facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2011 - lipiec/sierpień
BIOETYKA. Eksperymenty na zwierzętach

ks. Paweł Bortkiewicz TChr

strona: 28



Oprócz problemów związanych z interwencją w środowisko naturalne człowieka, kwestią, która dzisiaj urasta w oczach niektórych do centralnego wręcz problemu bioetycznego jest stosunek człowieka do zwierzęcia.

Niewątpliwie, w sposób jednoznaczny odbieramy liczne przekazy medialne o okrutnym traktowaniu zwierząt przez człowieka, o straszliwych warunkach hodowlanych niektórych zwierząt, o wzbudzającym spore emocje sposobie karmienia – tuczenia zwierząt hodowlanych. W sposób mniej jednoznaczny, ale też naznaczony sporymi emocjami, prezentowane są informacje o tradycyjnych formach gier z użyciem zwierząt, jak na przykład w przypadku korridy.

Osobnym, ale bardzo istotnym problemem jest zagadnienie eksperymentów na zwierzętach. Zagadnienie to przeżywa bardzo przyspieszoną ewolucję poglądów. A wszystko zaczęło się w roku 1876, kiedy to parlament brytyjski uchwalił pierwszą na świecie ustawę regulującą zasady eksperymentów na zwierzętach. Celem tej ustawy, jak łatwo się domyśleć, było przeciwdziałanie okrucieństwu wobec zwierząt. Zgodnie z podjętymi przepisami prawnymi, dokonano rejestracji laboratoriów uprawnionych do eksperymentów, wydawane były stosowne zezwolenia dla badaczy dokonujących tych eksperymentów. Pojawił się też, nieznany wcześniej, obowiązek prowadzenia rejestru badań.

Ustawa miała charakter absolutnej nowości, gdyż do tego czasu niezwykle rzadko protestowano przeciwko doświadczeniom na zwierzętach. Myślenie było naznaczone prostą kalkulacją – korzyści dla ludzkości wynikające z takich badań wydawały się być o wiele istotniejsze niż ból zadawany zwierzętom. Same zaś, stosunkowo nieliczne, eksperymenty na zwierzętach nie były zauważane przez opinię publiczną.

Od 1876 r. dał się zauważyć charakterystyczny rozwój metod alternatywnych. Chodzi w nich o to, by dotychczasowe metody eksperymentalne na zwierzętach, wykorzystywane zwłaszcza w dydaktyce, zastąpić symulacjami i innymi metodami alternatywnymi. O skali podejmowanych w tym względzie wysiłków świadczą choćby światowe kongresy nt. metod alternatywnych i wykorzystywania zwierząt w edukacji nauk przyrodniczych. Odbyło się już bodaj siedem takich kongresów.

Można powiedzieć bez przesady, że we współczesnej edukacji na wydziałach biologicznych czy zootechnicznych istnieje przemożna tendencja do stosowania metod alternatywnych. Czym on są? Otóż za takie metody uważa się pomoce naukowe lub określony sposób nauczania eliminujący wykorzystywanie zwierząt w procesie nauczania lub uzupełniający istniejącą już humanitarną edukację. Chodzi zatem o stworzenie warunków tzw. humanitarnej edukacji w naukach przyrodniczych, a to oznacza: postępowe nauczanie wykorzystujące humanitarne metody alternatywne, niekrzywdzenie zwierząt, respektowanie prawa studentów do wolności sumienia, wreszcie – zachęcanie do tzw. holistycznej, czyli całościowej percepcji świata i do szacunku dla życia. Oprócz tych ogólnych założeń, dokonuje się ich konkretyzacja najpierw poprzez liczne publikacje, prezentujące konkretne informacje nt. metod alternatywnych. We współczesnych podręcznikach wymienia się i omawia szczegółowo już nawet 500 różnych metod alternatywnych dotyczących ponad 20 dyscyplin naukowych. W efekcie można stwierdzić, że dzięki nowoczesnym narzędziom nauczania i nowemu podejściu wykorzystywanie zwierząt w procesie edukacji zostało praktycznie wyeliminowane. Współczesne zastosowanie nowych technologii daje możliwości takiemu rozwiązaniu, pogłębia i poszerza możliwości nauczania. Może najważniejszym, choć niekoniecznie docenionym efektem tych wysiłków jest świadomość, że nauki i etyki nie można rozdzielać.

Międzynarodowe środowiska naukowe i inne organizacje nadają wielką rangę zagadnieniu wprowadzania metod alternatywnych. Wyrazem tego było na przykład powołanie w Baltimore w 1982 r. Centrum Metod Alternatywnych J. Hopkinsa dla Testów na Zwierzętach (CAAT), czy powołanie w 1983 r. Zakładu Wiedzy o Zwierzętach Laboratoryjnych Uniwersytetu w Utrechcie. Pojawiły się też stosowne dokumenty. Ogólnie, przyjmuje się współcześnie w sposób właściwie bezdyskusyjny zasadę programowania badań z użyciem zwierząt doświadczalnych, czyli tzw. zasadę 3 R. Nazwa pochodzi od trzech angielskich słów: refining, reducing, replacing. Refining – oznacza doskonalenie programowania i przeprowadzania badań; reducing – wyraża postulat ograniczenia liczby zwierząt; replacing – decyduje o zastępowaniu zwierząt innymi modelami doświadczalnymi.

Zatem w warunkach laboratoryjnych programowanie doświadczenia z użyciem zwierzęcia poprzedzone jest dokładnym przeglądem informacji bibliograficznej, jak i konsultacją specjalistyczną. Dopiero na tej podstawie ustala się motywacje merytoryczne podejmowanych działań oraz zasadność projektowanego protokołu badań. Zasada 3 R z całą gamą metod alternatywnych dotyczy przede wszystkim edukacji.

Istnieje jednak technologiczna i naukowa potrzeba eksperymentów na zwierzętach, których nie da się zastąpić metodami alternatywnymi. Jednak i tutaj biotechnologia nie rezygnuje z etyki. Określa się kilka podstawowych warunków, które decydują o prowadzeniu takich badań eksperymentalnych. Są to: dostęp do pożywienia i wody, warunki bytowania, w tym przestrzeń i środowisko zbliżone do naturalnego, warunki higieniczno-zdrowotne oraz poczucie bezpieczeństwa. Są to zasady, które określają obszar etyczności działań na zwierzętach. Z drugiej strony same działania muszą niekiedy ograniczać te zasady – choćby poczucie bezpieczeństwa, czy warunki zdrowotne (skoro zwierzę zostaje na przykład zainfekowane wirusem w celu sprawdzenia odporności organizmu, to takie działanie narusza znacznie warunki zdrowotne).

W ten sposób pojawia się charakterystyczne napięcie między kosztem etycznym a wartością naukową. Może być tak, że im większa wartość naukowa, tym większy zarazem koszt etyczny całego przedsięwzięcia. W takich sytuacjach i dla potrzeb takich sytuacji została stworzona przez stosowne komisje bioetyczne pięciostopniowa skala w każdym z zakresów. Skala ta bywa określana jako O, A, B, C, X i obejmuje działania, w których gremia bioetyczne wskazują na sytuacje od braku ograniczenia (O) po bardzo wysoki stopień ograniczenia (X). Skala wskazuje zatem na wzrastający stopień kompromisu, który w rozważaniach komisji etycznej winien być zrównoważony oceną naukowej wartości planowanego doświadczenia.

Pomimo tych ustaleń wielu współczesnych „działaczy” – bardziej ideologów niż biologów czy etyków nie jest zadowolona. Ale to wynika z samego sposobu traktowania zwierzęcia jako równego wręcz człowiekowi.