facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2015 - styczeń
Pedagogia wspierania i budzenia odwagi

s. Bernadetta Rusin

strona: 27



„Wiem, Panie, że nie człowiek wyznacza swą drogę, i nie w jego jest mocy kierować swoimi krokami, gdy idzie" (Jr 10,23). Co mam więc robić? Którędy iść, by się nie rozminąć z Twoim planem?
Takie pytania często stawiamy sobie i tym, do których mamy zaufanie. Zachowujemy w pamięci rady rodziców, nauczycieli, przewodników duchowych. Czynimy postanowienia, by je zrealizować, a nasza droga życia rzadko jest gładkim gościńcem, częściej stromą, krętą, wąską ścieżką. - Czy w niebie też będą wąskie ścieżki? - zapytałam kiedyś współsiostrę. - Tak, takie są najlepsze! - odpowiedziała. Najlepsze są te wąskie ścieżki, bo są właśnie moje, Pan mi je wyznaczył. Nikt przedtem nimi nie szedł i prawdopodobnie nikt inny nimi nie pójdzie. Bezbłędnie prowadzą do celu, który Bóg mi wyznaczył. Nie należą do łatwych i dlatego są piękne. Już samo wędrowanie nimi przynosi prawdziwe szczęście! Jak o tym przekonać dzieci i młodzież, którą Pan powierzył naszej pieczy?
Rodzina Salezjańska pośród wielu skarbów ma jeden, jak się wydaje, niewystarczająco odkryty. Jest nim św. Maria Dominika oraz jej pedagogia radości i wsparcia - dodawania odwagi. Ta genialna teoria, przetłumaczona na praktyczny język zwykłej codzienności, jest znana i praktykowana z powodzeniem na wszystkich pięciu kontynentach. Na podstawie źródeł mówi się raczej o stylu, aniżeli o systemie czy metodzie pedagogicznej św. M. Dominiki. Chodzi tu o sztukę wychowania, która zapala ku dobru, towarzyszy i uczy, a faworyzując rozwój wartości wewnętrznych, ofiarowuje integralną edukację. Na czym się opiera i jak działa ten salezjański model wychowania, który Duch Święty uformował w sercu kobiety?
Wychowawcy - w myśl Matki Mazzarello - powinien towarzyszyć ciągły wysiłek wspólnego wędrowania z wychowankiem, w przekonaniu, że Bóg kocha każdego z nas bezwarunkowo i ma dla nas własny plan. Jej styl animacji motywował do osiągania sukcesów poprzez konsekwentne wymagania, lecz z ciągłą pamięcią o tym, że - jakby to powiedział A. de Saint-Exupery: „Tworzyć to stawiać innych w takim miejscu, skąd ujrzą świat tak, jak chce twórca, a nie ofiarowywać im świat nowy. (...) Twórcą albo poetą jest nie ten, kto coś wymyśla albo czegoś dowodzi, ale ten, dzięki któremu człowiek się staje".
Sam proces oddziaływań wychowawczych, według M. Dominiki, charakteryzuje pewna trójstopniowość: pomóc dobrze poznać samego siebie; przekazać rzetelną wiedzę; wymagać poprawienia tego, co można zmienić, w poczuciu wolności i odpowiedzialności za własne życie. Dobre poznanie ułatwia ciepły, serdeczny, naturalny i spontaniczny styl relacji międzyosobowych, którym powinny charakteryzować się środowiska wychowawcze.
Jaki sekret kryją te relacje, które zapewnią, że wychowanek zechce podjąć wysiłek przemiany? Tajemnicę kryją cztery szczerze i z miłości podjęte wyzwania:
- wyruszyć razem (wzbudzić zaufanie);
- przyjąć;
- wysłuchać i zrozumieć;
- pomóc budować dobro (wesprzeć, dodać odwagi; rozeznać i wskazać kierunek).
W podejmowaniu i wypełnianiu postanowień dużą pomocą będzie przykład i osobiste świadectwo dorosłych. Dla nawiązania wspierającej relacji szczególnie ważna jest faza przyjęcia, która może zaistnieć tylko w atmosferze akceptacji, zaufania, autentyczności, zawieszenia osądu, szacunku i empatii. Prawdę o tym, kim, jakim i dlaczego jestem można bowiem odnaleźć tylko w klimacie bezwarunkowej miłości, która podejmuje rozsądną odpowiedzialność za drugiego człowieka. Wiem, Panie, że nawet młodzi męczą się i nużą, lecz ci, co Tobie zaufali, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą (por. Jr 40, 30-31). ■