- Wspierać, inspirować, motywować
- Ta wspaniała cecha ludzka i religijna, której na imię „wdzięczność”
- Od redakcji
- Uskrzydl swoje dziecko
- Wyrwani z nędzy
- Peru. Misja Lima
- Peru Życie jak w Andach
- Zambia. Oby tak dalej
- Największym bogactwem jest nasza wiara
- Szkoły katolickie muszą pilnować swojej tożsamości!
- Pierwsze kontakty księdza Bosko z Polakami
- Gdy złość komplikuje sprawy
- Nieszczelna amfora
- Motywowanie do rozwoju
- Tora uczy patrzeć i wierzyć
- Jedynki na semestr
- Lekcja 12 Temat: Katecheza ma również na celu kształtowanie postaw.
- Święty Jan Bosko uczynił z dobrego postanowienia narzędzie wychowawcze
- Pedagogia wspierania i budzenia odwagi
- Z dala od praktyk o ukrytym wymiarze duchowym
- Uzdrawianie przez zdradę?
Szkoły katolickie muszą pilnować swojej tożsamości!
Grażyna Starzak
strona: 15
Z bp. Markiem Mendykiem, asystentem Rady Szkół Katolickich, rozmawia Grażyna Starzak
Jakie wyzwania stoją dzisiaj przed szkolnictwem katolickim?
- Na placówkach katolickich niezmiennie spoczywa wielkie zadanie budzenia wiary i dodawania młodym odwagi w wyznawaniu przynależności do Chrystusa. Wobec tego, co dzieje się w Polsce, ale też i na świecie, wobec - trzeba to głośno powiedzieć - planowanej ateizacji społeczeństwa, szkoły katolickie są ostoją tego, co piękne, co najbardziej wartościowe. Przede wszystkim więc muszą pilnować swojej tożsamości. Muszą mieć świadomość tego, czym, kim są - bo to jest przecież cały ogrom ludzi, którzy tworzą środowisko szkół katolickich - co chcą osiągnąć, do czego chcą doprowadzić młodego człowieka.
Szkoły katolickie, pomimo demograficznego niżu, nie narzekają na brak uczniów.To cieszy...
- Cieszy i nie dziwi. Szkoła katolicka nie tylko uczy, także wychowuje, kształtuje, formuje mądrych, dobrze wykształconych i gotowych do w pełni świadomego i odpowiedzialnego dorosłego życia, młodych ludzi. Uwrażliwia na potrzeby innych. To są szkoły z wartościami. W szkołach katolickich kładzie się duży nacisk na kultywowanie tradycji religijnych i patriotycznych. Duże zainteresowanie szkołami katolickimi wynika też stąd, że osiągają one najwyższe wyniki w kształceniu. W egzaminach na każdym szczeblu nauczania wypadają najlepiej. To dlatego, przy ogromnym niżu demograficznym, zainteresowanie szkołami katolickimi nie słabnie. Ja posługuję w mieście, w którym mieszka ok. 100 tys. mieszkańców. Szkolnictwo katolickie dopiero się tam tworzy, rozwija. Pomimo to okazuje się, że dotychczas istniejące placówki oświatowe, nawet te z renomą, tracą uczniów na korzyść szkół katolickich.
A na jakie zagrożenia zwróciłby Ksiądz Biskup uwagę dyrektorom i wychowawcom w szkołach katolickich?
- Zagrożenia wynikają z ogólnej sytuacji panującej w społeczeństwie. Wiążą się m.in. z tym, że mamy coraz więcej rodzin niepełnych i rozbitych, niezdolnych do pełnienia funkcji wychowawczych. Stan ten jest pogłębiany tendencjami pomniejszania roli i znaczenia rodziny w życiu społecznym, co widać w coraz mocniej narzucanej nam ideologii gender. To są poważne problemy, trudne tematy, ale wydaje mi się, że my nie możemy się bać rozmawiania o tym. Trzeba przede wszystkim mobilizować rodziców, trzeba im mówić, jakie to są zagrożenia, jakie są niebezpieczeństwa, bo często bywa tak jak z Konwencją Rady Europy „O zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej". Pod ładnym tytułem wprowadzane są bardzo niebezpieczne dla rodziny, dla nas wszystkich, zapisy. Musimy z otwartą przyłbicą stanąć i powiedzieć: „tak nie wolno", „tak nie można eksperymentować".
Obecnie trwają prace nad zmianą ustawy o systemie oświaty. Ksiądz Biskup bierze w tych pracach udział. Czy udaje się przeforsować zapisy korzystne dla szkolnictwa katolickiego?
- Nie jest to łatwe, ale najważniejsze, że trwają rozmowy, szukamy prawdy, próbujemy się wzajemnie przekonywać. Budujący jest też sposób formułowania pewnych argumentów przez osoby biorące udział w tych pracach. W tym miejscu chciałbym wspomnieć, że wiele zależy tu od środowisk sprzyjających Kościołowi, prokatolickich, prorodzinnych. Warto tworzyć je wokół każdej z naszych szkół. Przyznam się, że sam czasem zastanawiałem się, czy nie należałoby zrezygnować z podejmowania niektórych tematów, machnąć ręką, poczekać na lepsze czasy. Szybko pozbyłem się tych myśli. Nie wolno czekać na lepsze czasy! Każdy czas jest dobry, żeby coś próbować zmienić. Jak nie dzisiaj, to może w następnym pokoleniu. A jest sporo do zrobienia.
Czy nie uważa Ksiądz Biskup, że w sytuacji, gdy wielu młodych ludzi czuje się zagubionych, opuszczonych, wyobcowanych ze swojego środowiska, można im pomóc, stosując metody wypracowane przez św. Jana Bosko?
- System wychowawczy św. Jana Bosko, stosowany do dziś w placówkach salezjańskich, a także proponowany na łamach „Don Bosco" wychowawcom (także rodzicom) jest niesłychanie skuteczny. Wiem o tym, bo muszę wyznać, że moim pragnieniem było zostać salezjaninem. Pamiętam, że pierwszą książką, jaką przeczytałem w okresie szkoły średniej, była piękna opowieść o św. Janie Bosko. Ja w ogóle myślałem wtedy, że wszyscy księża w Polsce to są sami salezjanie. Potem dowiedziałem się, że tak nie jest. Niemniej jestem ze szkoły salezjańskiej na KUL-u, pracowałem z salezjanami, z siostrami salezjankami. A duch ks. Bosko zawsze mi towarzyszy. Ten duch jest we mnie i myślę, że trzeba tego ducha jeszcze szerzej niż dotąd wprowadzać do naszych placówek szkolnych i wychowawczych. Będzie ku temu okazja, bo rozpoczęły się obchody 200. rocznicy urodzin ks. Bosko. Mogę zdradzić, że do tej rocznicy, metod stosowanych przez ks. Bosko będzie nawiązywać List Pasterski Episkopatu Polski na przyszłoroczny Tydzień Wychowania. ■