- Rodzina Salezjańska jest misyjna
- Od redakcji
- Rewolucja w szkolnych kuchniach
- Madagaskar: Dzieci niczyje
- Peru Miłość z prędkością światła
- Uganda Dom dla chłopców ulicy
- Prawdziwym zadaniem jest powołanie do życia w sakramencie
- Temat imigrantów i prześladowanych chrześcijan powinni podjąć katecheci
- Salezjańska droga św. Alojzego Orione (1872-1942)
- Łaska zdrowego życia
- Tata pod łóżkiem...
- Jak wychowywać dziewczęta. W relacji do Boga, czyli dziewczęta o wierze
- Dorastać do przyjęcia daru wolności
- Jak radzić sobie z agresją słowną w szkole?
- Temat: Darmowy czy dobry podręcznik do katechezy?
- Szum powracających fal
- Miłosierny konkretMiłosierny konkret
- Jak działa zły duchJak działa zły duch
- Nawrócenie aborcjonisty
Jak działa zły duchJak działa zły duch
Robert Tekieli
strona: 28
Kiedyś byłam świadkiem takiej sytuacji. Dziecko mojej starszej siostry często płakało, jak gdyby bez powodu. Czasami ten płacz przedłużał się ponad miarę, chłopczyk wręcz zanosił się płaczem. Wtedy mieszkałam z nią jeszcze i widziałam, że dzieje się tak codziennie. Przed świętami przyjechała do siostry nasza babcia. Gdy zobaczyła, że płacz jej prawnuczka trwa nienaturalnie długo, przygotowała jajko, odbyła jakiś rytuał nad dzieckiem i może mi pan nie uwierzyć, przez kolejne dwa lata, dopóki mieszkałam u siostry, ten płacz nigdy się nie powtórzył. Pytałam babci, nic nie chciała powiedzieć. Wydusiłam tylko tyle, że nauczyła ją tego stryjenka. Co pan na to?
Maria z Londynu
Zły duch nie jest instytucją charytatywną. Jeśli coś daje – o ile daje, a nie: udaje, że daje – to po to, by o wiele więcej zabrać. Opisała pani jeden z kilkunastu rytuałów stosowanych przez szeptuchy. Zwane są też zamawiaczkami, szeptunkami, mądrymi babami, wiedźmami (od: wiedzieć). Przelewają wosk, palą len nad głową chorego, okadzają dymem z ziół, szepczą zaklęcia, modlą się. Są białymi czarownicami. Jeszcze dziesięć lat temu na pytanie o szkodliwość ich działań bagatelizowałbym ją. Wydawało mi się, że jest to rodzaj odchodzącego wiejskiego folkloru. Jednak kilka świadectw uświadomiło mi, że mimo dobrych najczęściej intencji, kobiety te inicjowane są w demoniczną rzeczywistość duchową. Pominę przykłady, opisywałem je wielokrotnie. Szeptuchy dokonują realnych zmian w sytuacji psychoemocjonalnej swych pacjentów. Skoro zaś palenie lnu nie może usunąć przyczyn choroby, na przykład – róży, a po spaleniu lnu nad chorym dzieckiem objawy tej choroby znikają – pozostaje pytanie o źródła mocy. Gdyby uzdrawiał Bóg, wystarczyłaby modlitwa. Gdyby działał związek przyczynowo-skutkowy, mielibyśmy do czynienia z medycyną. Ale tak w przypadku rytualnych (nie – zielarskich) interwencji szeptuch nie jest. Po wyeliminowaniu cudu i działań przyrodzonych (na poziomie świata przyrodniczego) pozostają jedynie działania nadprzyrodzone. Działa zły duch po to, by budować autorytet czarownicy oraz po to, by ingerować w duchowość osób, nad którymi szeptuchy odprawiają swe biało- -magiczne rytuały. Takie dzieci są później nadwrażliwe, często pojawia się w nich niechęć do Kościoła czy sakramentaliów. To konsekwencje duchowej ingerencji. Zły duch nie jest instytucją charytatywną. Jeśli coś daje – o ile daje, a nie: udaje, że daje – to po to, by o wiele więcej zabrać. Znany mi jest przypadek kapłana z jednego z misyjnych zakonów, który musiał wrócić z Ukrainy, ponieważ wszedł w drogę miejscowej mądrej babie. Odbudował kościół, skupił wokół siebie wiernych i zagroził tym samym interesom starej szeptuchy. Wygrażała mu, że nie będzie mógł chodzić. I rzeczywiście, kolana odmówiły mu posłuszeństwa. Mimo dziesiątków diagnoz lekarze nie wiedzieli, co mu dolega. Po powrocie do Polski przełożeni zakonu zwrócili się do mnie z prośbą o konsultacje. Otóż nie mogli zrozumieć, jak to jest możliwe, żeby ten świątobliwy kapłan mógł ulec urokowi, złorzeczeniu. Wyglądałoby bowiem, że jakiś zły duch mocniejszy jest od Jezusa. Oczywiście nie było to prawdą. Po prostu kapłan ten wychowywał się jako dziecko na podlaskiej wsi, na której obrzeżach mieszkała szeptucha. Wszyscy we wsi bali się jej. I ten lęk pozostał w kapłanie, i był głębszy od jego relacji z Chrystusem. Do tego lęku odwołała się czarownica, a właściwie – zły duch. Po uświadomieniu sobie tego, po modlitwach o uwolnienie, zakonnik znów zaczął normalnie chodzić. Wiem, jak brzmią takie historie w XXI wieku, ale wbrew marzeniom oświeceniowych filozofów zły duch istnieje naprawdę i ma wiele sposobów, by zwodzić ludzi i czynić im krzywdę.▪