- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Bł. August Czartoryski
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Polityka „Ojcze nasz”
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Formacja przed zaangażowaniem
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Wychować prezydenta
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Moja nieprywatna wiara
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Byli wychowankowie
- GDZIEŚ BLISKO. Skazani na aktywność
- (nie)zbędna POLITYKA. Kapłani, prorocy i królowie w liberalnym państwie
- (nie)zbędna POLITYKA. Odpowiedzialni za przyszłość cywilizacji
- (nie)zbędna POLITYKA. Realne niebezpieczeństwo władzy
- (nie)zbędna POLITYKA. Kościół w polityce – obecność obowiązkowa
- POKÓJ PEDAGOGA. Choroba dziecka
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- POD ROZWAGĘ. Nie taki diabeł straszny?
- BIOETYKA. Eksperymenty na zwierzętach
- DUCHOWOŚĆ. Owoc drzewa życia
- MISJE. Bambo Marek
- MISJE. Salezjański Ośrodek Misyjny
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Z ewangelistą Markiem poznajemy Jezusa
- PRAWYM OKIEM. Pokusa anglikanizmu
LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Bł. August Czartoryski
ks. Pascual Chávez SDB - IX następca księdza Bosko
strona: 2
Narodziny Augusta Czartoryskiego 2 sierpnia 1858 r. w Paryżu, pierworodnego syna arystokratycznej polskiej rodziny, aspirującej do tronu, były znakiem nadziei dla wszystkich marzących o odrodzeniu Polski. Jednak zamysł Boży był inny.
August, od dziecka zagrożony gruźlicą, musiał bezustannie pielgrzymować, szukając ratunku dla słabowitego zdrowia. Towarzyszyło temu jeszcze bardziej szlachetne poszukiwanie – zrozumienia własnego powołania. Szybko odkrył, że nie jest stworzony do życia na dworze: „Jestem tym wszystkim zmęczony. Te bezsensowne rozrywki przygnębiają mnie” – pisał do ojca. Wielki wpływ na młodego księcia wywarł jego opiekun Józef Kalinowski – dziś karmelitański święty – który kierował jego poszukiwaniami, ukazując postaci świętych Alojzego Gonzagi i Stanisława Kostki, od którego August przejął zawołanie: ad maiora natus sum – dla wyższych rzeczy przyszedłem na świat.
W rozeznaniu powołania decydujące okazało się spotkanie ze św. Janem Bosko w Paryżu w maju 1883 r. „Od dawna chciałem księcia poznać” powiedział ksiądz Bosko na powitanie. Od tej chwili August widział w świętym wychowawcy ojca duchownego i własną przyszłość. Nie tylko czuł się wzmocniony w powołaniu do życia konsekrowanego, ale był w pełni przekonany, że jest powołany do bycia salezjaninem: „Jeśli Bóg tego chce, wszystko pójdzie dobrze, On sam usunie każdą przeszkodę. A jeśli nie chce i ja tego nie chcę.” Jednak ksiądz Bosko przez wzgląd na wysokie urodzenie i stan zdrowia księcia okazał wielką ostrożność i rezerwę w przyjęciu Augusta do zgromadzenia. Ostatecznie wszelkie wątpliwości rozwiał papież Leon XIII: „Powiedzcie księdzu Bosko, że jest wolą papieża, by was przyjął do salezjanów”. Ksiądz Bosko niezwłocznie odpowiedział: „A zatem, mój drogi, zgoda. Od tej chwili przynależysz do naszego Towarzystwa i chcę byś pozostał w nim do śmierci”.
Pod koniec czerwca 1887 r., po zrzeczeniu się wszystkiego na rzecz braci, August wstąpił do nowicjatu, zmieniając cały dotychczasowy styl życia: rozkład dnia, wyżywienie na życie we wspólnocie. Musiał także walczyć z wpływami rodziny, która nie chciała pogodzić się z jego wyborem. Ojciec przyjeżdżał specjalnie po to, by go przekonywać, ale August nie ustąpił. 24 listopada 1887 r. w bazylice Maryi Wspomożycielki został obłóczony przez księdza Bosko. „Odwagi, mój książę – szepnął mu święty do ucha – dzisiaj odnieśliśmy wspaniałe zwycięstwo. Ale mogę też z wielką radością powiedzieć, że przyjdzie dzień, kiedy zostanie książę kapłanem i z woli Bożej uczyni wiele dobra dla swojej ojczyzny.”
Nawrót choroby sprawił, że rodzina jeszcze silniej zaczęła nalegać na Augusta, próbując wpłynąć także na lekarzy. Do kardynała Parocchiego, proszonego o użycie swoich wpływów dla wyrwania Augusta ze zgromadzenia salezjańskiego, August pisał: „W całkowitej wolności chciałem złożyć śluby i uczyniłem to z wielką radością mojego serca. Od tego dnia cieszę się, żyjąc w zgromadzeniu, wielkim pokojem ducha i dziękuję Panu za to, że pozwolił mi poznać Towarzystwo Salezjańskie i powołał mnie do niego.”
Kapłaństwo Augusta trwało zaledwie rok. Przebywał w tym czasie w Alassio, w pokoju z oknem na podwórze, na którym bawili się chłopcy. Kardynał Cagliero tak wspomina ostatni etap jego życia: „On nie był już z tego świata! Jego zjednoczenie z Bogiem, pełna zgoda z wolą Bożą w postępującej chorobie, pragnienie upodobnienia się do Jezusa w cierpieniach i troskach, czyniły go bohaterskim w cierpliwości, spokojnym duchem i bardziej niż w bólu zanurzonym w miłości Boga. »Jaka piękna Pascha« powiedział w poniedziałek wielkanocny opiekującemu się nim współbratu, nie wiedząc, że ostatni dzień oktawy będzie świętował w niebie.”
„Jak miłe są Twoje przybytki, Panie Zastępów! Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich (…). Doprawdy, dzień jeden w przybytkach Twoich lepszy jest niż innych tysiące.” Te słowa psalmu bł. August Czartoryski napisał na obrazku prymicyjnym jako życiowe motto. Zawierają doświadczenie człowieka, który idąc za głosem powołania, zostaje pochwycony pięknem posługi kapłańskiej. Dźwięczy w nich echo wielu wyborów, stojących przed każdym, kto odkrywa wolę Bożą wobec siebie i pragnie ją wypełnić. Młody książę August Czartoryski wypracował skuteczny sposób rozpoznania Bożych zamysłów. Przedstawiał Bogu na modlitwie wszystkie pytania i wątpliwości, po czym w duchu posłuszeństwa słuchał rad duchowych przewodników. Tak rozumiał swoje powołanie do życia ubogiego w służbie najmniejszym. Ta sama metoda pozwoliła mu dokonywać w ciągu całego życia takich wyborów, iż dziś możemy powiedzieć, że wypełnił zamysł Boży w stopniu heroicznym.