facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2015 - listopad
Prawdziwym zadaniem jest powołanie do życia w sakramencie

Grażyna Starzak

strona: 12



Wysoki, przystojny, o elektryzującym spojrzeniu. Raczej zamknięty w sobie. Gdzie się pojawi, przyciąga spojrzenia kobiet. Także koleżanek z planu. Ale nawet te niezamężne wiedzą, że nie mają u niego żadnych szans. Radosław Pazura – bo o nim mowa – znany m.in. z ról w filmach: „Szwadron”, „Boża podszewka”, „Chłopaki nie płaczą” – jest zakochany tylko w dwóch kobietach. W żonie Dorocie Choteckiej i córce Klarze. Razem tworzą wzorcową rodzinę. Zbudowaną w oparciu o Ewangelię. Bo, jak sam mówi, jego głównym, najważniejszym, zadaniem jest „powołanie do życia w sakramencie”. – Do bycia z moją żoną Dorotą. Wszystko inne jest pomocą, wsparciem, aby się w tym spełniać – wyznaje aktor.

Bóg musiał zadziałać

– Każdy z nas powołany został do budowania życia w oparciu o Ewangelię. Bóg nie po to daje przykazania, drogowskazy, by utrudnić nam życie, ale po to, byśmy, idąc przez nie, nie zrobili sobie krzywdy. Im wcześniej tę prawdę odkryjemy, tym lepiej – mówi. Pytany, czym wobec tego jest dla niego aktorstwo – odpowiada, że tylko „powołaniem fakultatywnym”. Dawniej praca, kariera, to wszystko w jego życiu było na pierwszym miejscu. Dziś podchodzi do aktorstwa roztropnie. Bo – jak podkreśla – zawód, który wykonuje „nie jest celem, a środkiem, służącym realizacji Bożego planu”.
Radosław Pazura pochodzi z religijnej rodziny. W młodości służył do mszy św. jako ministrant w kościele. Potem zapomniał o wierze. – Przyszły rzeczy, które wydawały się ważniejsze i w związku z tym życie trochę się zagmatwało – wspomina. Dzisiaj ten okres swojego życia nazywa „kroczeniem w ciemności”

– Dlatego Bóg musiał zadziałać – dodaje.

Dwanaście lat temu wydarzyło się coś, co na zawsze odmieniło jego życie. Był piątkowy poranek 24 stycznia 2003 r. Wracał z kolegami do Warszawy po występie w Juracie. Usiadł na tylnym siedzeniu lancii kolegi po fachu Waldemara Goszcza. – Na Helu, kiedy Waldek wyprzedzał i ledwo zdążył się schować, powiedziałem, żeby uważał. Zapiąłem pasy i zasnąłem. Nic więcej nie pamiętam – opowiadał potem w wywiadzie Krzysztofowi Ziemcowi. Po drodze zatrzymała ich policja, ponieważ jechali za szybko. Niecałe dwie godziny później w okolicach Miłomłyna doszło do czołowego zderzenia. Waldemar Goszcz zginął na miejscu.
Informacje o wypadku od razu podały serwisy informacyjne. Ówczesna partnerka (13 lat żyli w konkubinacie, a dzisiaj żona Pazury – aktorka Dorota Chotecka) była przerażona tym, co się stało. W szpitalu, gdzie Radosław walczył o życie, dowiedziała się, że choć miał roztrzaskaną nogę, największym problemem były płuca. W pewnym momencie przestały pracować. Radosław Pazura znalazł się pod respiratorem. – Po ludzku wydawało się, że nie ma szans na uratowanie Radka – mówi dziś Dorota Chotecka. Jej mąż przytakuje. – Stanąłem twarzą w twarz ze śmiercią – uzupełnia wypowiedź żony.
Punktem zwrotnym w jego walce o życie była jedna noc. Wtedy Dorota Chotecka zaczęła się żarliwie modlić do Boga. I zdarzył się cud. Bo Radosław Pazura i jego żona są pewni, że był to cud, że była to łaska. Przeżył, ale – jak mówi – poczuł wówczas, że „to wszystko stało się po coś” – Zostałem uratowany, bym przyjrzał się sobie i znalazł czas na to, by się zmienić – wyznaje.
Dając świadectwo wiary w rozmowie z młodzieżą licealną w Toruniu, powiedział, że „interwencja Boga czasem podcina nogi”, że „człowiek musi upaść na glebę, wręcz oślepnąć”. Tak jak on wówczas, w czasie wypadku. Dzięki temu „zaciemnieniu” wszystko się zmieniło i zaczął nowe życie.
Po wielomiesięcznej rehabilitacji Radosław Pazura wrócił do pracy, ale – jak mówi – nigdy już nie była ona dla niego najważniejsza. – Nie zabiegam o role, nie traktuję sukcesów i porażek ze śmiertelną powagą, po prostu się nie napinam. Jeśli mam coś zagrać, to zagram. Zdaję się na opatrzność – powiedział w jednym z wywiadów.
W Boże Narodzenie 2003 r. wzięli z Dorotą Chotecką ślub. W Rzymie. Zaczęli starać się o dziecko. Nie wychodziło. W tej intencji modlili się nie tylko oni. Również siostry klaryski, które mieszkają po sąsiedzku. Pazurowie zaprzyjaźnili się z nimi po wypadku aktora. Modlitwy poskutkowały. Ich córka przyszła na świat cztery lata po ślubie. Dali jej imię Klara. Na cześć patronki zgromadzenia klarysek.

Czego brakuje w życiu

Już wcześniej, tuż po wypadku, Radosław Pazura doszedł do wniosku, że musi uporządkować swoje życie. Spotykając się z maturzystami diecezji toruńskiej na Jasnej Górze, opowiadał, że przed pierwszą od lat spowiedzią czuł strach, ale wiedział, że by pojednać się z Bogiem, trzeba wyznać grzechy. Teraz mówi, że uczucie po spowiedzi to jedno z najpiękniejszych w jego życiu. – To jest nieprawdopodobne. Daje siłę i radość. Bo prawdziwe szczęście jest wtedy, gdy mamy pokój w sobie, wierzymy Bogu – wyznaje aktor.
Jest pewien, że wypadek, zatrzymanie w łóżku na wiele miesięcy, było po to, by miał czas pomyśleć. Stanąć twarzą w twarz z całym swoim życiem i pojąć, czego w nim brakowało. Zrozumiał, że Boga. Żałuje, że odnalazł go tak późno. Żałuje, że przed ślubem z Dorotą nie był w czystości. – Strasznie tego żałuję, z tego też powodu cierpię – mówi z przekonaniem. – Bo piękne jest spotykanie się kobiety i mężczyzny oraz ofiarowanie tego, co najlepsze, czystości. We wzajemnym poznaniu warto czuwać nad swoim organizmem, panować nad nim, używać cnoty wstrzemięźliwości i tym zaimponować. Gdybym mógł cofnąć czas, tak bym zrobił – stwierdza. Zrozumiał bowiem, czym jest prawdziwa miłość i jak ważne jest zachowanie naturalnego porządku. A więc najpierw zaręczyny, które w jego wypadku odbywały się w święta Wielkiejnocy, dochowanie czystości do ślubu, a potem przygotowanie do sakramentu małżeństwa i sam ślub.

Aktor podkreśla, że sakrament małżeństwa jest bardzo ważny.
– Bycie razem w tym sakramencie sprawia, że małżonkowie są jednością, a to wynika z otwarcia się na Boga i prośby, by On nad nimi czuwał i dawał siłę. Wtedy bycie z sobą jest pełne, czyste. Zupełnie inne niż przed sakramentem. Wcześniej był to brud, fałsz, który brudzi ducha, a duch jest najważniejszy. Ofiarowanie czasu żonie, dziecku jest piękne, bo jest miłością, a ona pochodzi od samego Boga – podkreśla.
Wierzę w moc Kościoła
Aktor otrzymuje wciąż nowe role, ale zawsze znajdzie czas na rekolekcje, spotkania z młodzieżą. Aktor boleje nad kryzysem małżeństwa, rodziny i wartości z nią związanych.
– Rozwiązaniem wydaje mi się powrót nas wszystkich na łono Kościoła – podkreślał Radosław Pazura na planie filmu „Bóg w Krakowie”. – Wierzę w moc Kościoła i w to, że „bramy piekielne go nie przemogą”, i będzie tak jak powinno być – że będzie liczyła się rodzina, a małżeństwo to będzie nierozerwalny związek mężczyzny i kobiety. Aktor zaznaczył, że w tym kontekście Kościół musi być wierny Ewangelii. – Zło nie śpi i trzeba być bardzo czujnym – kontynuował, zwracając uwagę na niepokojące, jego zdaniem, postulaty niektórych tzw. postępowych biskupów, dotyczące par żyjących w związkach niesakramentalnych. Według Pazury to dowód, że „szatan chce odwrócić naturalny porządek”, ale w jego opinii „tak się nie stanie, bo dobro zwycięża”. ▪

Radosław Pazura urodził się w 1963 r. w Tomaszowie Mazowieckim.
Zagrał w ponad 20 filmach i serialach telewizyjnych. Występuje także
w teatrze. Od 2003 r., kiedy to przeżył poważny wypadek samochodowy,
bierze udział w różnego rodzaju przedsięwzięciach charytatywnych.
Regularnie wspiera akcje Europejskiej Fundacji Honorowego Dawcy Krwi –
„Krewniacy”, jest także fundatorem charytatywnej Fundacji Kapucyńskiej
im. bł. Aniceta Koplińskiego. Razem z kilkoma innymi gwiazdami ekranu
i telewizji firmuje akcję „Nie wstydzę się Jezusa”.