facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - wrzesień
WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Trudne pytania

Agnieszka Szymczak

strona: 8



Czy wiara jest moją prywatną sprawą? Czy Kościół ma prawo mieszać się w sprawy społeczne, polityczne, ekonomiczne? Pytania proste i krótkie. I właśnie dlatego takie trudne.

Moje wychowanie i dojrzewanie emocjonalne oraz społeczne miało miejsce w domu rodzinnym. Dlatego, chcąc powiedzieć cokolwiek o moim zaangażowaniu w życie społeczne, nie mogę nie zacząć od rodziny.

To rodzice ukształtowali mój kręgosłup moralny. Moje obecne decyzje czy postawy w dużym stopniu są odzwierciedleniem tych zasad, które w dzieciństwie mnie formowały. I choć w moim domu niewiele rozmawialiśmy na tematy społeczne, nieczęsto wymienialiśmy swoje poglądy czy upodobania polityczne, to jest jedna cecha, którą obok wiary, wyniosłam z domu jako najważniejszą – poczucie odpowiedzialności. Za siebie, za swoje decyzje i za innych.

Rozpoczynając studia, musiałam zmienić wiele. Zamieszkać w innym mieście, nauczyć się funkcjonować w społeczeństwie jako dorosła i samodzielna osoba. I ten etap był dla mnie sprawdzianem. Odnalazłam Duszpasterstwo Akademickie, w którym mogłam się rozwijać i wzrastać, poznałam wielu młodych ludzi, którzy kierowali się zasadami takimi, jak moje. Z czasem rozpoczęłam wolontariat w pobliskim oratorium, korepetycje z dziećmi z ubogich rodzin. I czasu „dla siebie” było coraz mniej, ale satysfakcja, że mogę dać coś z siebie, była ważniejsza.

Jako studentka wiem, że nauka i praca są teraz ważne. Wiem również, że życie w społeczeństwie nie kończy się na życiu zawodowym. Czas „dla innych”, to moje najmilsze wspomnienia z kilku ostatnich lat. A wiara? Kościół? Moja odpowiedź na postawione na początku pytania jest bardzo prosta. Jestem jednością. Nie ma we mnie poszczególnych fragmentów, które są odizolowane. Podobnie wiara nie jest tylko moją prywatną sprawą. Jako katoliczka jestem elementem Kościoła, tworzę go. Jak więc moja wiara może być moją prywatną sprawą? Jak więc mogę krytykować poglądy Kościoła? Tym samym krytykuję siebie. Jak mogę nie „wtrącać się” w sprawy publiczne? Przecież one dotyczą mojej osoby. Czy jako katoliczka nie mam prawa zabierać głosu? Przecież jestem obywatelką tego państwa tak samo inni Polacy.

Pytań nasuwa się znacznie więcej. Jeśli przyjmuję dobrowolnie i świadomie, że Dekalog jest moim prawem, według którego chcę żyć, to jak mogę jednocześnie godzić się z karą śmierci czy dyskryminacją? To sprzeczność! Jeśli wierzę, że Jezus jest w drugim człowieku, to jak mogę domagać się jego społecznego i ekonomicznego wykorzystywania? Jeśli wyznaję, że „prawda mnie wyzwoli”, to gdzie miejsce na korupcję i oszustwo? Jeśli raz powiedziałam „tak”, to muszę ponosić konsekwencje tej decyzji. Znam swoje prawa, ale również obowiązki.

Podczas Chrztu świętego, gdy zostałam włączona we wspólnotę Kościoła, nie do końca rozumiałam jego naukę. Ale teraz rozumiem i wiem, za czym się opowiadam. I decydując się na wiarę katolicką, wybrałam ten, a nie inny Kościół. Wybrałam naukę taką, a nie inną. Dlatego encykliki, postanowienia soborów, orzeczenia synodów, listy pasterskie i inne elementy, które tworzą naukę Kościoła nie podlegają dyskusji. Przecież wierzę, że powstają one pod natchnieniem Ducha Świętego, który „prowadzi” Kościół katolicki. To Duch Święty umacnia mnie i wspomaga bym potrafiła wyznawać wiarę, bronić jej i żyć według jej zasad. Zarówno w domu, na ulicy, w pracy i w Kościele. Także w społeczeństwie.