- Bóg się rodzi w Agartali
- Od redakcji
- Jeśli przyjmiemy do końca to, czego nauczał Jan Paweł II, możemy spokojnie patrzeć w przyszłość
- ŻYWY POMNIK Jana Pawła II
- Nie zgub dziecka w sieci
- ZAMBIA: Pasterka w języku bemba
- LIBAN BOISKO, CZYLI PERSPEKTYWY PRACY DLA MŁODYCH
- Postanowiłem spisać wszystko… (Łk 1,1)
- CZYNNIKI UTRUDNIAJĄCE BUDOWANIE AUTORYTETU NAUCZYCIELA
- Komputer. Co w zamian
- Wirtualna rzeczywistość – dlaczego jest tak zaborcza i zimna jak Królowa Śniegu?
- D: JAK DEZINFORMACJA
- NADMIAR BODŹCÓW JEST SZKODLIWY
- Lekcje religii w kryzysie (?)
- Wobec przemocy w internecie
- WIARA POD CHOINKĘ
- Wspomożycielka na Wileńszczyźnie
- Jeśli sam tego nie opowiesz…
- Niezależność Kościoła
CZYNNIKI UTRUDNIAJĄCE BUDOWANIE AUTORYTETU NAUCZYCIELA
prof. Teresa Olearczyk
strona: 18
W okresie szerokiego dyskursu na temat reform, ich koncepcji, jakości edukacji, szkoły, wiedzy i zachowań uczniów bardzo potrzebne jest dobre imię polskiego nauczyciela i polskiej szkoły.
Dobremu nauczycielowi należy się uznanie i wdzięczność za wykonywaną pracę. Jest jednak wiele czynników, które utrudniają budowanie autorytetu nauczyciela. Analizując aktualną sytuację nauczyciela, warto zwrócić uwagę na obraz realny i obraz medialny nauczyciela:
społeczne nastawienie – obraz medialny nauczyciela (niekorzystny),
postawa roszczeniowa rodziców i uczniów,
niepewność odnośnie przyszłości losu nauczyciela,
brak kompetencji, brak doświadczenia,
koniunkturalizm,
niesprawiedliwość,
egoizm,
brak wiedzy merytorycznej,
brak zaangażowania,
wykorzystywanie „władzy” nad uczniem,
brak szacunku dla ucznia,
nadmierna koncentracja na własnej osobie – awanse ważniejsze niż uczeń i dobra praca,
niewłaściwy dobór do zawodu (brak selekcji do zawodu, kandydaci z przypadku),
anomia wartości moralnych i społecznych, tj. niezdolność odróżniania dobra od zła i relatywizm moralny i społeczny uczniów,
trudności wynikające z bezradności wobec nowych problemów, jakie stwarza młodzież,
źle rozumiane partnerstwo z uczniem.
Wśród dylematów współczesnej edukacji kluczowe miejsce zajmują granice wolności, a właściwie ich brak. Brak granic, brak rozróżniania pojęć i brak hamulców. Wolność, której potrzebuje człowiek od najwcześniejszego dzieciństwa, potrzebuje autorytetu. Pozostawienie wolności bez granic może spowodować, że dziecko przemieni się w „Tarzana” współczesnej cywilizacji, często pozbawionej wzorców moralnych i etycznych.
Wolność w granicach absurdu obraca się przeciwko człowiekowi, wszystko mu wolno, nie zna granic, nie umie wybierać i rozróżniać dobra od zła. Dobro to stymulacja procesów tworzenia. Zło polega na pobudzeniu procesów destrukcji, któremu towarzyszą negatywne uczucia. Niemoralność, ośmieszanie, stawianie pod pręgierz społeczny nauczyciela, nieustające zmiany, brak stabilności przyczyniają się do utraty autorytetu.
U nauczycieli po syndromie siłaczki zauważalny jest syndrom prof. Sztettera (wiem, jak powinno być, ale nie mogę, boję się, sam niczego nie dokonam). Nauczyciel staje się narzędziem, przedmiotem, trybikiem w biurokracji centralnej, a przecież „myślę, więc jestem”, żyję, więc działam. Istota twórczej pracy nauczyciela nie tkwi tylko w efektywności działań dydaktycznych, lecz w intencji świadomego „rzeźbienia” osobowości młodego człowieka zgodnie z prawdą.
Egzaminy kompetencyjne, pomyślane jako sprawdzian wiedzy i umiejętności ucznia, nie uwzględniają wychowania, efekty widać gołym okiem i w szkole, i na ulicy. Grzeczność zastąpiono tolerancją bylejakości, a nawet chamstwem, wdzięczność wyparło „mnie się należy”, tolerancja stała się przyzwoleniem na delikatnie mówiąc niewłaściwe zachowanie, a nauczyciel to „samotny biały żagiel”. Obowiązkiem samego nauczyciela, a także władz oświatowych, rodziców i mediów jest podjęcie działań w kierunku odzyskania właściwego autorytetu nauczyciela i szkoły polskiej.
Rodzice są pierwszym autorytetem dla dziecka, ale gdy dziecko przekracza progi szkoły, z ich autorytetem „konkuruje” autorytet nauczyciela, dlatego niezmiernie ważna jest jego osobowość. W relacji nauczyciel – uczeń każdy ma ściśle określone zadania:
Uczeń musi pokonać własne ograniczenia.
Nauczyciel ma wskazać kierunek i sposób.
R. Guardini: „Nie jest bardzo ważne ani to, co wychowawca mówi, ani to, jakimi metodami pracuje, ważne jest to, kim on sam jest”. Nauczyciel nie może być tylko twórcą nakazów i zakazów, lecz przede wszystkim ostoją, przykładem i pomocą w kształtowaniu samego siebie, w żmudnym procesie autokreacji.
Afirmację wolności negatywnej, rozumianej przez edukację wolności, głoszą protagoniści liberalizmu edukacyjnego. Istota tego rodzaju wolności wg I. Berlina zawiera się w przeświadczeniu, że „(...) mierzy się zakresem, w jakim nikt nie ingeruje w naszą działalność. Jest sferą, w której człowiek może działać bez przeszkód ze strony innych ludzi”. Wolność ucznia zawarta w tym poglądzie wyraża się w prawie każdego człowieka do stanowienia o samym sobie, odrzucana jest dyskryminacja rasowa, wiekowa, wykształcenie i wychowanie stanowi teren samodzielnego poznania świata, niezakładającego interwencji autorytetu narzucającego określony sposób bycia.
Koncepcje edukacji do wolności przyjmują zwolennicy racjonalizmu edukacyjnego. Według nich wolność jest integracją „aktów myślenia i intelektualnych potencji człowieka”. Edukacja do wolności nie spycha ucznia do poziomu jednostki kierującej się jedynie tym, co swym wychowaniem narzucają mu szkoła i rodzina. Niepozbawiony wpływu autorytetu uczeń staje się zdolny do refleksji i podejmowania decyzji. Istota zastosowania tego podejścia tkwi w poznaniu praw, zrozumieniu sensu i możliwości ich poszanowania. Autorytet objawiony w tym względzie może narzucać pewne postawy, sterować rozwojem jednostki, wpływając na to, kim ona się staje. Wolność przestaje stanowić wartość „daną” jako prawo naturalne, lecz staje się wartością „zadaną”, którą można wykorzystać tylko w określony sposób mający na celu wzrost moralny człowieka.