- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Przyjaciele
- WYZWANIA
- Jak wychować świętych
- WYCHOWANIE. Nie chcę do kościoła
- WYCHOWANIE. W poszukiwaniu sensu
- POD ROZWAGĘ. Medytacje z głową
- GDZIEŚ BLISKO. Wspólny dar
- ROZMOWA Z ... Rafałem Boniśniakiem
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Debrzno
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Wychowawcy powołań
- Z życia błogosławionych oratorianów
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Savionalia
- W anegdocie
- W ORATORIUM. Sposób na dobrą pogodę
- W ORATORIUM. Funkcje animatora w grupie
- MISJE. Parafia obojga narodów
- MISJE. Finał konkursu misyjnego
- DUCHOWOŚĆ. Bóg rodzic
- DUCHOWOŚĆ. Jaka postawa wobec "Kodu"?
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Świętość
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- Witajcie Najmilsi!
W anegdocie
riflen
strona: 17
Kiedy Mszę Świętą sprawował ks. L., można było się wszystkiego spodziewać. Sam często stawał się celebransem, zakrystianinem, ministrantem, a czasem nawet organistą. Wszystko w jednej osobie.
Pewnej niedzieli głosił kazania. Potrzebne materiały trzymał na ambonce. Podchodząc do niej, by wygłosić kolejne słowo, zauważył, że nie ma na niej jego okularów. Jeśli do kazania nie były mu potrzebne, mógł sobie przecież poradzić bez notatek, to jak przeczytać Ewangelię, jeśli nie widzi się tekstu... Niejeden kapłan pewnie by się załamał, ale nie ks. L. Zauważył, że siedząca w pierwszym rzędzie kobieta ma okulary. Ks. L. podszedł do niej i o nic nie pytając, ściągnął je, przymierzył i stwierdziwszy, że optyka jest wystarczająco dobra, poszedł przeczytać Ewangelię.
Później pozostało już tylko podziękować zaskoczonej parafiance, która chcąc nie chcąc „uratowała" Słowo Boże.