- Miłosierdzie jest dowodem tożsamości naszego Boga
- od redakcji
- Bóg pilnuje moich dzieci
- AMERYKA POŁUDNIOWA: Miejsce narodzin misji salezjańskich
- Sudan Południowy Dzieci z miasta Wau
- Generator prądu dla misji Bosconia w Peru
- Z „Iskrą Miłosierdzia” do papieża Franciszka
- Sposób na dobry charakter
- Salezjanie z Moskwy
- Sześć słów o miłosierdziu: „Wzruszył się”
- Boże serce
- Jak wychowywać dziewczeta. Nikt nie może żyć sam, czyli budowanie relacji przyjaźni
- Wierność prawu Bożemu w życiu osobistym i społecznym
- Negatywne nastawienie utrudnia kontakt
- Wywiadówka to czas trudny dla nauczycieli, ale chyba jeszcze trudniejszy dla rodziców.
- Niech ci Pan Bóg w dzieciach wynagrodzi
- Z wiary matki
- Pokój i Radość <”))><
- Sól, która traci smak, jest niepotrzebna
Sól, która traci smak, jest niepotrzebna
Tomasz P. Terlikowski
strona: 29
Dalibyście już spokój z tą aborcją – słyszę co jakiś czas. – Takie nieprzejednanie zniechęca ludzi do Kościoła. Trzeba mówić o kerygmacie, a nie wciąż bombardować ich moralizmem – dodają rozmówcy.
A ja, nie kwestionując potrzeby mówienia o Jezusie Chrystusie, o Jego bezwarunkowej miłości do grzesznika, o tym, że On oddał swoje życie za nas, że zawsze możemy do Niego przyjść, nie mogę zgodzić się z takim myśleniem. I to nie dlatego, że uważam, że budowanie moralności jest najważniejszym zadaniem Kościoła (tym pozostaje niezmiennie głoszenie Jezusa Chrystusa), ale dlatego, że uznaję, że sprzeciw w tej sprawie (tak jak obrona nierozerwalności małżeństwa) jest obecnie najlepszym sprawdzianem wiary, integralności instytucji. Jezus wprost przecież mów i : „wszystko, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili”, a św. Jakub Apostoł podkreśla, że sprawdzianem wiary są czyny. „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? (…) Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz – lecz także i złe duchy wierzą i drżą” (Jk 2,14-19). I aż się prosi, by słowa te odnieść do obrony nienarodzonych. Jaki z tego pożytek, że wierzycie, jeśli twój brat i siostra mogą zostać zabici tylko dlatego, że są słabsi, a ty przyglądasz się temu obojętnie? Jaki z tego pożytek, że głosisz swoją wiarę, skoro pozostajesz obojętny wobec hekatomby nienarodzonych? 50 milionów takich osób jest zabijanych rocznie. Od 1956 do 1993 roku tylko w Polsce abortowano 6 milionów dzieci. Oczywiście nie chodzi tylko o to, by o tym mówić czy zmieniać prawo. To ważne, ale nie jedyne. Trzeba też protestować, budować przestrzeń oparcia dla kobiet, także tych, które dokonały aborcji, wspierać ośrodki dla samotnych matek, wspomagać rodziny zajmujące się osobami niepełnosprawnymi, modlić się, pościć, a czasem krzyczeć. Trzeba błagać Boga o przebaczenie wielkiego grzechu aborcji. Takich działań, gdy na naszych oczach dokonuje się Holokaust, nigdy za wiele. I nie ma się co przejmować, że przez taką postawę odejdą ludzie. Nie możemy milczeć, bo inaczej kamienie wołać będą. Opinię, że silna postawa wobec aborcji czy dynamiczna obrona małżeństwa osłabia Kościół, łatwo jest także sfalsyfikować empirycznie. Tak się bowiem składa, że najszybciej zlaicyzowały się kraje, w których życie i małżeństwo w ogóle nie były bronione i w których Kościół mocno zdystansował się od obrony. Tam zaś, gdzie życie jest w cenie, gdzie nie widać chętnych do jego niszczenia i gdzie prawo jest bardziej jednoznaczne, tam procesy laicyzacyjne albo nie zachodzą, albo są o wiele wolniejsze. Przykładem mogą być Malta czy Irlandia (ciekawe, że choć akurat w tym kraju laicyzacja przyspieszyła, to i tak nie zmieniło to podejścia do aborcji), ale także kraje latynoskie, w których aborcja także często jest nielegalna. Tam, co ciekawe, nawet jeśli traci Kościół katolicki, to zyskują nie mniej nieprzejednane w kwestii obrony życia wspólnoty protestanckie. Niemcy, Francja, o Belgii czy Holandii nawet nie wspominając, to zaś przykłady państw, w których laicyzacja zaszła bardzo daleko. A tam obrona życia czy małżeństwa wcale nie była w centrum. Milczenie świeckich i duchownych ludzi Kościoła w sprawach moralnych wcale nie zahamowało tego procesu, a wiele wskazuje nawet na to, że go przyspieszyło. Z duchowego punktu widzenia nie jest to zresztą szczególnie zaskakujące. Tam, gdzie chrześcijanie przestają bronić najsłabszych, gdzie milczą, tam stają się solą, która straciła smak. A niesłona sól nikomu do niczego nie jest potrzebna. ▪