- Bóg się rodzi w Agartali
- Od redakcji
- Jeśli przyjmiemy do końca to, czego nauczał Jan Paweł II, możemy spokojnie patrzeć w przyszłość
- ŻYWY POMNIK Jana Pawła II
- Nie zgub dziecka w sieci
- ZAMBIA: Pasterka w języku bemba
- LIBAN BOISKO, CZYLI PERSPEKTYWY PRACY DLA MŁODYCH
- Postanowiłem spisać wszystko… (Łk 1,1)
- CZYNNIKI UTRUDNIAJĄCE BUDOWANIE AUTORYTETU NAUCZYCIELA
- Komputer. Co w zamian
- Wirtualna rzeczywistość – dlaczego jest tak zaborcza i zimna jak Królowa Śniegu?
- D: JAK DEZINFORMACJA
- NADMIAR BODŹCÓW JEST SZKODLIWY
- Lekcje religii w kryzysie (?)
- Wobec przemocy w internecie
- WIARA POD CHOINKĘ
- Wspomożycielka na Wileńszczyźnie
- Jeśli sam tego nie opowiesz…
- Niezależność Kościoła
Komputer. Co w zamian
Karol Domagała sdb
strona: 19
Jak ty rozumiesz problem uzależnienia od komputera?
To, że młody człowiek spędza cały dzień przed komputerem, może mieć bardzo różne powody: brak innych zainteresowań, pasja, brak wyznaczonych granic. Niestety, coraz częściej przyczyną jest brak wewnętrznej zgody na dorastanie. Mocno wiąże się z tym lęk przed kontaktami z rówieśnikami w świecie realnym.
Czy w związku z tym powinniśmy młodemu człowiekowi pozwolić na to wycofanie?
Tam, gdzie u podłoża zachowania nastolatka występuje lęk, to naszym zadaniem będzie po pierwsze zmniejszyć mu ten lęk, a po drugie pomóc mu się z nim trochę spotkać. Pokazać mu, że lęk informuje nas, że coś jest dla nas ważne. Zazwyczaj nigdy nie boimy się rzeczy dla nas nieistotnych, natomiast to, co stanowi dla nas wartość, wymaga wysiłku.
A co możemy zrobić wcześniej, by w ogóle taki lęk się nie pojawił?
Nie pytaj, jak twój syn czy córka poradzą sobie z tym czy innym problemem, tylko, co będą robić wówczas, jak tego problemu już nie będzie, co będą robić w zamian? Podstawowym więc lekarstwem jest rozbudzenie pasji. Za to, przynajmniej pośrednio, odpowiadają rodzice i to nie w okresie, kiedy ich dzieci są już nastolatkami, ale znacznie wcześniej. Czym innym dla syna jest jazda na rowerze samemu, a czym innym, gdy wykonuje tę czynność razem z ojcem. Wtedy ogarnia go duma, chęć rywalizacji, pokonywania nowych przeszkód. Wówczas będzie miał matrycę wyniesioną z dzieciństwa, na której będzie mógł budować swój świat zainteresowań i sam w przyszłości szukać tego typu doświadczeń. Czym dla nas jako ludzi byłoby robienie wielu rzeczy bez możliwości podzielenia się tym z drugą, szczególnie bliską nam osobą? – stekiem bezsensownych czynności. Stąd też uważam, że pewnym dramatem dzisiejszych czasów jest to, że bardzo często rodzice zapisują dzieci na przeróżne zajęcia dodatkowe. Nie jedno, nie dwa, ale mnóstwo takich zajęć. Dziecko czy też nastolatek, można powiedzieć, że się „rozwija”, ale tak naprawdę bardzo często nie czuje satysfakcji, nie wie, po co to w ogóle robi. Poza doświadczeniem, wiedzą jest możliwość przeżycia tego, co się doświadcza. Można w ciągu dnia, biegając, zwiedzić kilka muzeów, ale czy zostanie w naszej głowie oraz sercu to na co przed chwilą patrzyliśmy?