- Wzlecieć wyżej i zajść dalej
 - Od redakcji
 - Śpiewajmy kolędy!
 - Ghana, Liberia Ochronić przed ebolą
 - Peru Podziękować czynami
 - Peru Istny dar
 - Co powiedział synod o rodzinie
 - Wyzwania dla szkół katolickich
 - Bł. Bronisław Markiewicz, niespokojny duch
 - Empatia? Dziękuję, wolę sympatię.
 - Opowiadania
 - Boże Narodzenie i rodziny
 - Rodzinne Boże Narodzenie
 - Biblijne wzorce osobowe
 - Świętowanie w szkole
 - Lekcja 11 Temat: Wspólne śpiewanie kolęd? To się może udać...
 - Nowenna, dobra spowiedź... „Gelindo" i „Befana"
 - Kolędować i błogosławić, czyli czynić szczęśliwym
 - Racjonalna próba obrony młodych
 - Otwartość na życie i synod
 
Rodzinne Boże Narodzenie
Ewa Rozkrut
strona: 21
O Bożym Narodzeniu mówi się, że są to święta rodzinne. Nie bez powodu, przecież Jezus przyszedł na świat w zwykłej rodzinie. Wszyscy pamiętamy wigilijne aromaty czy dzielenie się opłatkiem.
Gdy dzieci były małe chcieliśmy otworzyć ich serca na miłość i radość wypływające z obdarowywania innych, na Dzieciątko, które właśnie przyszło na świat i Jego misję. Pamiętając, że małe dzieci czekają na prezenty pod choinką, nie chcieliśmy, aby koncentrowały się głównie na tym. Dlatego też, | by uwrażliwić je na potrzeby ' innych ludzi, wspólnie przygotowywaliśmy podarki, układaliśmy życzenia. I tuż przed Wigilią wysyłaliśmy je do niektórych sąsiadów. Najpierw chodziłam razem z nimi, ale gdy już były w stanie samodzielnie złożyć życzenia, to szły beze mnie. Nie było to łatwe, ponieważ same musiały zadzwonić do drzwi i powiedzieć o co chodzi. Ale po powrocie opowiadały o radości tych, którym zanosiły prezenty. Pytały mnie „dlaczego pani Zosia płakała?". -„Wzruszyła się"- odpowiadałam. Innym razem przygotowaliśmy rodzinne jasełka. Akurat mieliśmy w domu niemowlę, więc odegrało rolę „Dzieciątka". Nieco starsze wówczas dzieci grały pastuszków i aniołki. Do roli trzech mędrców zaangażowaliśmy tych, którzy odwiedzali nasz dom w okresie Bożego Narodzenia. Sporo czasu zajęło nam przygotowanie dekoracji, kostiumów i wybranie odpowiednich kolęd. Scenariusz był prosty, ponieważ zaangażowane były małe dzieci i przygodne osoby, więc najwięcej do powiedzenia miał narrator. Wszyscy bardzo się angażowali, przeżywali swoje role i śpiew. Przez jakiś czas przygotowywaliśmy z masy solnej figurki do szopki, którą umieszczaliśmy pod choinką. Najpierw trzeba było zrobić masę, później ulepić z niej postaci, wysuszyć, pomalować.
Zaangażowanie w przygotowanie do świąt zmieniało się wraz z wiekiem dzieci. Miało na celu oderwanie ich myśli od swojej osoby i skupienie na potrzebach innych. 
	







