- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Dar życia
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Wobec agresji
- WYCHOWANIE. Nazwać zło po imieniu
- WYCHOWANIE. Tylko spokojnie
- OKIEM RODZIA. Nie dajmy się zwariować
- ROZMOWA Z... Niechciane rządy
- GDZIEŚ BLISKO. Co z tą przemocą?
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Generał z Carmagnola
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Wymuszony postój
- DUCHOWOŚĆ. Niedzielna msza św.
- POD ROZWAGĘ. Powaga i tajemnica zła
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Dla nocnych marków
- MISJE. Promyk światła w Odessie
- MISJE. Uśmiech za 1 procent
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Pilska Solidarność
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- W ANEGDOCIE
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. KRAKÓW Wspólnota bł. ks. Augusta Czartoryskiego SDB
WYZWANIA
ks. Andrzej Godyń SDB
strona: 3
Nie trzeba być rodzcem, żeby wiedzieć, jak agresywne, egoistyczne i bezwzględne potrafią być dzieci, np. w walce o zabawkę. Większość wysiłku wychowawczego polega na nauczeniu ich empatii, konieczności liczenia się z innymi, uznania norm wspólnych dla wszystkich, samoograniczania, pokojowego rozwiązywania sporów, by kiedyś mogły być ludźmi dorosłymi, czyli dojrzałymi. Czego brakuje w tym procesie, jeśli na naszych oczach nasilają się u coraz większej grupy młodych postawy nieliczenia się z wrażliwością, godnością, a nawet zdrowiem i życiem innych? Wśród pewnie wielu innych, zwróciłbym uwagę na te trzy: brak wiary, brak solidarności i brak sankcji.
Brak wiary, bo aby wychowywać, trzeba mieć odwagę pokazania celu życia. Rodzice, nawet ci głęboko wierzący, nie rozmawiają z dziećmi o wierze i o tym, co w życiu najważniejsze. Uciekają od relacji. Liczą na to, że dzieci same będą ich naśladować, tak jak oni kiedyś naśladowali swoich rodziców. Niestety, tak łatwo już nie będzie. W świecie, gdzie każdy może żyć, jak chce, trzeba dużej determinacji, by żyć dobrze. Bez przekazania wiary w sens dobra, prawdy, uczciwości, poświęcenia, tej determinacji się nie osiągnie.
Brak solidarności, bo dorośli odpowiedzialni za wychowanie przestali się wspierać, a zaczęli wzajemnie oskarżać. Przez wieki w szkołach obowiązywał model wychowania, zgodnie z którym nauczycielowi należał się szacunek nie za to, że jest dobrym nauczycielem, ale za to, że jest nauczycielem. W ostatnich latach ten model został porzucony. Rodzice i nauczyciele, przerzucając się wzajemnie winą za własne porażki, pozwalają dzieciom nie szanować starszych – którzy odtąd nie są już dla nich przykładem – i nie brać odpowiedzialności za pracę nad sobą.
Brak sankcji, bo coraz mniej dorosłych potrafi rozeznać i ma odwagę nazwać dobro i zło, i wyciągnąć konsekwencje. Dzieci i młodzież zawsze będą sprawdzały dorosłych, do którego punktu pozwolą się im posunąć – to ich sposób określania granic bezpieczeństwa. Dorośli, którzy nie mają odwagi w rozsądny sposób ukarać, wyrządzają dzieciom krzywdę.
Aby umieć żyć w społecznościach: rodzinie, miejscu pracy, wśród sąsiadów, we wspólnotach lokalnych i narodowej, młodzi ludzie potrzebują mądrej miłości dorosłych. Jeśli nie podejmiemy tego wysiłku, wszystkim nam przyjdzie za to zapłacić.