- „NAJWIĘKSZA JEST MIŁOŚĆ” – Święty Paweł
- Od redakcji
- ZATOPIONY W BOGU
- KOŚCIÓŁ TO CHRYSTUS ŻYJĄCY W NAS WSZYSTKICH mówił Jan Paweł II
- RODZINA JEST DROGĄ PIERWSZĄ
- JAN PAWEŁ II PRZYJACIEL I WYCHOWAWCA MŁODYCH
- JAN PAWEŁ II DO SALEZJANÓW: Ksiądz Bosko był, jest i będzie aktualny
- SALEZJAŃSKI PARAFIANIN
- DUCHOWA FORMACJA
- JAN PAWEŁ II a DZIADKOWIE
- ŚWIĘTY MAREK – autor najstarszej Ewangelii…
- JAN PAWEŁ II a INTERNET – DLACZEGO JEST TO WYZWANIE DLA MŁODEGO CZŁOWIEKA?
- J: jak Jan Paweł II, papież mediów
- SŁOWA JANA PAWŁA II SKIEROWANE DO MŁODZIEŻY PODCZAS PIELGRZYMEK DO POLSKI
- TESTAMENT ŚW. JANA PAWŁA II DO KATECHETÓW
- JAN PAWEŁ II NA CZAS PANDEMII
- TWARZ NA ZAWSZE OŚWIETLONA ŚWIATŁEM
- TRZY GENERACJE
- PAPIEŻ CZASU KRYZYSU
JAN PAWEŁ II a DZIADKOWIE
Karol Domagała sdb
strona: 18
Biorąc pod uwagę tematykę numeru, chciałem się Ciebie spytać, jakie ty sam masz doświadczenie w odkrywaniu spuścizny papieża Jana Pawła II?
Myślę, że mogę powiedzieć, iż w jakiś sposób nie musiałem jej nawet odkrywać, ale była ona obecna w moim domu na co dzień i to jeszcze przed czasem, kiedy to biskup Karol Wojtyła został papieżem. A więc jeszcze przed moimi narodzinami.
Chcesz powiedzieć, że twoja rodzina w jakiś szczególny sposób była związana z ówczesnym nauczaniem Kościoła i osobą kardynała Wojtyły?
Jest to związane z moimi dziadkami ze strony mamy, a więc Romualdem i Teresą Kukołowiczami.
Kim był dziadek?
Pochodził z Wilna, był człowiekiem głębokiej wiary i jak większość ludzi z tych terenów w tych kwestiach nie uznawał kompromisów, za co zresztą wielokrotnie był zatrzymywany i przesłuchiwany przez UB. W czasie II wojny światowej został dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych, a za zasługi na rzecz przemian demokratycznych w Polsce został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a pośmiertnie orderem Polonia Restituta. Był również wiceministrem pracy w rządzie Jana Olszewskiego.
Kiedy nastąpiła bliższa współpraca dziadka z Kościołem?
Od 1949 roku stał się bliskim współpracownikiem kardynała Stefana Wyszyńskiego, a z czasem jego doradcą ds. społeczno-gospodarczych. Myślę, że za osobę prymasa i nauczanie Kościoła byłby w stanie oddać swoje życie. Planował zresztą z pewną grupą odbicie prymasa w czasie, kiedy był on więziony, jednak sam kardynał się na to nie zgodził.
A czy dziadek miał bezpośrednią styczność z osobą Jana Pawła II?
Oczywiście przez sam fakt współpracy najpierw z prymasem Wyszyńskim, a potem z prymasem Glempem taki kontakt był na różnych płaszczyznach. Z tego, co wiem, to wszystko zaczęło się już w 1954 roku, kiedy to dziadek wraz z grupą innych osób podjęli się w sposób konspiracyjny wydania dwóch tomów skryptu „Katolicka etyka społeczna” autorstwa księdza doktora Karola Wojtyły, oczywiście za jego zgodą. Wiadomo, że w tamtych czasach groziło za to więzienie, stąd też tylko 3 osoby wiedziały o tej inicjatywie. Wydano w sumie prawie 300 egzemplarzy. Jakkolwiek dzięki temu działaniu wiele osób mogło się zapoznać z głęboką myślą dotyczącą etyki społecznej przyszłego papieża. Sam dziadek podjął w 1958 roku pracę na KUL-u z młodzieżą akademicką. Później te kontakty były również na gruncie politycznym, kiedy to kardynał Wojtyła został papieżem. Wiem, że dziadek przewoził również do Rzymu pewne materiały, dzięki którym Ojciec Święty mógł mieć szerszą wiedzę na temat tego, co dzieje się w kraju. W 1978 roku na polecenie prymasa dziadek, wykorzystując swoje kontakty, przyczynił się do nakłonienia władz PRL, by te zaprosiły papieża do Polski. Oczywiście zdaję sobie sprawę, iż o wielu rzeczach z oczywistych względów dziadek nam nie mówił. Wiem natomiast, że Jan Paweł II przekonał dziadka do tego, aby zaakceptował mój wybór drogi życiowej, a więc salezjanina koadiutora. Dziadek bardzo chciał, bym, jeśli już wybieram taką drogę, został księdzem.
A ty sam miałeś bezpośredni kontakt z Ojcem Świętym?
W jakimś sensie tak – z jego rąk przyjąłem Pierwszą Komunię Świętą.
A kim była babcia?
Na pewno tak jak dziadek była osobą głębokiej wiary, dla której ważne były w życiu codziennym zarówno wartości chrześcijańskie, jak i umiłowanie Ojczyzny. Uczestniczyła w Powstaniu Warszawskim. W 1980 roku reaktywowała Sekcję Pedagogiki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, a rok później została jej kierownikiem. Przez kilka kadencji pełniła funkcję prodziekana Wydziału Nauk Społecznych oraz była członkiem Rady Naukowej Instytutu Jana Pawła II KUL. Została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za całokształt pracy naukowej i działalności społecznej.
Czy poprzez sam fakt pracy naukowej w Lublinie miała styczność z kardynałem Wojtyłą?
Kardynał Wojtyła zorganizował grupę ludzi, których zadaniem było tworzenie podstaw teologii rodziny, wśród nich była moja babcia, odpowiedzialna za aspekt pedagogiczny.
Czy w związku z tym babcia pochyliła się w sposób szczególny nad jakimś aspektem z nauczania JP II?
Na początku odniosła się do dzieła Wojtyły „Osoba i czyn” w aspekcie wychowania w rodzinie. Trzeba tutaj dodać, że nie było to łatwe, istniało bowiem powszechne wówczas przekonanie, że ktoś, kto się tego podejmuje, biorąc pod uwagę wartość, ale i przede wszystkim trudność tego dzieła, już ma z góry zaliczony „czyściec”. Babcia zwróciła uwagę na to, czemu przeciwstawił się w tym dziele kardynał Wojtyła, a więc podchodzeniu do człowieka z pominięciem jego natury oraz świadomości czynu, który rodzi się poprzez rozwój sumienia. Wolność jest bowiem tutaj widziana nie jako ograniczenie do samego chcę – nie chcę, ale jako samostanowienie. Kardynał Wojtyła widział coraz większe zagrożenie ze strony relatywizmu w wychowaniu oraz pomijaniu podstawowych wartości, w tym także wiary.
Czy babcia jeszcze w jakimś artykule odniosła się do tego, co w nauczaniu przekazywał Jan Paweł II?
W swoim referacie pt. „Jan Paweł II wobec >patologii< małżeństwa i rodziny” podkreśliła, iż dla Ojca Świętego tym, co zagraża istocie rodziny jest uprzedmiotowienie drugiej osoby, sprowadzenie życia intymnego do zaspokajania przyjemności z pominięciem tworzenia prawdziwej więzi. Według niej papież przestrzegał nas przed tym, co niestety dzisiaj możemy zaobserwować, a więc zmianą samej definicji rodziny, małżeństwami na próbę, rozwodami i aborcją.
Tak sobie myślę, czy mając dziadków na takich stanowiskach, mogłeś liczyć na ich, nie obraź się za słowo, „normalną” obecność?
Zazwyczaj ograniczało się to do dużych zjazdów rodzinnych. Natomiast takim szczególnym okresem były wakacje, które wspólnie spędzaliśmy w małej wsi koło Augustowa. Dziadkowie pomimo tego, co robili żyli bardzo skromnie i potrafili wejść w kontakt z każdym człowiekiem, niezależnie od tego, jaką miał pozycję społeczną. Niestety także w czasie wolnym dziadek cały dzień siedział w swoim pokoju i opracowywał jakieś dokumenty, a wspólne rozmowy ograniczały się głównie do momentów posiłku. Z takich rzeczy, które pamiętam, to przywiązanie dziadka do ubóstwa. W ramach niego zapisywał swoje notatki na wszystkim co się dało, nawet pudełkach po herbacie. Z tego, co wiem chciał zostać kiedyś kamedułą, ale po rozmowie z prymasem Hlondem podjął decyzję, iż jego powołaniem jest jednak założenie rodziny. Zawsze zastanawiało mnie na wakacjach, dlaczego dziadek nawet w czasie wyjścia do lasu chodził w garniturze. Tak już po prostu miał. Babcia była bardziej skłonna do ustępstw. Potrafiliśmy razem jeździć na rowerze i objadaliśmy się lodami. Z nią też miałem więcej tematów wspólnych. Babcia jako profesor pedagogiki żywo interesowała się moimi „osiągnięciami” na gruncie pracy z człowiekiem młodym zarówno w czasie studiów, jak i posłudze w Różanymstoku.