- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Przypowieści o Królestwie
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Wychować dobrego obywatela
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Powołani do dawania
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Zostanę prezydentem
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Trudne pytania
- ROZMOWA Z ... Egzamin z miłości bliźniego
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Wierzący obywatel
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Zróbmy coś razem
- POD ROZWAGĘ. Karate – ukryta duchowość?
- POKÓJ PEDAGOGA. Dziecięce lęki
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- ZDROWA MEDYCYNA - BIOETYKA. Kościół a polityka
- DUCHOWOŚĆ. Dobre pytanie
- MISJE. Z Kraju Kwitnącej Wiśni
- MISJE. Ewangelia codzienności
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Myśli moje nie są myślami waszymi
- PRAWYM OKIEM. Krajobraz po (?) bitwie
MISJE. Z Kraju Kwitnącej Wiśni
ks. Tadeusz Soboń SDB
strona: 18
Od lat jestem misjonarzem w Japonii. Wierzę, że Bóg pragnie abyśmy byli Jego rodziną i w tym celu nas stworzył. Prawie wszystkie biblijne opowiadania dobitnie podkreślają ten Boży plan względem każdego z nas. Bóg, powołując do życia swoją rodzinę, kocha ją, troszczy się o nią, kieruje nią i zapewnia, iż pozostanie z nią aż do końca świata.
Nie tak dawno otrzymałem od mojego kolegi, tutejszego księdza, głęboki i wzruszający list jego starszej siostry, która postanowiła poświęcić swoje życiowe plany dla opieki nad obcymi dziećmi. Przetłumaczyłem go (za zgodą zainteresowanych), bo myślę, że wart jest tego, by poznało go szersze grono ludzi, ale również dlatego, że czyny głośniej przemawiają niż słowa:
„Kochany Koichi! Zdobyłam się na odwagę, aby napisać do Ciebie pierwszy list. Dowiedziałam się, iż zmarła Ci ukochana mama i wielce cierpisz z tego powodu. W najbliższej przyszłości mam zamiar przejąć na siebie obowiązki Twojej mamy. Znajomi Twego ojca radzą mi, abym zawarła z nim związek małżeński i przejęła na siebie wasze wychowanie jako przybrana matka. Długo zastanawiałam się nad tą nie tak łatwą propozycją. Nie czułam się w pełni przygotowana do podjęcia tak wielkiego i zaszczytnego obowiązku i dlatego w pierwszej chwili odmówiłam. Moi przyjaciele zachęcali mnie jednak do ponownego przemyślenia całej tej sprawy i nie dawali mi chwili wytchnienia, aż do podjęcia rozstrzygającej decyzji. Dzięki ich dobrym radom i życzliwej pomocy zdecydowałam się świadomie i dobrowolnie podjąć trud Waszego wychowania. W pełni jestem świadoma, iż będę Waszą drugą matką i dlatego nie przyjmuję Was jako moje dzieci, ale jako najukochańszych moich braci. Pragnę się dla Was całkowicie poświęcić i z całym zaufaniem liczę na to, iż Wy również przyjmiecie mnie jako swoją matkę. Jeżeli wzajemnie i dobrowolnie nawzajem się zaakceptujemy, to nasze więzy przybiorą kształty rodziny i zaczną prawidłowo funkcjonować.
Ja, będąc mniej więcej w Waszym wieku, także straciłam swoich rodziców i wiem, co to znaczy być osieroconym. Nigdy nie życzyłabym nikomu, aby w tak młodym wieku był pozbawiony swoich rodziców. Nie chciałabym, by ktoś czegoś podobnego doznawał w swoim życiu. Dlatego postanowiłam połączyć swoje życie z mężem, aby razem z nim wychować Was na dobrych i uczciwych obywateli naszego kraju. Wiem, że jesteście bardzo żywi i energiczni, a przez to z pewnością nieraz dacie mi się we znaki. Wszystkie Wasze zalety i talenty będziemy jednak wspólnie pielęgnować, aby każdy z Was mógł się szczęśliwie i pomyślnie rozwijać dla dobra naszej rodziny i całego narodu.
Z wielką satysfakcją, a zarazem z ogromną odpowiedzialnością, przystępuję do tych nowych obowiązków i we wszystkim liczę na Waszą pomoc, współpracę, a także wielką cierpliwość i wyrozumiałość. Zgoda buduje, niezgoda rozwala. Jedno serce i jeden duch niech przenika nasze czyny i wszelkie działania. W jedności siła i droga do osiągnięcia upragnionego zwycięstwa. Żywe i zdrowe ryby płyną pod prąd rzeki, a martwe z prądem. Kto żyje na tej ziemi, toczy rozliczne walki, nie tylko z przeciwnikiem, ale i z samym sobą, po to, aby móc się prawidłowo rozwijać i wzrastać na dobrego i w pełni wartościowego człowieka. Tylko ten, kto walczy, odnosi zwycięstwa, nawet i wtedy kiedy walkę przegra”.
Myślę, że ten list w dużej mierze oddaje mentalność tutejszych katolików. Chęć poświęcenia swojego życia innym.