facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2011 - lipiec/sierpień
WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Wychować prezydenta

Ewa Rozkrut

strona: 7



Starszy pan zapytał mnie kiedyś, zaglądając do niemowlęcego wózka, czy wychowuję swoje dziecko tak, aby mogło w przyszłości zostać prezydentem? Zupełnie nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Rozmówca, widząc moje zdziwienie, wytłumaczył: ”Bo to już czas rozwijać w nim takie cechy, jak odwaga, odpowiedzialność, umiejętność podejmowania decyzji, hart ducha”. W domu opowiedziałam o tym mężowi i właściwie zgodziliśmy się z tą opinią. Przecież wcale nie chodzi o pełnienie przez dziecko w dorosłym życiu aż tak wysokiego urzędu, czy zajmowanie się polityką, lecz o to, aby na ile to możliwe miało wyrobione odpowiednie cechy, umiejętności, nawyki pozwalające swobodnie wypełniać różne zadania czy to publiczne, czy rodzinne.

Staraliśmy się i staramy się nauczyć dzieci wypowiadania własnego zdania i słuchania, jak przedstawiają swoje opinie inni. Na naszych rodzinnych spotkaniach po kolei przedstawialiśmy różne sprawy, opowiadaliśmy o tym, co się wydarzyło, o ciekawych filmach, książkach albo grach. Szczególną wagę przywiązywaliśmy do porządku wypowiedzi, logicznego formułowania tez. Gdy młodsze dzieci miały z tym trudności, to prosiły o pomoc starsze rodzeństwo. Kiedyś najmłodszy syn, chcąc usprawiedliwić swoje przewinienie, zawołał: „Zaraz przyprowadzę swojego adwokata, mieszkam z nim w pokoju”. Przy okazji tworzyły się pomiędzy nimi więzi. Pewnego razu podczas ferii zimowych zorganizowaliśmy „sejm”. Dyskutowaliśmy o ewentualnej podwyżce kieszonkowego. Każdy przedstawił swoje argumenty, po czym głosowaliśmy.

Zachęcamy je także do angażowania się w różne inicjatywy na terenie szkoły, podwórka albo w rodzinie. Dobrą areną dla tego typu działalności jest samorząd klasowy i szkolny. W szkołach wybory przeprowadzane są w podobny sposób, jak te do parlamentu. Można sprawdzić, jak się wówczas funkcjonuje i wyrobić sobie własne zdanie na kreacje polityków. Przechodziliśmy tego typu szkolne kampanie wyborcze wiele razy. Był taki rok, kiedy każde dziecko pracowało w swoim samorządzie, wcześniej zrobili plakaty, przygotowali hasła wyborcze. Zwracaliśmy uwagę na uczciwość, prawdomówność, odpowiedzialność, odwagę. Nie wolno przecież zaśmiecać sumienia, tracić twarzy z żadnego powodu. Mogły się sprawdzić i ocenić, na ile odpowiada im tego typu aktywność, czy chcą później się rozwijać w tym kierunku, czy też zająć się czymś innym. W szkole to była przygoda umożliwiająca przyjrzenie się sobie, ale doświadczenia niewątpliwie zostaną wykorzystane przez nie w życiu dorosłym.

Od momentu spotkania ze starszym panem minęło już wiele lat, niektóre nasze dzieci usamodzielniły się, inne jeszcze chodzą do szkoły, jednak tamta uwaga pozostała mi w pamięci. Zdałam sobie wtedy sprawę, że także ja jestem odpowiedzialna za ojczyznę. Może to wielkie słowa, ale wcześniej wydawało mi się, że sprawy publiczne jakoś same się toczą, a ja przecież mam małe dzieci i tylko na tym powinnam się koncentrować.