- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - W relacji
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Samotność młodzieży naglące wyzwanie
- WYCHOWANIE. Samotność czy osamotnienie
- OKIEM RODZICA. Nie jesteś w cieniu
- WYCHOWANIE. Nie zostawiajmy ich
- ROZMOWA Z... Na manowcach poszukiwań
- GDZIEŚ BLISKO. Nie chcę być sam
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Pedagogia obecności
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Przyjdźcie do mnie wszyscy
- DUCHOWOŚĆ. Historia Kościóła
- POD ROZWAGĘ. Bezpieczna homeopatia
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Program "Młodzież"
- MISJE. Rumuńskie dzisiaj
- MISJE. Polska rajem
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Błogosławiony ks. Filip Rinaldi
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- W ANEGDOCIE
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Marszałki
W ANEGDOCIE
riflen
strona: 20
Kleryk T. nie należał do tych, których natura wyposażyła w ciało strongmana. Drobniutki i szczupły, o prawdziwie dziecięcej twarzy, często wzbudzał zachwyt przechodniów, którzy widząc go w sutannie, wzdychali: „O Boże, takie dziecko księdzem!” „Popatrz, popatrz, jaki młody księdzunio”. Kleryk T. już się do tego wprawdzie przyzwyczaił, ale...
Czymś niezwykle ważnym i wyjątkowym dla każdego studenta seminarium jest cotygodniowa przechadzka. Korzystają z niej wszyscy! Bez wyjątku! Pewnego razu kleryk T., postawiwszy kołnierz w swojej nowej, sprezentowanej przez chrzestnego kurtce, także udał się na ulice Krakowa. Przy filharmonii znajduje się słup ogłoszeniowy, na którym wiszą plakaty zapowiadające co ważniejsze wydarzenia kulturalne. Kleryk T. zainteresował się kolorowymi afiszami, które z uwagą zaczął studiować. Nie zauważył, że obok przechodziła wycieczka dzieci z jakiejś podstawówki, która zwiedzała gród Kraka. Ci wszyscy, którzy organizują takie imprezy, wiedzą, jak trudno o wycieczkową dyscyplinę młodzieży. I tak zaczytanego kleryka T. nagle ktoś pociągnął za kołnierz, krzycząc:
– A ty gdzie? Dołącz do grupy, ale już! – W taki sposób odpowiedzialna i zaangażowana wychowawczyni przywołała do porządku swojego „podopiecznego”. Jakież jednak było jej zdziwienie, kiedy „podopieczny” odwrócił się i dumnie ukazał koloratkę, wyzierającą spod podarowanej przez chrzestnego kurtki.