- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Dar życia
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Wobec agresji
- WYCHOWANIE. Nazwać zło po imieniu
- WYCHOWANIE. Tylko spokojnie
- OKIEM RODZIA. Nie dajmy się zwariować
- ROZMOWA Z... Niechciane rządy
- GDZIEŚ BLISKO. Co z tą przemocą?
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Generał z Carmagnola
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Wymuszony postój
- DUCHOWOŚĆ. Niedzielna msza św.
- POD ROZWAGĘ. Powaga i tajemnica zła
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Dla nocnych marków
- MISJE. Promyk światła w Odessie
- MISJE. Uśmiech za 1 procent
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Pilska Solidarność
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- W ANEGDOCIE
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. KRAKÓW Wspólnota bł. ks. Augusta Czartoryskiego SDB
W ANEGDOCIE
riflen
strona: 20
Ksiądz Franciszek był kapłanem bardzo sentymentalnym. Na swojej plebanii trzymał różne rzeczy, które zawsze miały mu się na coś przydać. Wśród wielu cudowności, które otaczał prawdziwym szacunkiem, był prawdziwy skarb
ks. Franciszka – Fiat 125p. Ten relikt przeszłości wzbudzał prawdziwy zachwyt i podziw wszystkich, którzy spotykali księdza za kierownicą zabytkowego pojazdu. Poczciwy kapłan mógł sobie wszystko wyobrazić, ale nie to, aby zamienić swój pojazd na lepszy model. Postanowił udowodnić wszystkim, i oczywiście samemu sobie, niezawodność samochodu i udał się nim na wakacyjny wyjazd do Lourdes.
Maszyna spisywała się świetnie. Wzbudzała oczywiste zainteresowanie na zachodnich autostradach, wszyscy kręcili ze zdumienia głowami.
Nadszedł czas powrotu i ks. Franciszek zbliżył się do przejścia granicznego. Polski celnik zasalutował uroczyście, widząc kapłana.
– Skąd to wracamy, proszę księdza?
– A z pielgrzymki, z Lourdes.
– U hu hu! To kawał drogi zrobił ojciec tym samochodem – powiedział zdumiony celnik. – A mógłbym zobaczyć, cóż to ksiądz przewozi z zagranicznej wyprawy w swoim bagażniku?
– A cóż mogę przewozić, proszę pana. Tylko cudowna woda z Lourdes – odparł kapłan i na dowód otworzył swój bagażnik, zapominając, że oczom urzędnika państwowego ukaże się karton czerwonego wina, niezłej jakości.
Celnik, ujrzawszy cudowną wodę, pokręcił tylko głową i powiedział: – No, proszę księdza, po raz pierwszy widzę prawdziwe cuda: woda przemieniła się w wino w bagażniku. Ale cóż, wierzę, że to prawdziwy cud. Skoro ksiądz objechał tym samochodem pół Europy, to czyż woda nie mogła stać się winem?