- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Przypowieści o Królestwie
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Wychować dobrego obywatela
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Powołani do dawania
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Zostanę prezydentem
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Trudne pytania
- ROZMOWA Z ... Egzamin z miłości bliźniego
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Wierzący obywatel
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Zróbmy coś razem
- POD ROZWAGĘ. Karate – ukryta duchowość?
- POKÓJ PEDAGOGA. Dziecięce lęki
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- ZDROWA MEDYCYNA - BIOETYKA. Kościół a polityka
- DUCHOWOŚĆ. Dobre pytanie
- MISJE. Z Kraju Kwitnącej Wiśni
- MISJE. Ewangelia codzienności
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Myśli moje nie są myślami waszymi
- PRAWYM OKIEM. Krajobraz po (?) bitwie
WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Zostanę prezydentem
Joanna Dzieciątko
strona: 7
Wychowanie do zaangażowania społecznego to na pierwszy rzut oka trudny temat. Jednak, kiedy się głębiej się nad tym „rodzinnie” zastanawialiśmy, wcale nie okazało się to skomplikowane. Na ogół jest tak, że dzieci naśladują rodziców. Jeżeli spotykają się na co dzień z tematem zaangażowania w życie społeczne, uznają to za normę. Nasze zachowania opatrzone odpowiednim komentarzem zapadają im w serca.
Jako rodzice staramy się zabierać dzieci ze sobą wszędzie, gdzie tylko możemy i komentujemy wszystko, co robimy. Zabieramy je, jeżeli musimy coś załatwić w urzędzie, jeżeli idziemy pomóc komuś z bliskich lub kiedy bierzemy udział w jakiś konferencjach (w czasie wykładów po cichu zajmują się same sobą). Poprzez wspólne przebywanie dzieci obserwują, jak nawiązywać nowe kontakty, jak wychodzić do ludzi, jak dostrzegać potrzeby innych. W domu rozmawiamy o wydarzeniach w kraju i na świecie. Modlimy się codziennie w ważnych dla państwa sprawach (np. za rząd, za sądy, szkoły). Taki przykład jest dla nich najlepszym świadectwem.
Kiedyś, słysząc z ust naszego dziecka słowa: „Jak dorosnę zostanę prezydentem”, uznalismy to za dziecięce przechwałki. Teraz tłumaczymy: tak, to ważne, abyś myślał, jak mieć wpływ na Polskę. Chrześcijanie powinni sprawować ważne funkcje w kraju. Wierzący prezydent to błogosławieństwo dla narodu. Każdy wierzący urzędnik, nauczyciel czy lekarz jest dobrodziejstwem dla lokalnej społeczności. Najpierw jednak musi się ćwiczyć w wytrwałości. „Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny” (Łk 16,10a).
Zatem… zaczynamy od najmłodszego. Już teraz sztuka służenia innym, nieegoistyczne nastawienie i prawość to cechy, które ćwiczymy w rodzinnym domu. W konfliktach między rodzeństwem uczymy nie skarżyć, ale samodzielnie dochodzić do porozumienia. Starszych uczymy opieki nad młodszymi. Pokazujemy, jak pomagać rodzicom i bliskim. To pozornie małe wyzwania, ale kształtują charakter.
Ostatnio, w czasie wspólnych wakacji z innymi rodzinami, zauważyliśmy, że dzieci są dość nieśmiałe. Aby nabyły nieco odwagi, w czasie posiłków „zamienialiśmy się” jednym dzieckiem z inną (zaprzyjaźnioną) rodziną. Każde z nich miało za zadanie poprowadzić rozmowę na dowolny temat z „ciocią” lub „wujkiem”. Dzieci szybko się „wyćwiczyły” i rozmowy były bardzo głębokie i pouczające.
W każdej sytuacji uczymy dzieci opierać się na Piśmie Świętym. Trzymamy się zasad, jakie wyznajemy – niezależnie od okoliczności. Byle trudność nie zniechęca nas. Już teraz mówimy dzieciom, że wytrwałość i wierność Bogu pomimo przeciwności i presji to bohaterstwo.
Uczymy, jak być godnym reprezentantem Bożego Królestwa, Jego ambasadorem. Musimy śmiało troszczyć się o innych. O ich zbawienie i o potrzeby. Być bohaterem dla Jezusa. To wyzwanie, do którego przygotowujemy następne pokolenie.