- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Bł. Aleksandrina Da Costa (1904-1955)
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Szczęśliwy dom – marzenie dzieci
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Niepełna rodzina
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Dzieci tracą tak wiele
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Wybór, którego nie chciałam
- ROZMOWA Z ... Co Bóg złączył
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Muszą wiedzieć, że są kochani
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Dopóki sąd ich nie rozłączy
- POD ROZWAGĘ. Lek silniejszy, im bardziej go nie ma
- POKÓJ PEDAGOGA. Autorytet nauczyciela
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Historia oszustwa w nauce, czyli tzw. klonowanie terapeutyczne
- DUCHOWOŚĆ. Cząstka Marii
- MISJE. Śmierć naszego misjonarza
- MISJE. Jestem powołany do bycia z tymi ludźmi
- MISJE. ***
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Świat apokryfów
- PRAWYM OKIEM. Aby było miło
WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Niepełna rodzina
ks. Marek Dziewiecki
strona: 6
Każdy syn i każda córka potrzebują obecności oraz wsparcia ze strony obojga rodziców. Fakt ten potwierdza sam Bóg, który chciał, by Jego Syn w ludzkiej naturze wzrastał w pełnej rodzinie, czyli u boku kobiety i mężczyzny, którzy byli małżonkami.
Bóg poczekał ze zwiastowaniem do czasu, aż Maryja poślubi Jozefa. Właśnie dlatego, gdy dziecko traci oboje rodziców lub gdy zostają im odebrane prawa rodzicielskie, dobra rodzina zastępcza jest dla wychowanka lepszym miejscem rozwoju niż najlepiej nawet zorganizowany dom dziecka.
Różne mogą być przyczyny tego, że rodzina jest niepełna: śmierć jednego z małżonków, rozłąka spowodowana pracą za granicą czy długim pobytem w szpitalu, kryzys małżeński, rozwód. W każdym przypadku największymi ofiarami takiego stanu są dzieci. I to nie tylko te kilkuletnie, ale także nastoletnie. W zależności od okoliczności, które sprawiły, że rodzina przestała być pełna, różne mogą być też zadania, jakie spoczywają na rodzicu, który pozostał przy dziecku.
W przypadku przedwczesnej śmierci ojca lub matki, dzieci przeżywają jeszcze większy szok niż rodzic, który stracił męża czy żonę. Łatwo wtedy u takich dzieci o błędne przekonanie, że to Bóg tak chciał, że to Bóg „zabrał” im mamę czy tatę. Rodzic powinien wtedy wyjaśniać dzieciom, że Bóg cierpi razem z nimi i że pragnie, by każdy człowiek żył w doczesności długo i szczęśliwie. Mówi o tym wprost pełna wersja czwartego przykazania. Niezależnie od tego tłumaczenia, trzeba pozwolić dziecku na przeżycie bolesnego czasu żałoby, okazując mu w tym okresie jeszcze więcej bliskości, czułości i cierpliwości. Potrzebna jest też roztropność rodzica w decydowaniu się na ewentualny nowy związek małżeński – oczywiście wyłącznie z osobą stanu wolnego! Trzeba obserwować, czy ów kandydat jest akceptowany przez dzieci i czy ma szanse, by być dla nich dobrym rodzicem zastępczym. Jeśli wdowa czy wdowiec nie decydują się na nowe małżeństwo, to tym ważniejsze dla nich i dla dzieci będą kontakty ze szczęśliwymi rodzinami w gronie krewnych czy znajomych, a także pomaganie dzieciom, by włączyły się w katolickie grupy formacyjne.
Bolesny dla dzieci jest wyjazd jednego z rodziców w poszukiwaniu pracy i dlatego taka ewentualność powinna być brana pod uwagę wyłącznie w sytuacji skrajnej, czyli w sytuacji głodu i braku szans na znalezienie pracy w okolicy zamieszkania. Nawet w takiej sytuacji powinien to być wyjazd na krótko – najwyżej na kilka miesięcy. Im większa miłość łączy rodzinę, tym łatwiej małżonkowie znajdą takie rozwiązania trudności finansowych, które nie prowadzą do rozłąki i cierpienia. Jeśli w trakcie wyjazdu jednego z rodziców pojawią się poważne trudności dziecka – wychowawcze czy psychiczne – to powinno się przerwać pracę i wrócić. W przeciwnym przypadku zarobione pieniądze i tak pójdą na marne, a w każdym razie nie uratują rodziny przed kryzysem.
Najbardziej bolesna dla dzieci jest sytuacja, w której rodzice nie okazują już sobie miłości i decydują się na rozwód. W odniesieniu do dzieci nie istnieje coś takiego, jak „przyjazne” rozstanie rodziców. Rozwód rodziców zawsze powoduje krzywdę, poczucie zagrożenia oraz utratę wiary w miłość. Jeśli rozwód jest wynikiem ewidentnej winy jednego z małżonków, to ten małżonek, który pozostaje z dziećmi, powinien je chronić przed kontaktem z tym drugim rodzicem, który nie kocha. Już choćby sam fakt, że taki rodzic nie płaci regularnie alimentów, a przez to nie troszczy się o to, czy jego dzieci będą miały co jeść i w co się ubrać, dyskwalifikuje go jako wychowawcę. Lepiej wychowywać samotnie niż z „pomocą” rodzica, który przeżywa poważny kryzys. Również w tym przypadku rodzic, który pozostał z dziećmi, powinien troszczyć się o częste kontakty ze szczęśliwymi rodzinami oraz zachęcać swoje dzieci do włączenia się w katolickie grupy formacyjne.
Coraz częściej zdarza się i tak, że ktoś z góry planuje wychowywanie dzieci w rodzinie niepełnej. Taka sytuacja jest zawsze wielką krzywdą dla dzieci. Ma ona miejsce wtedy, gdy ktoś pragnie rodzicielstwa bez małżeństwa. Dotyczy to częściej kobiet, których „ideałem” staje się samotne macierzyństwo. Takie kobiety nie wczuwają się w sytuację i potrzeby dziecka. Podobnie dramatyczną krzywdę wyrządzają dzieciom ci, którzy żyją w związku homoseksualnym i chcą adoptować dziecko. Taki związek jest bowiem jedynie karykaturą pełnej rodziny. Niepełność rodziny może mieć także formę ukrytą. Dzieje się tak wtedy, gdy któreś z rodziców – najczęściej ojciec – jest formalnie obecny, ale nie poświęca wystarczająco dużo czasu na rozmowy z dzieckiem, na okazywanie mu czułości, na wychowywanie go, na bycie razem z nim w radości.