facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2020 - luty
KAZACHSTAN: Dzieci z oczagów

Małgorzata Wos

strona: 14



fot
W mieście Kapszagaj, w domach dziecka, zwanych oczagami, przebywa dużo dzieci, które w jakiś sposób zostały skrzywdzone przez los. Trafiają do nas z różnych powodów, ale najczęściej jest nim alkohol.

W całym Kazachstanie jest ogromny problem z nadużywaniem alkoholu. Obserwacja rodzin dzieci, które mieszkają w naszych oczagach, nie pozostawia złudzeń. Pierwszego dnia mojego pobytu na placówce, rodzice przyjechali o północy czarnym sportowym samochodem po dwójkę swoich dzieci. Część osób podróżujących tym autem piła piwo. Siostry nie mogły jednak odmówić oddania im dzieci, bo weszłyby w konflikt z prawem. W Kazachstanie rodzice mogą zabrać dzieci z placówek, kiedy chcą. Inna matka dwóch córek przyszła po nie w stanie ewidentnie wskazującym na spożycie alkoholu. Zabrała je na weekend, a dziewczynki po powrocie w niedzielę musiały odrabiać lekcje. Dzieci nie zabierają książek ze sobą, bo siostry przekonały się już, że rzeczy zabrane do domów rodzinnych często wracają zniszczone lub w ogóle nie wracają.

Chłopiec znaleziony pod drzewem

Pewnego wieczoru, kiedy robiliśmy porządki na plebanii, około godz. 22 zobaczyłam kobietę z małym chłopcem, około 5-letnim. Kobieta nie była jego matką, ale wolontariuszką i znalazła go pod drzewem. Chłopiec był przestraszony, brudny i głodny. Miał na imię Dienis. Oczywiście proboszcz ksiądz Artur zgodził się, żeby chłopiec mógł zostać w jednym z oczagów. Ciocia Natasza wzięła go natychmiast do domu, żeby się nim zaopiekować. Mamę chłopca miałam okazję poznać dwa dni później. Chłopiec zaaklimatyzował się i był bardzo zadowolony z pobytu u nas, ale znalazła się jego dalsza rodzina i opuścił nasze oczagi.

Mama, która nie zna dni tygodnia

Są rodzice, którzy bardzo kochają swoje dzieci, ale są po prostu niewydolni wychowawczo. Widać po ich częstych wizytach w szkole czy w oczagach, że interesują się losem dzieci. Dawid to sześcioletni słodki chłopczyk, bardzo rezolutny, ale zaniedbany przez mamę. Jego mama Swieta jest młodą, ładną kobietą, ale opóźnioną w rozwoju. Kobieta nie zna nawet dni tygodnia. Jej analfabetyzm jest na wysokim poziomie. Dawid jest zdrowym, potrzebującym miłości dzieckiem, ale ma bardzo dużą wadę wzroku. Kiedy poszłam z dziećmi na plac zabaw i poprosiłam go o zdjęcie okularów, żeby ich nie zbił, zauważyłam, że nie widzi przeszkód na placu zabaw, więc mu je oddałam. Pytałam nawet proboszcza, czy jest możliwość sfinansowania chłopcu nowych okularów. Usłyszałam, że w tym miesiącu i następnym raczej nie, bo nie ma na to funduszy. Rzeczywiście wyprawienie do szkoły około 40 dzieci to ogromne koszty. Sama kupiłam dzieciom z mojego domu 100 zeszytów i zostały rozdane w jeden dzień. Uniformy szkolne, w których dzieci muszą chodzić do szkoły w Kazachstanie, też są kosztowne.

Polska mama Gosza

Siostra Wiera kiedyś żartem powiedziała, że wyglądam jak Dawida mama, bo obie nosimy okulary. W ostatnią sobotę, kiedy kąpałam chłopców, usłyszałam od niego: „Gosza (tak mówią do mnie dzieci), ty to moja mama Swieta”. Był to tak wzruszający moment, że płakaliśmy oboje. W ubiegły wtorek Dawid kończył sześć lat. Urodziny są tu szczególnie obchodzone. Odbyła się uroczysta kolacja. Chłopiec dostał skromne prezenty, z których był bardzo zadowolony. Jednak najbardziej cieszył się z telefonu od mamy. Wcześniej siostra Rita przypomniała jej o urodzinach syna. Dawidek siedział na moich kolanach, wtulony we mnie i z nią rozmawiał. Później podczas niedzielnej Eucharystii usłyszałam słowa Ewangelii: „Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał”. 