- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Przypowieści o Królestwie
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Wychować dobrego obywatela
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Powołani do dawania
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Zostanę prezydentem
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Trudne pytania
- ROZMOWA Z ... Egzamin z miłości bliźniego
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Wierzący obywatel
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Zróbmy coś razem
- POD ROZWAGĘ. Karate – ukryta duchowość?
- POKÓJ PEDAGOGA. Dziecięce lęki
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- ZDROWA MEDYCYNA - BIOETYKA. Kościół a polityka
- DUCHOWOŚĆ. Dobre pytanie
- MISJE. Z Kraju Kwitnącej Wiśni
- MISJE. Ewangelia codzienności
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Myśli moje nie są myślami waszymi
- PRAWYM OKIEM. Krajobraz po (?) bitwie
ZDROWA MEDYCYNA - BIOETYKA. Kościół a polityka
ks. Paweł Bortkiewicz TChr
strona: 16
Tematy bioetyczne, związane z ingerencją w ludzkie życie i ochroną życia stają się niejednokrotnie przedmiotem rozgrywek politycznych. Bardzo często stroną tego konfliktu staje się Kościół. To powoduje pewien opór czy też niechęć niektórych środowisk, które zarzucają Kościołowi angażowanie się w politykę, co ich zdaniem – przeczy misji Kościoła.
Chcąc spojrzeć na to zagadnienie, trzeba dokonać wyjaśnienia podstawowych pojęć. Kluczowym spośród nich jest pojęcie „polityka”. Jan Paweł II, przed laty, w rozmowie z Frossardem (w książce-
-wywiadzie „Nie lękajcie się”) wyjaśniił podwójne znaczenie słowa „polityka”. Jego pierwotny sens można odnaleźć u Arystotelesa, który pojmował politykę jako etykę życia społecznego, jako roztropną troskę o dobro wspólne. Potem pojawił się, wraz ze słynnym traktatem „Książę” Machiavellego, inny sens polityki – jako techniki sprawowania władzy.
Zauważmy, że ten drugi sens – bardzo dziś popularny i dominujący – pozwala na wykorzystywanie i instrumentalizowanie tematyki życia. Wystarczy spojrzeć na niektóre fragmenty wypowiedzi polityków dotyczących legalizacji i refundacji in vitro. Na przykład stwierdzenia Bronisława Komorowskiego (nie są to dokładne cytaty jego wypowiedzi, ale słowa, które oddają sens jego przedwyborczych wystąpień): Rozumiem dramaty wielu bezpłodnych par, małżeństw i nie tylko małżeństw, rozumiem ich pragnienia, tym bardziej, że sam jestem ojcem pięciorga dzieci i znam radość ojcostwa… Całym sercem jestem za legalizacją leczenia, które pozwoli cieszyć się wielu ludziom upragnionym dzieckiem. Takie stwierdzenia są ewidentną manipulacją. Oczywiście, tworzą wizerunek człowieka naznaczonego empatią, współczuciem, otwartego na potrzeby wielu ludzi (potencjalnych wyborców). Rzecz znacząca, w takich debatach nie ma na przykład woli poruszania tematu cierpienia ludzi realnie chorych, np. na szpiczaka czy raka trzustki. Choć ich choroba jest – w przeciwieństwie do wielu przypadków niepłodności – naprawdę chorobą, a ich cierpienie zagraża życiu. Cynizm tych wypowiedzi nie jest jednak mierzony miarą cierpienia, ale miarą głosów wyborców.
Podobnie rzecz ma się z aborcją. Bronisław Komorowski w debacie prawyborczej złożył na przykład niezwykle subtelne wyjaśnienie: Byłem, jestem i zawsze będę za życiem; to oznacza, że zawsze byłem przeciwko karze śmierci, byłem zawsze przeciwko aborcji na życzenie, byłem i jestem za in vitro, jestem przeciw eutanazji, będę za testamentem życia. Byłem zawsze przeciwko aborcji na życzenie. Cóż to znaczy? Jest to zdanie, które mogłoby zadowolić mniej uważnych obrońców życia. Na pewno jest to zdanie, które zadowoli (w znacznej mierze) liberałów. Bo czymże jest aborcja na życzenie? Jest prawdopodobnie tym, co bywało i bywa określane jako aborcja ze względów społecznych i co jest przecież po prostu nielegalne. Natomiast to pojęcie nie oznacza aborcji z tzw. względów medycznych, nie oznacza aborcji ze względów diagnostycznych czy hipotetycznych przypadków aborcji z racji gwałtu. Czy jest to głos za życiem? Czy jest to głos przeciw zabijaniu nienarodzonych? Oczywiście nie! Jest to głos za pozyskaniem głosu wielu lobbystów liberalizacji ustawy, a nadto jest to głos, który usiłuje nie tracić wyborczych głosów „strony katolickiej” (wszak jest przeciwko aborcji… no tak, na życzenie, ale jednak…).
Zauważmy prostą prawidłowość – tematy dotyczące aborcji, in vitro, kary śmierci, legalizacji związków homoseksualnych, kary śmierci, eutanazji pojawiają się szczególnie wyraziście w dobie wyborów różnych rang i zakresów. Służą zbudowaniu wizerunku polityka jako człowieka otwartego na ducha czasu, tolerancyjnego, nowoczesnego, nade wszystko zaś życzliwego dla jak najszerszego grona wyborców. Nie chodzi tu o dobro człowieka, ani o ludzkie życie. Dlatego jednym głosem przemawiają ci, którzy są za refundacją antynatalistycznej antykoncepcji i pronatalistycznej technologii sztucznej reprodukcji. Nie chodzi tu o logikę myślenia. Chodzi o masę wyborczą, która umożliwia technikę sprawowania władzy.
„Człowiek jest drogą Kościoła”. Polityka jest „roztropną troską o dobro wspólne”. Te zdania Jana Pawła II nie straciły swojej aktualności. Dlatego Kościół staje się stroną sporów o życie. Czyni to nie w imię techniki sprawowania władzy, ale w imię dobra i godności człowieka i dobra społeczeństwa. Kościół przypomina, że akt aborcji jest złem moralnym niezależnie od okoliczności i motywów. Jest zawsze zabójstwem istoty niewinnej, za które to zabójstwo odpowiada nie tylko matka i lekarz, ale także między innymi politycy promujący takie działania. Kościół przypomina, że w in vitro także de facto dokonuje się aborcja (w przypadku niszczenia embrionów nadliczbowych), a na pewno zawsze dokonuje się manipulacja człowiekiem w samym momencie jego zaistnienia.
Kościół głosi te poglądy nie w imię konserwatyzmu, unitaryzmu czy liberalizmu. Głosi je w imię prawdy o człowieku. Wypowiadając się przeciw takim zjawiskom, jak: sztuczna reprodukcja życia ludzkiego, aborcja, eutanazja, klonowanie (reprodukcyjne czy tzw. terapeutyczne), eugenika, Kościół nie jest rzecznikiem żadnej partii. Jest wyłącznie rzecznikiem ducha prawdy.
Jan Paweł II w przywołanym wywiadzie mówi także, że misją Kościoła w sferze polityki jest „dawać świadectwo prawdzie”, to znaczy „zabezpieczać transcendentny charakter osoby ludzkiej”. A prawdą o człowieku, jak wyraził to papież w swojej encyklice o życiu, jest między innymi to, że „chwałą Boga jest człowiek żyjący”. I tego stwierdzenia św. Ireneusza, z upodobaniem cytowanego przez Jana Pawła II, nie zmieni na pewno to, że dla wielu będzie deklaracją polityczną, naruszającą laickość państwa.