facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2011 - marzec
MISJE. ***

ks. Thomas Zielonka SDB

strona: 19



Marek Rybiński... wiadomość o jego śmierci dopadła mnie w samochodzie, jadąc z Ostródy do Warszawy. Po ludzku biorąc, serce pęka z bólu. powieki puchną od łez…
Msza za Niego dała mi pokój…Czerwone szaty….każdy wie, dlaczego czerwony ornat…
Pamiętam go ze studiów. Kochał życie, młodzież, teatr. Uwielbiał zadawać trudne pytania… i szukał na nie odpowiedzi… Był świetnym komikiem, jego skecze to była uczta radości i śmiechu… Wspólnie mieszkaliśmy w jednym pokoju na pierwszym roku studiów w seminarium w Łodzi.
To był bardzo skromny człowiek, potrafił cieszyć się z małej rzeczy... pamiętam, jak moi Rodzice przywieźli mi do seminarium kubki porcelanowe (taka drobnostka, dla wielu banał) a On, Marek, miał ten kubek przez cale lata studiów i za każdym razem powtarzał, że dostał go od Rodziców Zielonki…
Każdy chciał mieć z nim coś wspólnego – wspólnie biegać po parku, jeździć rowerem… chodzić do kina, na basen… modlić się…iść na pielgrzymkę...
Nie zapomnę mojego ostatniego maila do Niego (październik 2010)… „Marek, wracaj do Polski, daj sobie spokój z tymi muzułmanami. Sam się z nimi wychowałem w Niemczech. Mili, sympatyczni, a jak przyjdzie co do czego, utną Ci głowę i się skończy…”. Marek w odpowiedzi napisał mi, że są tam wspaniali ludzie, pełni życzliwości i darzą go sympatią, że czuje się pośród nich szczęśliwy. Wiem, że tak było. Młodzież w szkole uwielbiała go… Bo jak można było inaczej??? Niestety… moje „żartobliwe proroctwo” zrealizowało się…. Boże…
Marku, modlę się za Twoim wstawiennictwem. Oddałeś życie z miłości do Boga, Kościoła, księdza Bosko i młodzieży… Nie byłeś tam na wakacjach, ale działałeś w Imię NAJWYŻSZEGO.
Do zobaczenia w Niebie.