- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Przyjaciele
- WYZWANIA
- Jak wychować świętych
- WYCHOWANIE. Nie chcę do kościoła
- WYCHOWANIE. W poszukiwaniu sensu
- POD ROZWAGĘ. Medytacje z głową
- GDZIEŚ BLISKO. Wspólny dar
- ROZMOWA Z ... Rafałem Boniśniakiem
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Debrzno
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Wychowawcy powołań
- Z życia błogosławionych oratorianów
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Savionalia
- W anegdocie
- W ORATORIUM. Sposób na dobrą pogodę
- W ORATORIUM. Funkcje animatora w grupie
- MISJE. Parafia obojga narodów
- MISJE. Finał konkursu misyjnego
- DUCHOWOŚĆ. Bóg rodzic
- DUCHOWOŚĆ. Jaka postawa wobec "Kodu"?
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Świętość
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- Witajcie Najmilsi!
Jak wychować świętych
ks. Jerzy Mikuła SDB
strona: 4
Myślę, że każdy wychowawca, który identyfikuje się choć trochę ze swoim powołaniem, ma pragnienia i oczekiwania związane z towarzyszeniem młodym fudziom, których Bóg stawia na jego drodze życia. Zastanawiam się, jakie pragnienia może mieć wychowawca salezjański? Do czego chce ostatecznie doprowadzić swoich wychowanków? Co im oferuje jako horyzont i perspektywę, do której warto zdążać?
Odpowiedź jest prosta, choć w dzisiejszych czasach może kłopotliwa do wyartykułowania ze względu na towarzyszący jej patos, poczucie skrępowania, jakby niewiary, że tak sformułowany cel wychowania nie przestraszy zainteresowanych. Ciągle jednak, mimo postępującej laicyzacji, nie bałbym się powiedzieć, że chodzi o świętość. Trzeba to odważnie przed sobą, światem i wychowankami wyznawać - nam w wychowaniu chodzi o doprowadzenie podopiecznych do świetości.
Czym jest świętość
Oczywiście należy wytłumaczyć, co oznacza owa świętość. A więc żeby uspokoić humanistów i trzymających się mocno ziemi, trzeba wyjaśnić, że życie święte ma też swój wymiar horyzontalny i oznacza doprowadzenie wychowanka do pewnej harmonii jego osoby, do pełnego rozwoju jego człowieczeństwa, do umiejętności wykorzystywania talentów, które są w nim zlożone. W tym poziomym wymiarze świętości mieści się również umiejętność akceptacji swoich ograniczeń i ran, które życie przyniosło, a także rozwinięcic zdolności kontaktu z innymi ludźmi i budowania więzi. Nauki humanistyczne podałyby jeszcze i inne kryteria defniujące dojrzałą osobowość, czyli tak naprawdę definiujące świętość w wymiarze horyzontalnym. Nie wolno bagatelizować tych spraw w wychowaniu.
Wydaje się jednak, że świętość to coś więcej niż tylko poprawnie funkcjonujące człowieczeństwo, zharmonizowana męskość czy kobiecość. My, chrześcijanie, uczytny się patrzeć na siebie samych oczami Boga. W spojrzeniu na swój rozwój, na to kim naprawdę w danym momencie jesteśmy, chcemy cieszyć się nie tyle dobrze rozwiniętą osobowością, co przede wszystkim umiejętnością poddawania swojego życia Bogu. Miarą świętości w wymiarze wertykalnym, a więc w kontekście naszej relacji z Panem, nie jest posiadanie wolnej od zahamowań osobowości, nie jest też umiejętność bezproblemowego radzenia sobie z życiem. Chodzi raczej o to, by ze swoimi zranieniami i kompleksami, ze swoimi słabościami i grzechami odnaleźć się wobec Boga w postawie zaufania. Świętość jako pełnia rozwoju chrześcijańskiego to przede wszystkim zdolność do złożenia swojego życia, ze wszystkimi jego ograniczeniami i bólami, w ręce Boga, to umiejętność ufania Bogu we wszystkim, polegania na Nim. To przyjmowanie kształtu swojego życia z ręki Boga. To życie w obecności Boga, o którym się nieustannie wie, że jedyną motywacją, którą On się kieruje, jest miłość.
Świętość dla wszystkich
Dlatego dla księdza Bosko nauczyć salezjanów systemu prewencyjnego oznaczało nauczyć ich doświadczenia miłości Bożej. Wychowawca dopiero wtedy może bowiem być znakiem i nosicielem miłości Bożej do młodzieży, kiedy sam wie, że jest kochany. Asystować - to znaczy być z młodzieżą na sposób miłujący, być z nią na podobieństwo miłującego i towarzyszącego nam stale Boga. Zatem świętość jako zaufanie Bogu i przyjęcie Jego miłości, jako życie w świetle tej miłości, jest możliwa dla każdego, jest dostępna dla „życiowych połamańców", dla po ludzku niemocnych i ubogich, dla tych słabego zdrowia i kruchej psychiki, dla tych z przeszłością anielską i dla tych, których przeszłość ciągle straszy i jest odnawiającym się koszmarem. „Materiałem na świętego" jest więc każdy, jeżeli tylko ma łaskę przylgnięcia do Boga ponad wszystko.
Chrześcijańskie wychowanie do świętości, a więc i salezjańskie, dysponuje wieloma środkami, które sprawiają, że staje się ona możliwa. Przede wszystkim nie ma wejścia na drogę świętości bez doświadczenia nawrócenia, czyli odwrócenia się od życia dla siebie i spełniania zachcianek ciała do życia z Bogiem dla bliźnich. Nawrócenie zawsze jest wstrząsem; dla chłopców z Turynu tym wstrząsem była niezasłużona miłość, która spadała na nich od Boga przez miłująccgo ich za darmo i niezasłużenie księdza Bosko. Tylko prawdziwe zetknięcie z mikością Boga nawraca, a więc w konsekwencji skierowuje na drogę świętości.
Salezjański wychowawca to ktoś, kto potrafi darem swojej miłości, której sam doświadczył uprzednio od Pana, obdarować wychowanka i w ten sposób stopniowo sprowokować w nim pragnienie szukania i życia w bliskości Źródła tej miłości, czyli Boga. Prowadząc do świętości, wychowawca salezjański nie stawia się w miejscu Jezusa, ale towarzyszy młodemu człowiekowi w jego trudzie stawania wobec Jezusa, chce doprowadzić wychowanka do więzi z Jezusem, a więc do wiary. Dlatego trzeba uczyć młodzież słuchania Słowa, by ona sama mogła doświadczyć Boga mówiącego; trzeba uczyć prostej, dziecięcej, synowskiej modlitwy, by umiała także wyrazić siebie przed Panem.
Strażnik świętości
Strażnikiem świętego życia swoich dzieci zawsze pozostaje Kościół, dlatego postawić na świętość u młodych to nauczyć ich miłości, przywiązania i poruszania się w przestrzeni Kościoła. Magisterium Kościoła i jego liturgia, a w tym sakramenty, będą zawsze pełnić funkcję duchowego przewodnictwa. Uczenie świętości to także pokazywanie na wybranych przykładach, że kiedyś, w jakimś kontekście była ona możliwa. Dlatego ważne jest, żeby otwierać przed młodymi niewyczerpany skarb życiorysów świętych Kościoła. Ich postacie pociągają, przekonuja, zachwycają.
Salezjańska świętość jest prosta i bardzo trudna zarazem. Oznacza bowiem bycie z Bogiem w codzienności, oznacza śmiały i zawsze możliwy przystęp do Jezusa, polega na pełnym nadziei i pogodnym stosunku do rzeczywistości, wyraża się w postawie otwarcia i nieustannej gotowości stawiania w relacjach pierwszego kroku miłości. To wszystko wydaje się banalne, ale jest też trudne z tego prostego powodu, że takiej formule duchowości grozi nieuchronne zafałszowanie i spłycenie, jeżeli młody człowiek nie będzie solidnie zakotwiczony w Chrystusie. Świętość salezjańska jest prosta, ale ta prostota jest okupiona trudem wcześniejszego wejścia na wielką
głębię wiary, trudem ufania Bogu i życia w świetle Jego miłości.
Wzór świętości
Wprowadzenie młodzieży w taką formułę świętości wymaga od wychowawcy salezjańskiego, by sam wcześniej przeszedł tę drogę. Dlatego modelem dla wychowawcy w duchu księdza Bosko pozostaje figura Dobrego Pasterza. Izraelski pasterz nie pędzi owiec przed sobą - wychowawca nie popycha i nie wpędza młodego człowieka w świętość, on idzie nieco z przodu lub z boku, towarzysząc, a młodzież idzie za nim i z nim wtedy, gdy dostrzega serce ojca - prawdziwą miłość i gdy widzi, że taki styl życia uszczęśliwia, bo to daje także im nadzieję na szczęście i spełnienie. Wychowując do świętości, nie tylko zachęcajmy do niej, ale sobą do niej pociągajmy, objawiajmy sobą radość i sens bycia świętym. I to jest najtrudnicjsze i najwspanialsze w naszym powołaniu: wprowadzić młodego chłopca, młodą dziewczynę w świętość, czyli w życie, które znajduje się w Bogu.