facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2007 - marzec
GDZIEŚ BLISKO. Nie chcę być sam

Małgorzata Tadrzak-Mazurek

strona: 10



Kiedy był jeszcze dzieckiem, zmarł mu ojciec, później odszedł z parafii ksiądz wikary, do którego chłopiec był przywiązany. Mama w tym czasie zajmowała się swoją ciężko chorą siostrą i często nie było jej w domu. „Poczułem się opuszczony przez wszystkich – opowiada. – Mój świat nagle runął, nie było obok mnie nikogo. Przy tym czułem się brzydki i głupi”.

Nawet nie pamięta, jak i dlaczego sięgnął po alkohol. Wie tylko, że miał kilkanaście lat i że poczuł się lepiej, nie czuł się już taki samotny i zagubiony, zniknęły kompleksy, pojawiło się towarzystwo. Tyle tylko, że była to równia pochyła, która zaprowadziła go do próby samobójczej.
Jan nie pije od ponad dwudziestu lat, jest Anonimowym Alkoholikiem, jednym z tych, którzy postanowili podzielić się świadectwem swojego życia. Może ku przestrodze, a może jako dziękczynienie Bogu za nowo darowane życie. Założył rodzinę, o której aż chciałoby się powiedzieć „popatrzcie, jak oni się kochają”. Inteligentny, elokwentny, zadbany, przedsiębiorczy i... szczęśliwy, jak sam o sobie mówi. Trudno się dziwić – tylko nielicznym alkoholikom udaje się wyjść z nałogu. Historia Jana zakończyła się happy endem, ale samotność i alkohol zabrały mu kilkanaście lat życia.

Czas na pogawędkę
Podczas styczniowego spotkania młodzieży w Oratorium Salezjańskim przy kościele pw. Opatrzności Bożej i św. Jana Bosko w Rzeszowie, poświęconego samotności, przeprowadzona została ankieta. Jedno z pytań brzmiało: Co według ciebie sprawia, że tak wielu ludzi we współczesnym świecie czuje się samotnymi? Wśród odpowiedzi (poważnych, mniej poważnych, niekiedy nawet bardzo humorystycznych) niezwykle często pojawiało się stwierdzenie, że samotność zaczyna się od braku poczucia własnej wartości, niskiej samooceny.
Do rzeszowskiego Oratorium przychodzi ponad 300 osób. Organizowane są spotkania w grupach, wyjazdy wakacyjne. Można rozwijać swoje zainteresowania, umiejętności. Czynna jest kawiarenka, sala rekreacyjna, świetlica dla dzieci. Działa schola, chór, zespół „Echo Sacrosongu”, a nawet... oratoryjne forum internetowe (www.oratorium.p2a.pl). Oratorium nie tylko zapewnia rozrywkę czy formację, jest również miejscem, gdzie młodzi mogą nawiązywać przyjaźnie, także z wychowawcami. – „Ważny jest taki swobodny czas na zwykłą pogawędkę, na budowanie więzi – mówi ks. Marek Głuch – dyrektor wspólnoty salezjańskiej i kierownik Oratorium. – Dla nas ci młodzi nie są anonimowi, interesujemy się ich sprawami, domem, szkołą, wiemy, komu brakuje na wyjazd wakacyjny, kogo rzuciła dziewczyna”. A po chwili dodaje –„Chcemy nie tylko sprawić, żeby oni nie czuli się samotni, ale żeby dostrzegali innych wokół siebie, którym samotność doskwiera, czy to młodych, czy starszych. Żeby potrafili wejść w tę czyjąś samotność”. A wyjść do człowieka samotnego znaczy pomóc mu odkryć jego wartość, przestać być samotnym znaczy znaleźć w sobie to, czym mogę podzielić się z innymi.

Dom na blokowisku
Daniel przychodzi tu od ponad roku. Zaproponował mu to ksiądz na katechezie. I to był ostatni moment, bo jak opowiada sam Daniel – „Nie wiedziałem, czym wypełnić czas. Oglądałem telewizję i grałem na komputerze i tak na zmianę. Miałem tego dość”. Czy czuł się samotny? Mówi, że bardzo. Teraz czas wolny ma podzielony między Oratorium i harcerstwo, choć na komputer też mu go wystarcza. Zdecydowanie woli to, jak żyje teraz, niż to, jak było wcześniej. Zachęca więc swoich kolegów, którzy spędzają czas tylko przed ekranem, do przyjścia do Oratorium.
Do przyjścia do Oratorium zachęcają także tutejsi duszpasterze podczas katechez w szkole, odwiedzin duszpasterskich, ogłoszeń w kościele. – „Nie wiem, ilu młodych ludzi na naszych osiedlach jest zamkniętych w domach i pozostawionych samych sobie – mówi ks. Marek. – Nasze drzwi są otwarte dla wszystkich, wszyscy będą mile widziani i będą mogli znaleźć swoje miejsce”.
W ostatnią sobotę stycznia na dworze śnieżna zamieć, a w salezjańskim Oratorium przytulnie i ciepło. Właśnie trwa organizacyjne spotkanie animatorów. Za parę godzin przyjdą młodzi ludzie na cykliczne spotkanie formacyjne – tym razem na temat samotności. To dobre miejsce na rozmowę o samotności. Salezjańska parafia w Rzeszowie otoczona jest zewsząd blokami – niskimi, wysokimi, kolorowymi, szarymi. Wśród nich „blokersi” – jedni tylko znudzeni, inni pijani lub na prochach, jeszcze inni niebezpieczni. Bardzo często samotni – rodzice zapracowani lub za granicą. Albo się po prostu nie interesują.
Do Oratorium pojedynczo i małymi grupkami zaczynają się schodzić młodzi. Sala się zapełnia, jest gwarno i wesoło. Zaczyna się śpiew, a po nim krótkie wystąpienie ks. Marka, jakiś film, potem praca w grupach. Ale czuć, że temat ciężki, że jakiś teoretyczny taki, bo jak tu mówić o samotności, kiedy wokół tylu przyjaciół, tyle zajęć, tyle radości...

Trudny temat
Oratorium jest salezjańską odpowiedzią na osamotnienie młodych. Niewątpliwie chroni przed złymi drogami, m.in. przed uzależnieniami. Nie może stać się jednak „przechowalnią, kloszem chroniącym przed złym światem”. Młodzi nie powinni się zamknąć we własnym, bezpiecznym kręgu. Niezbędna jest stymulacja do wychodzenia ku ludziom, do odważnego konfrontowania się ze światem, do przełamywania i przezwyciężania samego siebie. Oratorium powinno zachęcać do konfrontacji z rzeczywistością, w sposób szczególny z tym, co jest trudne. Także z samotnością. Duszpasterze w Rzeszowie taki trud podejmują. Inicjują rozmowy, zachęcają, by młodzi stawiali sobie pytania o cel swojej obecności we wspólnocie, a także kierunek zmian w nich samych. A to rodzi nadzieję, że w rzeszowskich blokowiskach osamotnionych czy uzależnionych będzie mniej.