- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Przypowieści o Królestwie
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Wychować dobrego obywatela
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Powołani do dawania
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Zostanę prezydentem
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Trudne pytania
- ROZMOWA Z ... Egzamin z miłości bliźniego
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Wierzący obywatel
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Zróbmy coś razem
- POD ROZWAGĘ. Karate – ukryta duchowość?
- POKÓJ PEDAGOGA. Dziecięce lęki
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- ZDROWA MEDYCYNA - BIOETYKA. Kościół a polityka
- DUCHOWOŚĆ. Dobre pytanie
- MISJE. Z Kraju Kwitnącej Wiśni
- MISJE. Ewangelia codzienności
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Myśli moje nie są myślami waszymi
- PRAWYM OKIEM. Krajobraz po (?) bitwie
DUCHOWOŚĆ. Dobre pytanie
ks. Andrzej
strona: 17
„Raz ktoś Go zapytał: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? On rzekł do nich: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli” (Łk 13,23). Jezus zna pytającego lepiej niż ten sam siebie. Zamiast odpowiedzieć, zmienia mu pytanie. Pokazuje, że nie ma znaczenia czy będzie zbawionych milion czy sto czterdzieści cztery tysiące, pięć czy sto procent wierzących. Ważne, żeby on sam zbawił duszę. Reszta jest próżną ciekawością spraw, o których wiedza nie jest do niczego potrzebna.
Jezus często nie daje oczekiwanych odpowiedzi. Daje własne. Kiedy człowiek zadaje pytanie na jednym poziomie, On odpowiada na innym – wyższym. Ten, który wszedł na ludzkie drogi, chce, żeby człowiek wszedł na drogi Boże. To trudne, bo wydaje nam się, że nikt nie zna tak dobrze naszych problemów jak my sami. No przecież chyba ja wiem lepiej, o co chciałem zapytać, co mnie gnębi. A jednak nie lepiej niż On, który wie, co się w człowieku kryje.
Są chwile, kiedy nic nie rozumiemy. Nie wiemy, dlaczego znowu zwycięża zło, kiedy tak długo czekaliśmy na zwycięstwo dobra. Nie rozumiemy dlaczego dobrym jest źle, a złym dobrze, dlaczego kłamstwo wygrywa z prawdą, dlaczego można bezkarnie sponiewierać bliźniego. Ba! Zdradzić i wyśmiać samego Boga! A On milczy.
A może po prostu źle zadaliśmy pytanie? Nie o to, co naprawdę ważne. Może Bóg czeka z odpowiedzią na właściwe pytanie, którego boimy się zadać, bo zdemaskowałoby nas? Ukazało, że wcale nam aż tak na dobru nie zależy. Więc wolimy nie pytać. Albo pytać o drobiazgi bez życiowego znaczenia.