facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2015 - listopad
Szum powracających fal

s. Bernadetta Rusin

strona: 25



Tylko sam Bóg może nadać sens naszej listopadowej zadumie.

Chłodny, listopadowy wiatr strącał z gałęzi drzew ostatnie złote liście. Zarysy horyzontu tonęły w jesiennej mgle. Czas utknął w zielonym mchu, który tu i ówdzie pokrywał wiekowe nagrobki. „Pójdziemy do dziadzia, Kubusiu. Zaniesiemy mu kwiaty i zapalimy światełko. W żółtym zniczu, w tym od ciebie” – tłumaczył tato trzyletniemu synkowi. Kiedy zatrzymali się przy jednym z pomników, Kuba zapytał: „Dziadek ma tu domek?”. „Nie, synku – odpowiedział ojciec. – Dziadek mieszka tam – wskazał ręką niebo. – Tam, gdzie gwiazdy, gdzie mieszka Bóg. Tam teraz ma swój domek i patrzy na nas. Cieszy się, kiedy przychodzimy tu spotkać się z nim”. Nie tak dawno, Kuba – już czterolatek, odwiedził nasze przedszkole. W czasie spaceru mijaliśmy piękną, dużą Pietę. Byłam w kłopocie. To przecież scena nie dla tak małego widza. „Pan Jezus umarł, Kubusiu. Mama trzymała Go na kolanach, ale za trzy dni znów ożył – wstał z grobu. Wiesz?”. „Wiem – zdecydowanie odparł malec: >zmartwychwstał<. Skąd ty to wiesz? – pytam. – Tato mi powiedział”. O ileż prościej byłoby nam, katechetom, gdyby wszystkim dzieciom tato o tym powiedział – pomyślałam. Przecież tato nie może się mylić – to jasne. O ileż łatwiej będzie żyć dzieciom, którym kiedyś powracać będą takie wspomnienia. Oliwia płakała w czasie mszy. Przypomniała jej się mama, która odeszła niedawno… Już nie słyszy odgłosu jej kroków na schodach ani jej ciepłego głosu w ulubionej komórce. Nie wie, gdzie ona jest ani jak się miewa. Gdzieś w głębi serca chciałaby za to kogoś osądzić, ale to przecież niczyja wina. Płacze nie ze słabości, a z tego, że była silna zbyt długo. Nie da się zapomnieć, że mama już nigdy nie wróci, nawet jeśli czasem z tą pamięcią żyć się odechciewa. Niektóre wspomnienia – gdy powracają – wywołują uśmiech, inne jednak ranią. Ich odłamki zadają wciąż wielki ból. Są i takie, które przechowywane w sercu, potrafią obronić przed zalewem zła. Potrzeba nieraz wiele czasu i ludzkiej troski, by zabliźniła się rana. Potrzeba wiary, by poprzez bliznę przenikało światło łaski mocą tej miłości, która jest potężniejsza niż śmierć (por. św. Jan Paweł II). Listopadowe wieczory lubimy spędzać na cmentarzach wsłuchani we wspomnienia, które – jedno po drugim, jak morskie fale, uderzają o brzegi naszej pamięci. W światełkach minionych wydarzeń stają przed nami ukochane osoby, które mają upamiętniać nagrobne pomniki. Nie na darmo pamięć (wspominanie, myślenie) i pomnik mają w niektórych językach ten sam źródłosłów. Pomnik oznacza obecność, która strzeże pamięci, obecność, która wspomina (łac. recordari), która teraz, w tym momencie, potrafi odnaleźć i niejako dotknąć minionej przeszłości, tej przeszłości, która jest bogactwem i darem dla przyszłości. „Dobro i zło należy pamiętać wiecznie” – pisał M. Gogol. „Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem”. W ogólnym rozrachunku Bóg potrafi wszystko przemienić na naszą korzyść: „dobrzy ludzie dają szczęście, źli – doświadczenia, najgorsi ludzie dają dobre lekcje, a najlepsi piękne wspomnienia” (por. ks. Krzysztof, [w:] http:// duchowa-rewolucja.blogspot.com/ 2015). Tylko sam Bóg może nadać sens naszej listopadowej zadumie. W oceanie Jego miłości znajdziemy wszystkie pozostawione na brzegu muszelki zdarzeń, kamyki wspomnień, ułomki niedokończonych budowli. Jezus, przed odejściem z tego świata: „umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował” (J 13, 1) i zostawił nam pomnik – niezwykły, żywy Memoriał Swej miłości do nas i Swojej wdzięczności wobec Ojca: Eucharystię. Nasza wiara opiera się na tej Żywej Pamiątce. Jesteśmy tymi, którym On zaufał; tymi, którzy, tonąc w głębinach śmierci, pokazują, że wierzą w Boga, który ożywia umarłych. ▪