- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Kolumna
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Piłka nożna – szansa czy zagrożenie?
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Wychować piłkarza
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. A nasz chłopak piłkę kopie
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Boisko - moje życie
- ROZMOWA Z... Dla mnie nie było innej drogi
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Futbol? Ależ tak!
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Jedziemy po zwycięstwo
- POD ROZWAGĘ. Jak narkotyk
- POKÓJ PEDAGOGA. Telefon komórkowy
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Aborcja jako wymiar globalizacji?
- DUCHOWOŚĆ. Pewne zwycięstwo
- MISJE. Misje w Peru pachną deszczem
- MISJE. Dom dla misjonarzy
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Obraz Maryi w Ewangeliach
- PRAWYM OKIEM. Nie dajmy się wpędzić w smoleńską religijność
WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Boisko - moje życie
Dominik Porczak
strona: 8
Moja przygoda z piłką nożną zaczęła się, gdy miałem niecałe sześć lat. Od samego początku z dużym zaangażowaniem i ambicją uganiałem się za piłką. Wzrastała liczba treningów, pojawiły się pierwsze turnieje. Wszystkie plany układałem zawsze pod możliwość treningów i różnych sportowych wyjazdów.
Trenuję w Szczecińskim Stowarzyszeniu Lokalnym Salezjańskiej Organizacji Sportowej. Kiedy zacząłem brać udział w rozgrywkach ligowych, szybko okazało się, że zawodnicy SALOS-u niczym nie ustępują, a wręcz w większości przewyższają umiejętnościami swoich rywali. Nasze Stowarzyszenie w bardzo szybkim tempie zyskiwało sobie renomę w całej Polsce.
Kraków, Warszawa, Wrocław, Gdańsk, Poznań, Łódź –to tylko niektóre miasta, które zwiedziłem, biorąc z drużyną udział w różnych rozgrywkach i turniejach. Były też turnieje w Holandii, Niemczech, Czechach czy nawet sparing w Szkocji.
Do największych sukcesów mojej drużyny zaliczam czwarte miejsce w Turnieju Marka Wielgusa (Mistrzostwa Polski); pierwsze miejsce w Turnieju Deichmann Minimistrzostwa Polski (nagrodą był wyjazd do Glasgow); a także wielokrotne zwycięstwa w lidze oraz czołowe lokaty na międzynarodowych turniejach.
Sukcesy naszej drużyny, bo piłka nauczyła mnie, że to zawsze jest sukces wspólny, a nie mój czy innych zawodników, znalazły przełożenie w występach poszczególnych chłopaków z naszego zespołu w kadrze województwa zachodniopomorskiego, która aktualnie walczy o udział w finałach Mistrzostw Polski.
Od paru lat organizujemy w Szczecinie słynny już Turniej Don Bosco Cup o Puchar Dyrektora Polskiej Żeglugi Morskiej. W ciągu sześciu edycji w moim roczniku (1996) w obsadzie turnieju były takie drużyny, jak: Wisła Kraków, Legia Warszawa, Zagłębie Lubin, Arka Gdynia, Lech Poznań czy Lechia Gdańsk. Obecni byli również goście z Czech, Niemiec, Ukrainy czy Białorusi. Teraz najlepsi zawodnicy z mojego rocznika wspierają o rok starszych kolegów w walce o pierwsze miejsce w Wojewódzkiej Lidze Juniorów młodszych (obecnie zajmują drugie miejsce). A ja im szczerze kibicuję.
I tak niezauważalnie z czasem niewinna zabawa w piłkę nożną okazała się dla mnie drogą i stylem życia. Właśnie rozpoczął się jedenasty rok moich treningów w SALOS-ie, któremu bardzo dużo zawdzięczam. Zapadły mi w pamięć słowa, które usłyszałem od trenera, kiedy byłem jeszcze małym chłopcem: „Wychowanie jest sprawą serca”. Myślę że mnie i wielu moich kolegów z boiska SALOS rzeczywiście wychował i otrzymaliśmy tu ogromnie dużo dobrego. Mam nadzieję, że dzięki temu mamy szansę „wyrosnąć” na naprawdę świetnych ludzi.