- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Sto sposobów komunikowania
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. W pogoni za sukcesem
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Oko w oko z porażką
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Łatanie dziur
- ROZMOWA Z ... Komu potrzebny sukces
- GDZIEŚ BLISKO. Umieranie nie jest ciekawe
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Umiarkowanie
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- POKÓJ PEDAGOGA. Płacić – nie płacić
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- POD ROZWAGĘ. Ręce zwisały mi do nóg
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Warto się czasem zasłuchać
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Salezjanie grekokatolicy
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- MISJE. W rytm szamańskiej pieśni
- MISJE. Wczoraj, dziś i jutro
- MISJE. Prosto z Hawany
- ZDROWA MEDYCYNA. To nie komórki, to człowiek
- DUCHOWOŚĆ. Kilka myśli o miłości, co nie umiera
- DUCHOWOŚĆ. Bracia (cioteczni) Jezusa
- PRAWYM OKIEM. Nieludzkie miłosierdzie
Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
***
strona: 17
Dzienniczek Edy Kaźmierskiego (w oryginalnej pisowni):
7 maja 1936, czwartek
Spokoju mi nie daje myśl o dziewczętach. Czuję się tak, jakbym stał przed oknem wystawowym ze słodyczami. Wszystkie nęcą, a ja nie wiem, co wybrać. Mam ochotę wyciągnąć rękę po wszystkie. Henia mi się podoba, Loda mi się podoba, pewna Żydóweczka, którą niedawno poznałem – też mi się podoba, ale żadnej nie mam odwagi tego powiedzieć. Na razie wypowiadam swoje uczucia grą na skrzypcach. Na ostatniej lekcji ks. Piechura pochwalił mnie za postępy.
Najgorsze, że na Heni i Lodzie się nie kończy. 21 maja, w czwartek, poszedłem na 6.00 na mszę, a potem pojechałem z Helą, Kaziem i Szypami do Gadek. Tam, w lesie, w czasie zabawy w „walkę narodów”, poznałem Zosię – uroczą blondynkę o niebieskich oczach. Zosia śpiewa w „młodszym chórze” i od razu przypadła mi do serca.