- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Kolumna
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Piłka nożna – szansa czy zagrożenie?
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Wychować piłkarza
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. A nasz chłopak piłkę kopie
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Boisko - moje życie
- ROZMOWA Z... Dla mnie nie było innej drogi
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Futbol? Ależ tak!
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Jedziemy po zwycięstwo
- POD ROZWAGĘ. Jak narkotyk
- POKÓJ PEDAGOGA. Telefon komórkowy
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Aborcja jako wymiar globalizacji?
- DUCHOWOŚĆ. Pewne zwycięstwo
- MISJE. Misje w Peru pachną deszczem
- MISJE. Dom dla misjonarzy
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Obraz Maryi w Ewangeliach
- PRAWYM OKIEM. Nie dajmy się wpędzić w smoleńską religijność
WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. A nasz chłopak piłkę kopie
Mariola Welc
strona: 7
Nasz syn trenuje piłkę nożną od sześciu lat. Do klubu prowadzonego przez Salezjańską Organizację Sportową trafił dość przypadkowo, ale po pierwszych treningach tak mu się spodobało, że postanowił zostać.
My nie protestowaliśmy, bo widzieliśmy od samego początku, że sprawia mu to ogromną radość, że trenuje pilnie. Od razu bardzo się do tego zapalił, choć przecież nie wszystkie mecze były przez jego drużynę wygrywane.
Na szczęście porażki nie zniechęcały go, ale motywowały do jeszcze większego wysiłku, do nauki i poprawy gry na boisku. Widzieliśmy, że to dobrze wpływa na jego charakter. Bardzo nam się też podobało, że dzieci niezależnie od wyników odnosiły się do siebie na boisku z szacunkiem, nie było wyzwisk, pretensji.
Po kilku latach treningów Tomek jest bardziej systematyczny i wytrwały. Na pewno nauczył się też pokory. Wie już, że małymi kroczkami można dojść do sukcesu. Sama gra na boisku nauczyła go kultury wobec przeciwników, chociaż nie jest to takie oczywiste w innych klubach. SALOS po prostu pomaga też w wychowaniu, a nie tylko uczy technik piłkarskich. Niewątpliwie pomocne wychowawczo były wszystkie wyjazdy z drużyną – obozy treningowe, wypoczynkowe i turnieje w kraju i za granicą. Po każdej takiej wyprawie Tomek zawsze wracał zadowolony i jeszcze bardziej zmotywowany do treningów.
Z kolegami z boiska spotyka się nie tylko w klubie. Zaprzyjaźnili się także poza boiskiem, chętnie się widują, pomagają sobie nawzajem. Stanowią zgraną drużynę także w życiu codziennym. Dla nas to radość, że nasz syn znalazł swoje miejsce i przyjaciół, tym bardziej, że skutkuje to dobrymi ocenami w szkole.