facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2020 - luty
Ekumenizm tak, wspólne parafie NIE

Tomasz P. Terlikowski

strona: 29



Jestem wielkim zwolennikiem ekumenizmu, ale opartego na prawdzie i rozsądnego. Radykalizm i przesada w tych kwestiach szkodzą nie tylko jedności, ale także poszczególnym wyznaniom.


Mam wielu przyjaciół wśród protestantów i nieco mniej wśród prawosławnych. Lubię czytać teologię ewangelicką, a na prawosławnej uczyłem się myślenia religijnego w ogóle. W niczym nie zmienia to jednak faktu, że wobec wielu radykalnych pomysłów ekumenistów jestem bardzo ostrożny. I to nie dlatego, że jestem przeciwko samej jedności, ale dlatego, że one w istocie jej szkodzą.

Tak jest z najnowszym pomysłem ewangelickiego biskupa Hanoweru Ralfa Meistera, który zaproponował, by w przyszłości powołać wspólne ekumeniczne katolicko–luterańskie parafie. – Wielu nie pyta już, czy ktoś jest protestantem czy katolikiem, ale czy jest chrześcijaninem – wyjaśniał istotę swojego pomysłu biskup Meister i wyprowadził z tego pomysł powołania wspólnych parafii. Do tego pomysłu pozytywnie, choć ostrożnie, odniósł się także katolicki biskup Heiner Wilmer. – Głęboko wierzę, że istnieje o wiele więcej związków niż różnic między dwoma głównymi niemieckimi kościołami – mówił. – Jako chrześcijanie jesteśmy powołani, by wspólnie świadczyć i głosić Ewangelię – dodał. – To, jak możemy działać wspólnie w kwestii opieki duszpasterskiej jest ważnym pytaniem na przyszłość – zaznaczył i dodał, że trzeba o tym rozmawiać na płaszczyźnie ekumenicznej.

Obaj biskupi nie wyjaśnili, na czym polegać by miał pomysł wspólnych parafii. Czy chodzi tylko o to, by zmniejszyć liczbę miejsc kultu (w takim wypadku nie byłyby to parafie wspólne, ekumeniczne, a jedynie współdzielenie miejsca, co ma już miejsce, i to od czasów reformacji, choćby w Budziszynie, gdzie kościół św. Piotra jest podzielony na dwie osobne części – katolicką i luterańską), czy może o jakąś formę wspólnego duszpasterstwa. Jeśli w grę miałby wchodzić ten drugi pomysł, to oczywiście nie dałoby się go zaakceptować, bowiem nie ma wspólnego duszpasterstwa, jeśli nie ma wspólnej doktryny. A tej nie ma. Rozumienie Eucharystii, posługi kapłańskiej i kapłaństwa hierarchicznego, samego Kościoła są odmienne w Kościele katolickim i luterańskim, inaczej ujmowanych jest również wiele kwestii antropologicznych i moralnych. Ewangelicy nie tylko akceptują rozwody, ale też błogosławią związki jednopłciowe, a zatem trudno sobie wyobrazić, by istniała możliwość wspólnego duszpasterstwa. Jak bowiem miałoby ono wyglądać? W jednej godzinie duszpasterz błogosławiłby takie związki, a w drugiej wygłaszał kazanie na temat tego, że są one niemoralne?

Pomysł taki byłby możliwy tylko w jednej sytuacji, gdyby niemiecki Kościół katolicki chciał zrezygnować ze swojej katolickości. Nie brak sygnałów, że część teologów, a nawet biskupów byłoby na to gotowych, ale i wtedy trudno byłoby mówić o ekumenicznych katolicko-luterańskich parafiach, bo wtedy byłyby to raczej parafie jakiegoś nowego niemieckiego Kościoła, może postkatolickiego, ale na pewno nie katolickiego.

Historycznie zaś warto przypomnieć braciom Niemcom, że pomysł Kościołów unijnych (nie mylić z unickimi) nieszczególnie się w Niemczech ani gdziekolwiek indziej sprawdził i to w sytuacji mniejszych różnic niż te między katolikami a luteranami. Po co powtarzać działania, które już dawno zostały zweryfikowane negatywnie?