facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2014 - grudzień
Śpiewajmy kolędy!

Grażyna Starzak

strona: 5



Kolędowanie jest jak wspólna modlitwa, uwielbienie Boga, a zarazem to piękna tradycja. Wspólne śpiewanie kolęd czy pastorałek łączy pokolenia. Warto pielęgnować ten piękny polski zwyczaj i przekazywać go dzieciom - mówi Paweł Golec.

Kolorowa choinka, karp, sianko pod obrusem, dzielenie się opłatkiem. Tradycji wigilijnych jest mnóstwo. Jedną z najpiękniejszych jest wspólne śpiewanie kolęd i pastorałek.
- Śpiew kolęd łączy ludzi, gdyż ich teksty są ukierunkowane na Boga, ale w odniesieniu do człowieka. Kolędowanie jest takim żywym katechizmem, przekazywaniem podstawowych prawd wiary. Jednoczy ludzi niezależnie od wieku, wykształcenia, przekonań politycznych - mówi prof. Wiesław Delimat, wicedyrektor Międzyuczelnianego Instytutu Muzyki Kościelnej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.

Rodzinne kolędowanie to dla prof. Delimata jedno z najmilszych wspomnień, jakie ma z dzieciństwa. - Wychowałem się na wsi, w wielopokoleniowej rodzinie. Przy wigilijnym stole spotykaliśmy się w dużej grupie, przy skromnym posiłku. Bardzo długo się wówczas kolędowało. Aż do wyjścia na pasterkę. Po drodze, zwykle przy trzaskającym mrozie, też śpiewaliśmy kolędy. I potem, w kościele, głośno, niemalże wykrzykując kolejne wersety, „Gloria, gloria, gloria...".

Nie inaczej było w rodzinnym domu braci Golców. Ci znani muzycy kolędy śpiewali od 4. roku życia! - Najpierw przy wigilijnym stole, do którego zasiadało nawet kilkadziesiąt osób. A w święta i później, aż do Matki Boskiej Gromnicznej, chodziliśmy z bratem z kolędą po rodzinie i znajomych. Odkąd wydaliśmy - do tej pory już trzy - płyty z kolędami, nie musimy chodzić. Zawsze jednak u siebie, w domu, teraz już z własnymi dziećmi, śpiewamy kolędy - wspomina Łukasz Golec. Paweł Golec przypomina, że górale mają takie powiedzenie: „kto śpiewa pieśni religijne, ten się podwójnie modli". - Myślę, że ono w pełni oddaje sens wspólnego kolędowania. To niczym wspólna modlitwa, uwielbienie Boga, a zarazem piękna tradycja. Wspólne śpiewanie kolęd czy pastorałek łączy pokolenia. Warto pielęgnować ten piękny polski zwyczaj i przekazywać go dzieciom - mówi Paweł Golec.

Inny, znany piosenkarz - Krzysztof Krawczyk - śpiewa z rodziną kolędy w czasie wigilii i na pasterce, w parafialnym kościele w Grotnikach koło Zgierza. - Robię to od kilkunastu lat, razem z panią organistką. I od kilkunastu lat zawsze mam tremę. Dlaczego? Dlatego, że tam śpiewam Bogu, a nie ludziom - wyznaje artysta.

Wspólne, rodzinne kolędowanie przy wigilijnym stole miło wspomina z dzieciństwa spędzonego w Rabie Wyżnej kard. Stanisław Dziwisz. Wciąż ma przed oczami także wigilie w Watykanie.
- Zawsze obchodzone były po polsku - podkreśla metropolita krakowski. - Był opłatek, czerwony barszcz z uszkami, ryba. Ojciec Święty jako pierwszy zaczynał śpiewanie kolęd od „Wśród nocnej ciszy". Znał ich wiele i śpiewał wszystkie zwrotki. Kolędowaliśmy razem z Nim codziennie, aż do 2 lutego. Jego ulubione kolędę była „Ej, Maluśki, Maluśki". Dopisywał do niej wciąż nowe zwrotki, wszystkich nas tym zaskakiwał.

Ewa Wisłocka, która Karola Wojtyłę poznała w 1964 r. i należała do tzw. Środowiska - grupy osób zaprzyjaźnionych z przyszłym papieżem, wspomina, że kiedyś, w okresie Bożego Narodzenia, z uśmiechem skarcił ich, że za rzadko śpiewają kolędy. - Sam znał ich bodaj z 60. Mawiał, że kolędy są świetnym materiałem do medytacji i kontemplacji. Przy niektórych zwracał nam uwagę, jak głęboko są związane z konkretnymi fragmentami Ewangelii - wspomina Ewa Wisłocka.
Przyjaciółka papieża uważa, że warto zatrzymać się nad tymi słowami Jana Pawła II. - Myśmy się do kolęd tak przyzwyczaili, iż często już nie dociera do nas ich piękno oraz wyjątkowość historii, jaką opowiadają. Do mnie również, choć śpiewam je co roku przy wigilijnym stole. Czasem włączam radio lub odtwarzacz CD i wydaje mi się, że nie jestem w tym odosobniona. A czy modlę się słowami kolęd? Zbyt powierzchownie...

Podobno powodem, dla którego unikamy śpiewania w grupie jest to, że nie chcemy się ośmieszyć, fałszując czy myląc słowa.
- Śpiewanie nie jest trudne, nie wymaga wyjątkowych umiejętności. Im więcej śpiewamy, tym lepiej nam to wychodzi. Warto się starać, choćby ze względu na swoje dzieci. Dzięki temu zwyczaj kolędowania nie pójdzie w zapomnienie. W tych pieśniach jest przecież cała historia Bożego Narodzenia. Wspólne śpiewanie kolęd podnosi wagę tej uroczystości, a poza tym jednoczy rodzinę - zachęca do śpiewania kolęd Mieczysław Tuleja, organista z 50-letnim stażem z parafii św. Stanisława Kostki w Krakowie. W jego rodzinnym domu, w „papieskiej" parafii w Niegowici, kolędy śpiewało się w Wigilię przez kilka godzin, aż do pasterki. - Nie potrzebowaliśmy śpiewników. Teksty kolęd miało się w głowie. Teraz ludzie znają na pamięć dwie, może trzy kolędy. Te, które towarzyszą liturgii. Mniej znane są pastorałki, zwłaszcza o charakterze świeckim. A szkoda, bo to piękne pieśni - wzdycha.

- Szkoda - przytakuje Witek Broda, lider „Kapeli Brodów", która ma w repertuarze starodawne utwory religijne i świeckie, m.in. kolędy. - Ich piękno poznałem jeszcze jako dziecko. W moim domu była taka tradycja, że zawsze po wigilijnej wieczerzy najstarsza osoba przy stole - moja babcia - intonowała kolędy, które śpiewaliśmy przez wiele godzin. Tę tradycję staram się kontynuować. Moje dzieci uwielbiają wspólne śpiewanie kolęd.

Podobne wspomnienia z dzieciństwa ma Rafał Boniśniak, lider zespołu New Day, który w ub. roku, z ogromnym sukcesem, kolędował w 57 miastach Polski, a także na Litwie.
- Tradycję rodzinnego kolędowania wyniosłem z rodzinnego domu. Moja babcia, która jako najstarsza zaczynała śpiewać, może nie była zbyt muzykalna, ale znała wiele kolęd. W tym roku będziemy śpiewać w jeszcze większym gronie. Razem z moim szesnastomiesięcznym synkiem - mówi Rafał Boniśniak.
Lider zespołu New Day zachęca wszystkich do śpiewania kolęd. W jego opinii to nie tylko tradycja, ale też wyjście do drugiego człowieka z „wesołą nowiną", że „Bóg się nam narodził". - Nawet, jeśli nie ma się dobrego głosu, warto włączyć się w kolędowanie. Bywa, że to jedyny moment w roku, kiedy rodzina próbuje wspólnie śpiewać.
Rafał Boniśniak zawsze bardzo się cieszy, gdy zbliża się okres Bożego Narodzenia. - To jest czas, kiedy w kościele większość ludzi śpiewa. A to nie zdarza się zbyt często. Dla mnie i mojego zespołu tegoroczne Boże Narodzenie to ważny czas, bo wydajemy płytę z kolędami. Jestem ciekaw, jak zostanie przyjęta, bo włożyliśmy w jej przygotowanie całe swoje serca.

Kolędy nikogo nie pozostawiają obojętnym. U każdego człowieka są źródłem mniej lub bardziej głębokich przeżyć. Okazuje się, że maję też dodatkowy walor - ogromne wartość terapeutyczne. - Myślę, że każdy z nas odczuł na sobie ich dobroczynny wpływ. Silne bodźce emocjonalne, z jakimi mamy do czynienia w czasie kolędowania, umożliwiają odreagowanie stresu, ułatwiają komunikację, dostarczają niemal mistycznych przeżyć. Dlatego muzykoterapeuci wykorzystują kolędy w różnej formie również poza okresem świątecznym - mówi Elżbieta Górna, muzyko-terapeutka z Domu św. Ojca Pio w Sobieszowie. - Śpiewając kolędy zapomina się o całym świecie, o smutkach, zmartwieniach i problemach dnia codziennego. W takich chwilach jesteśmy jedną rodziną, czujemy się lepsi, silniejsi. Z większą sympatią patrzymy na drugiego człowieka. Mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje. W takim razie kolędy i pastorałki, choć na krótko, przemieniają nas chyba w anioły - dodaje Elżbieta Górna.

Kto chce się przekonać, jakie emocje budzi wspólne kolędowanie, powinien przyjechać w grudniu do Krakowa. W samym sercu grodu Kraka, na Rynku Głównym, przed świętami Bożego Narodzenia, odbywają się „lekcje śpiewania". „Kolędy do śpiewania po domach" - tak organizatorzy nazwali jedną z pierwszych. Zaczęli od najbardziej znanych kolęd, które powinny być kanonem repertuarowym każdego człowieka. A z czasem - do tej pory odbyło się już 50 takich koncertów - nauczyli kilkutysięczny tłum słów i melodii tych mniej znanych. - Wszystko po to, żeby potem w gronie rodziny, przyjaciół i znajomych móc ładnie śpiewać. Postarajmy się urządzić w domu wieczór śpiewania kolęd. Zaprośmy nie tylko rodzinę, ale także przyjaciół i znajomych. Poczujmy radość, wspólnotę, ciepło i dobro, jakie niesie ta tradycja - nawołuje Waldemar Domański, dyrektor Ośrodka Kultury Biblioteka Polskiej Piosenki, pomysłodawca tej akcji. ■

Kolędy nie tylko należą do naszej historii, lecz poniekąd tworzą naszą historię narodową i chrześcijańską. Jest ich wiele, ogromne bogactwo. (...)
Trzeba, ażebyśmy tego bogactwa nie zagubili. Dlatego też, łamiąc się dzisiaj z Wami opłatkiem wigilijnym, życzę, abyście wszyscy, drodzy Rodacy, czy w kraju, czy też w Rzymie, czy gdziekolwiek na świecie, śpiewali kolędy, rozmyślali nad tym, co one mówią, nad całą ich treścią, i byście w nich odnajdywali prawdę o miłości Boga, który dla nas stał się Człowiekiem.
Jan Paweł II

Jak zorganizować rodzinne śpiewanie kolęd?
Waldemar Domański radzi, by wejść na stronę internetową bibliotekapiosenki.pl. Tam jest zakładka „lekcja śpiewania". Trzeba kliknąć „wybierz lekcję", a następnie zbiór „Kolędy do śpiewania po domach". Można tam znaleźć podkład muzyczny (fortepian) i teksty kolęd. Trzeba sobie nagrać tę muzykę na jakiś nośnik elektroniczny albo po prostu odtworzyć na tablecie. Dobrze jest przygotować wcześniej domowe śpiewniki. Można w wersji elektronicznej. Jeśli jednak siedzimy przy dużym stole, nie każdy będzie widział na laptopie małe literki. Najlepiej, przygotowując śpiewnik, wykorzystać domowe drukarki. Kartki zszywamy albo tylko numerujemy. Możemy poprosić dzieci, by ozdobiły śpiewnik rysunkami. Na pewno zrobią to z ochotą. Przy okazji ogłośmy domowy konkurs na najciekawszy rysunek. Po wigilijnej wieczerzy śpiewniki rozdajemy wszystkim domownikom, przyjaciołom, sąsiadom i rozpoczynamy kolędowanie. Aż do pasterki i jeszcze dłużej.

Teksty kolęd wraz z podkładem muzycznym można też znaleźć na portalu katolickim apostol.pl