- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Bł. Aleksandrina Da Costa (1904-1955)
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Szczęśliwy dom – marzenie dzieci
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Niepełna rodzina
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Dzieci tracą tak wiele
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Wybór, którego nie chciałam
- ROZMOWA Z ... Co Bóg złączył
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Muszą wiedzieć, że są kochani
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Dopóki sąd ich nie rozłączy
- POD ROZWAGĘ. Lek silniejszy, im bardziej go nie ma
- POKÓJ PEDAGOGA. Autorytet nauczyciela
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Historia oszustwa w nauce, czyli tzw. klonowanie terapeutyczne
- DUCHOWOŚĆ. Cząstka Marii
- MISJE. Śmierć naszego misjonarza
- MISJE. Jestem powołany do bycia z tymi ludźmi
- MISJE. ***
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Świat apokryfów
- PRAWYM OKIEM. Aby było miło
WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Szczęśliwy dom – marzenie dzieci
ks. Wiesław Psionka SDB
strona: 4
„Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie poszukuje kandydatów do pełnienia funkcji rodziny zastępczej”. „Wojewoda ogłosił konkurs ofert na realizację programów z obszaru pomocy społecznej, tj. zapewnienia dzieciom opieki i wychowania poza rodziną, ze szczególnym uwzględnieniem tworzenia świetlic socjoterapeutycznych”. Takie i tym podobne ogłoszenia coraz częściej można spotkać na stronach internetowych państwowych instytucji odpowiedzialnych za rodzinę. Wynika to z narastającego coraz bardziej problemu nieletnich pozbawionych odpowiedniej opieki rodziców.
Brak odpowiedniej opieki nad dziećmi wynika nie tylko z przyczyn naturalnych, jak śmierć lub choroba jednego czy obojga rodziców, ale także ze zwykłej rezygnacji z wychowywania swoich dzieci, np. przez odejście jednego z rodziców. Ciężar wychowania spadający na rodzica, który pozostał, czasami może okazać się zbyt ciężki do udźwignięcia. Coraz częściej policja dostarcza do placówek opiekuńczo-wychowawczych nastolatków, którym rodzice odmówili przyjęcia do domu z powodu bezradności i niewydolności wychowawczej. Zatrważające są sytuacje, w których ojciec czy matka wyrzekają się swojego dziecka oraz godzą się na ograniczenie lub całkowite odebranie praw rodzicielskich.
Zamiast rodziny
Sytuacja młodego człowieka wyrwanego z rodziny, która od dłuższego czasu przeżywa kryzys, jest dramatyczna. Trafia do placówki interwencyjnej, która ma za zadanie dać mu schronienie i uruchomić procedury rozwiązań prawnych. W dalszej perspektywie powinna przywrócić dziecko rodzinie, towarzyszyć mu na drodze dorastania do życia społecznego, kształtowania poczucia odpowiedzialności oraz formowania wartości, których było do tego czasu pozbawione. W wielu jednak sytuacjach nie ma szans na powrót dziecka do rodziny, gdyż brak jest perspektyw na poprawę sytuacji w jego domu i jakąkolwiek współpracę z rodzicami. Tak jest najczęściej w rodzinach patologicznych, gdzie życie koncentruje się np. wokół alkoholu.
Do placówek interwencyjnych trafiają przeważnie dzieci z rodzin rozbitych, niepełnych, w których pojawiał się „ktoś drugi”, tworząc związek nieformalny z rodzicem, co często pogarszało i tak już trudną sytuację. U dzieci widoczne są wieloletnie zaniedbania wychowawcze, które mają za zadanie „nadrabiać” wychowawcy. Muszą najpierw podopiecznych właściwie zdiagnozować, dokładnie poznać ich historię, by zrozumieć podłoże niewłaściwego zachowania. Zwykle dziecko ponosi po prostu konsekwencje nieodpowiedzialności dorosłych i staje się ofiarą.
Największym marzeniem dzieci jest rodzina. Cenią ją jako wartość, dla której warto się poświęcić, chcą dokładać starań, by była ona pełna i szczęśliwa. Mimo to, wśród dzieci, które doświadczyły przemocy w rodzinie, panuje przekonanie, że ich rodzice powinni się rozwieść. Odsłania się tu wielki dramat tych rodzin, bo przecież rozwód nie jest rozwiązaniem problemu i uleczeniem zaburzonych relacji dorosłych, a jest zawsze – tragedią dla dzieci.
Brak rodzica
Dzieci odebrane z rodziny czy wychowywane przez wiele lat bez jednego lub bez obojga rodziców są w pewnym sensie obciążone. Przejawia się to szczególnie w zaburzonych relacjach dziecko – dorosły. Chodzi o niedostateczną ilość ciepła, serdeczności, matczynej czułości czy ojcowskiego wsparcia, którego w procesie wychowawczym zabrakło. Nie każde dziecko chce rekompensaty tych braków od obcej osoby. Czasem jednak potrzeba bliskości u dziecka jest tak silna, że czerpie ją od wychowawców. Te najbardziej zranione potrzebują wiele czasu, aby na nowo zaufać dorosłemu. Spotyka się też dzieci, które narzucają się dorosłym, uwielbiają przebywać tylko w ich obecności i przełamują ustalone granice bliskości. Nie każdy system wychowawczy na to pozwala. Ksiądz Bosko był zdania, że trzeba dać im to odczuć, ale nigdy im o tym nie mówić. Szczególnie dziś mogłoby to być źle zrozumiane i wykorzystane przeciwko pełnym poświęcenia pedagogom.
Pamiętam, jak w czasie wakacji, podczas pielgrzymki, na którą wybrali się nasi wychowankowie wraz z opiekunem, widząc serdeczny, rodzinny klimat i bliskość, jakie panowały na trasie, zadawali raz po raz pytanie: czy można się do wychowawczyni przytulić? Bardzo tego brakowało niektórym dzieciom.
Nie jest jednak łatwo zapewnić obcym dzieciom poczucie bycia kochanym.
Duch rodzinny
Niezmiernie ważny dla dzieci, które wychowywane są w niepełnej lub rozbitej rodzinie, jest proces kształtowania autorytetów. Ksiądz Bosko w tym zagadnieniu upatrywał sukces wychowawczy. Wyraził to w bardzo prostej, ale skutecznej sentencji: „Najpierw zrób wszystko, aby ciebie pokochali, a potem oni zrobią dla ciebie wszystko”. Mawiał, że jeśli dziecko znajdzie w nas ostoję i staniemy się powiernikiem jego młodzieńczych problemów, odniesiemy sukces wychowawczy. Polecenie wydane wychowankowi lub rada udzielona mu z dobrocią zostaną przyjęte z wdzięcznością i uszanowaniem.
W naszej placówce atmosferę życia we wspólnocie tworzy się poprzez charakterystyczny dla charyzmatu salezjańskiego duch rodzinny. Ma on na celu przywrócić albo zapewnić wychowankom warunki pełnego i zintegrowanego środowiska rodzinnego, z jego formalnym i wychowawczym stosunkiem między ojcem, matką, dziećmi, rodzeństwem. Wspólnie spożywane posiłki, radosne świętowanie niedziel i innych uroczystości czyni nas bliższymi sobie i zacieśnia więzy. Poczucie odpowiedzialności za dom i wspólne dobro domaga się zaangażowania w prace na rzecz domu. Wykonywanie czynności porządkowych, drobnych remontów i dekoracji jest zadaniem każdego podopiecznego.
Szkoła czy ośrodek wychowawczy, tak jak rodzina, powinny być źródłem głęboko przeżywanych relacji interpersonalnych. W kształtowaniu klimatu rodzinnego szczególną uwagę przypisuje się kontaktom między dzieckiem a rodzicami. Znaczenie tych kontaktów polega na tym, że rodzice są pierwotnymi partnerami społecznych zachowań dziecka. W placówce wychowawczej w te role wchodzą wychowawcy. Stają się oni ważnym punktem odniesienia, stwarzają określone sytuacje, które wyznaczają kierunek zachowań dzieci. To wychowawcy stanowią wzory osobowe asymilowane w procesie naśladownictwa i identyfikacji. Dzięki istnieniu takich wzorów osobowych dziecko przyswaja sobie różnorodne formy społecznego zachowania.
Rodzina – nawet niepełna – jest najważniejsza
Szczęśliwe dzieciństwo nie gwarantuje powodzenia w wieku dojrzałym, ale kładzie podwaliny pod dorosłość. Rodzina – choćby niepełna – ukazuje dziecku sposoby zaspokajania swoich potrzeb, uczy mówienia o nich, poszukiwania rozwiązań. Młodym trzeba koniecznie towarzyszyć w stawianiu pierwszych kroków na drodze do dorosłości. Inaczej będą zagubieni i zniechęceni. Jeśli jednak rodzina nie może wywiązać się ze swoich powinności względem dziecka, niezbędni są wtedy mądrzy wychowawcy, którzy zauważą problemy wychowanka, zatroszczą się o niego, tak jak robił to ksiądz Bosko, o którego mądrości wychowawczej świadczą trafne do dziś uwagi: „Dobre relacje otwierają serca wychowanków, pozwalając poznać ich potrzeby i zrozumieć braki. Jezus Chrystus podczas swej ziemskiej wędrówki był tak łagodny, że nie złamał trzciny nadłamanej i nie zgasił knotka o nikłym płomyku. Oto wzór dla pedagogów. Wtedy nie będzie takich, co pracują dla chwały lub karzą dla pomszczenia urażonej własnej miłości i dumy, albo też wycofują się od obowiązków i z asystencji przez zazdrość, z obawy o wyższość drugich. Nie będzie takich, którzy krytykują innych, bo chcą, by wychowankowie ich tylko spośród przełożonych kochali i szanowali. Nie zyskują oni nic poza lekceważeniem i obłudnymi pochlebstwami”.