- Czwórka chłopców i „sen”
- Od redakcji
- Czy katolik powinien być ekologiem?
- WYCHOWANIE UCZUĆ
- ZOSTAŃ MISTRZEM PRZYJAŹNI JAK JAN PAWEŁ II
- KAZACHSTAN: Dzieci z oczagów
- KAMERUN POTRZEBNE ŁAWKI I STOŁY
- Jaki jest cel Ewangelii?
- Potrzeby rodziców i nauczycieli w zakresie współpracy oraz wzajemnego komunikowania się
- Rola dziadków w rodzinie
- ZMYSŁY, MECHANIZMY I PROCESY ZAANGAŻOWANE w odbiór gier komputerowych
- F: JAK FESTIWALE FILMOWE
- Czy widzieliście, jak występowałem?
- Lekcje religii w kryzysie? Czy konsekwencja nowego modelu edukacji?
- A gdyby Greta trafiła do ks. Bosko?
- Trzy siostry
- PREKURSORKA DZIEŁ CÓREK MARYI WSPOMOŻYCIELKI WIERNYCH SIOSTRA LAURA MEOZZI FMA (1873–1951)
- Mały wielki KRÓL
- Ekumenizm tak, wspólne parafie NIE
Czy widzieliście, jak występowałem?
Bożena Paruch
strona: 22
Już drugi rok w budynkach, w których mieściły się gimnazja, słychać gwar maluszków. Wraz z przekształceniem się szkoły, remontami i przystosowaniem infrastruktury, pojawiło się wiele nowości, których nie było w gimnazjach.
Jedną z nich jest obecność dużej liczby rodziców w szkole. Uczniów kl. I - III trzeba dopilnować, odprowadzić, pomachać ręką na pożegnanie. To bardzo przyjemny widok, jak dzieci tulą się do rodziców i czule żegnają się z nimi. Czasami przychodzą z młodszym rodzeństwem, które rodzice zaprowadzają później do przedszkola. Coraz częściej widzimy z dziećmi ojców, poznajemy też niezastąpione babcie i dziadków.
Zupełnie inaczej wyglądają różne wydarzenia i uroczystości szkolne. Sala gimnastyczna wypełnia się rodzicami, babciami, dziadkami i to jest piękne. Całe rodziny interesują się występem dziecka, śpiewem, tańcem, recytacją czy odgrywaną rolą. Jest bardzo pozytywne, świadczy o dobrych relacjach w rodzinie.
Dzieci, zwłaszcza w klasach I - III, potrzebują tego zainteresowania ze strony dorosłych, pochwalenia i docenienia młodego człowieka. Większość dzieci lubi występować, ale dla niektórych jest to nie lada wyzwanie. Te nieśmiałe, niepewne siebie muszą włożyć dużo wysiłku, aby zdobyć się na odwagę i wystąpić publicznie. Tym bardziej ważna jest rola rodzica, babci, dziadka, którzy zobaczą, docenią i pochwalą swoje pociechy. Jest to dla dziecka zachęta do kolejnych występów.
Obserwujemy, jak bardzo dzieci czekają na swoich bliskich, wyglądają, moja mamusia już przyszła, mój tatuś siedzi obok niej. Pokazują, gdzie są rodzice, machają rączkami do bliskich. Szukają z nimi kontaktu wzrokowego, czekają na kiwnięcie głową, uśmiech, akceptację i zadowolenie. Tymczasem zaczyna się występ i wszyscy lub prawie wszyscy rodzice wyjmują swoje telefony, iPhony, kamery i przepychają się między sobą, żeby utrwalić występ własnego dziecka. Z jednej strony jest to zrozumiałe, chcą mieć pamiątkę, może kiedyś znajdą czas, żeby to wspólnie obejrzeć.
Tylko, co widzą ich dzieci podczas występu? Niestety, często nie zobaczą zadowolonej twarzy rodzica dumnego ze swojego dziecka, nie zobaczą jego uśmiechu, bo jego twarz zasłonięta jest sprzętem do utrwalania występu. Podczas szkolnych uroczystości więcej jest osób nagrywających niż tych, które utrzymują kontakt wzrokowy ze swoim synem/ córką. Nie mogą bić brawa, bo mają zajęte dłonie. Czy o to chodzi występującym maluchom? Czy już przywykły, że ogląda się ich na ekranie, a nie na żywo? Oglądanie filmów z dzieciństwa jest wielką frajdą po latach, można też kiedyś, o ile przetrwają tak długo, pochwalić się nimi własnym dzieciom. Tylko, czy wszyscy rodzice muszą nagrywać?
Może warto pomyśleć, aby rejestrowaniem zajęła się jedna osoba, niekoniecznie będąca rodzicem występujących dzieci, a potem powieliła film, zdjęcia i podzieliła się nimi z zainteresowanymi osobami? Rodzice byliby wówczas bardziej skupieni na obserwowaniu, oglądaniu, słuchaniu, wspieraniu gestem dziecka i mogliby wpatrywać się w niego bezpośrednio, a nie w ekran telefonu?
Trudno powiedzieć, czy taki pomysł spotka się z aprobatą rodziców, ale z pewnością mógłby wpłynąć na większy spokój i porządek. Wszyscy nagrywający nie przeszkadzaliby sobie nawzajem i byliby bardziej skupieni. Dzieci tego potrzebują, a innym dorosłym również zainteresowanym występem nie przeszkadzaliby ci, którzy wstają, nawet wchodzą na ławeczki, żeby ich dziecko było bardziej widoczne, wyeksponowane na ich prywatnym filmie. Myślę, że niełatwo będzie przeforsować taki pomysł, ale z pewnością warto poruszyć tę sprawę na spotkaniu ze szkolną radą rodziców. Pamiętajmy, że najważniejszy jest bezpośredni kontakt z dzieckiem i nic nie jest w stanie go zastąpić, a utrwalaniem występu mogą się zająć inni.