- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Grupy Rodziny Salezjańskiej
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Ku cywilizacji ekologicznej
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. W harmonii ze sobą i środowiskiem
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Śmieciarkowa gratka
- ROZMOWA Z ... Moja siostra Ziemia
- GDZIEŚ BLISKO. Jeszcze czasami rzucam papierki
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. W trosce o środowisko
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Harmonia życia
- DUCHOWOŚĆ. Odczucie Boga
- POD ROZWAGĘ. Mój obrońca amulet
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Droga Krzyżowa
- MISJE. Nadal niewiele wiem o Afryce
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Historia ze sztandarem w tle
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- POKÓJ PEDAGOGA. Kłopotliwa dziesiąta muza
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- PRAWYM OKIEM. Nie karmić dzieci kulturowymi chipsami
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. W trosce o środowisko
ks. Marek Chmielewski SDB
strona: 12
Z licznych pism księdza Bosko jasno przebija wiara, że to Bóg stworzył świat i że powierzył go człowiekowi.
W czasach księdza Bosko nie mówiło się o ekologii. A to z tego prostego względu, że choć już XVIII w. bardzo żywe były dyskusje „ekologiczne”, to sam termin „ekologia” zaproponowany został dopiero przez Ernesta Haeckla, który zmarł ponad 30 lat po księdzu Bosko (1834-1919). Nie znaczy to jednak, że u księdza Bosko nie znajdziemy inspiracji do wychowania młodzieży w duchu odpowiedzialności za środowisko. Na pewno w znaczący sposób mógłby wpisać się choćby w dyskusję wokół zjawiska tzw. globalnego ocieplenia. I sądzę, że nie tyle koncentrowałby się na wykazaniu słabości proponowanych rozwiązań problemu, co raczej zdemaskowałby przyczyny tychże niedostatków. A wszystko to z racji swej wizji świata i człowieka.
Jest ona mocno osadzona w tradycji katolickiej i nie wykracza poza ramy prostego katechizmu. Z licznych pism księdza Bosko jasno przebija wiara, że to Bóg stworzył świat i że powierzył go człowiekowi, zaprosił do współpracy, zaproponował rozwój. Panowanie nad stworzeniami, jakiego Bóg udzielił człowiekowi nie jest jednak absolutne. Wielokrotnie ksiądz Bosko podkreślał: „Człowiek, moi drodzy chłopcy, nie żyje dla siebie, ale po to, aby oddać Bogu chwałę, aby służyć Bogu!”. Bóg jest wiec na pierwszym miejscu. Człowiek, aby pozostać sobą musi w korzystaniu ze świata brać pod uwagę Boga. Sztuka życia, polega na tym, aby Boga z Jego miejsca nie przesuwać w inne, aby Boga nie utracić. Tak pojmował ksiądz Bosko bojaźń Bożą. Jej kształtowanie w sercach młodych było zasadniczym celem troski wychowawczej księdza Bosko. Co to wszystko wnosi do dyskusji o stanie środowiska naturalnego czy globalnego ocieplenia?
Nie tak dawno Unia Europejska odtrąbiła sukces z okazji podpisania „pakietu klimatycznego”. Nie brak jednak głosów, podważających to rozwiązanie. Oto bowiem bogaci tego świata podjęli zobowiązania dotyczące limitów zanieczyszczenia środowiska. Sęk w tym, że zobowiązali do nich nie tylko siebie, ale też kraje niedorozwinięte przemysłowo i technicznie. Teraz bogaci, ponieważ bardzo „kopcą” wykupią, kolokwialnie mówiąc, kwoty „czystego powietrza” (czytaj „prawo” do dalszego zanieczyszczania) od biednych, którzy „nie kopcą”, bo ich po prostu na to nie stać. Bogaci dalej będą się bogacić, a biedni „zostaną w tyle” jeszcze bardziej. Być może dziura ozonowa się nie powiększy – w co wielu wątpi – ale niedorozwój biednych i niesprawiedliwość w świecie raczej tak!
Czy ksiądz Bosko też miałby zastrzeżenia? Być może nie potrafiłby spierać się o to, czy pomysł na „pakiet klimatyczny” jest w stanie bronić człowieka przed zagrożeniem jego egzystencji biologicznej, ale na pewno biłby na alarm wobec dotykającej go degradacji moralnej. Rozwiązanie to jest bowiem dzieckiem współczesnej wiary człowieka w „postęp za wszelką cenę”. Człowiek uważa, że ma prawo do rozwijania się bez przeszkód i ograniczeń. Wierzy, że potrafi sam wszystko zrobić. Ma przecież po temu możliwości finansowe, posiadł rozwiązania techniczne, przegłosował prawa, które mu na to pozwalają. W konsekwencji dotarł do takiego etapu swej historii, w którym postęp techniczny świata wyprzedził jego postęp moralny. Ksiądz Bosko powiedziałby, że człowiekowi zabrakło bojaźni Bożej, bo właściwie siebie postawił na miejscu Stwórcy. Takie przestawienie każe mu myśleć, że jest panem absolutnym świata. Stąd, dbając o swój rozwój, nie pyta on ani o jakość życia bliźniego, ani też o los przyszłych pokoleń. Tak, jak sądzę, ksiądz Bosko, tłumaczyłby niesprawiedliwość spowodowaną współczesnymi rozwiązaniami ekologicznymi.
W obliczu tego zjawiska z całych sił zabiegałby o integralny rozwój młodych ludzi, o miejsce Boga w ich sercach, a tym samym o to, aby rosło pokolenie „ludzi bojaźni Bożej” zdolnych do uprawiania trudnej sztuki stawiania moralności przed techniką. Ludzi umiejących bronić swych pozycji, otwartych na dialog, nie ulegających pokusie „poprawności politycznej”, także w tym, co dotyczy ekologii. To jest zadanie, które zostawił nam ksiądz Bosko!