na uboczu, w półmroku. „Przyszedłem się tu wyspowiadać, bo wstydzę się zrobić to przed ks. Bosko” – wyszeptał. „Mów śmiało chłopcze, ks. Bosko nigdy niczego się nie dowie” – odpowiedział mu głos… ks. Bosko.

Tak! To był ks. Bosko poproszony o spowiedź w kościele po sąsiedzku. „Mów śmiało” – kontynuował głos. „Ukradłeś dwie bułki. Zaszkodziły ci?”. „Nie”. „Byłeś głodny?”. „Tak”. „Gdy będziesz jeszcze kiedyś głodny, poproś ks. Bosko. On da ci tyle bułek, ile zapragniesz. Bądź szczery. Ks. Bosko bardziej zależy na twoim zaufaniu, niż na przekonaniu o tym, że jesteś niewinny. Jeśli będziesz szczery, on zawsze będzie w stanie ci pomóc. Natomiast niewinność na pokaz może przyczynić się do twojej zguby. Bogactwem ks. Bosko jest zaufanie, jakim darzą go chłopcy”. „Nigdy nie zapomniałem tej lekcji” – wspomina ks. Piccolo.

Pamięć przypomniała mi opowiadanie tego znakomitego salezjanina, kiedy zbierałem myśli, aby wskazać inspiracje salezjańskie dla rodziców, którzy chcą bronić dzieci przed przemocą w internecie. Tego ostatniego trudno szukać w czasach ks. Bosko. Natomiast przypadek małego Piccolo świetnie ilustruje tendencje i zachowania obecne w człowieku na długo przed pojawieniem się internetu. Pierwszym wątkiem jest przekonanie o „anonimowości” moich działań. Nikt tego nie widział, a więc jestem niewinny. Nie spotka mnie za to żadna kara. Chłopak nie ma też świadomości tego, że krzywdzi innych. Jest dumny ze swego sprytu, udany „skok” rozbudza w nim adrenalinę, a pełny żołądek premiuje poczuciem sytości. To wypisz wymaluj przekonania współczesnych autorów internetowej agresji! Myślą, że są anonimowi i że „to wszystko” to żarty.

Francesco miał szczęście. Odezwało się w nim sumienie. „Naprawdę nikt Cię nie widział?”. Ks. Bosko przypominał chłopcom: „Bóg cię widzi!”. Mówiły o tym szyldy na ścianach pomieszczeń. Przypominało comiesięczne „ćwiczenie dobrej śmierci”, dzień skupienia zakończony spowiedzią i komunią. Wszystko po to, aby chłopcy żyli w bojaźni Bożej. Nie w strachu przed Bogiem, ale w przekonaniu, że każdy zły czyn oddala ich od Boga. I tu rodzi się pytanie: jak w czasach, w których żyje się „jakby Boga nie było”, kształtować w młodych poczucie bojaźni Bożej.

Drugim wątkiem, który jest wart wydobycia z tej historii jest „zaufanie”. Jeśli ono jest, rodzic zawsze pomoże swojemu dziecku. Nie zostawia go samego, jest z nim. Towarzyszy. Zna jego strachy i trudne doświadczenia. Nie zadowala się polukrowaną pozą, pod którą kryją się bóle. Ofiary przemocy bardzo często czują się osamotnione i opuszczone. Nie mają wcześniejszego dobrego doświadczenia zaufania okazanego w różnych sytuacjach. Często nie mają też doświadczenia bycia przebaczonym. I wtedy brną w kolejne kłopoty. Kto z nas dorosłych potrafi rozmawiać z dzieckiem, z młodym, tak jak ks. Bosko z Francesco, kiedy ten przyszedł do niego do spowiedzi? Tak. Wszyscy pewnie mamy sporo lekcji do odrobienia. 