facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2007 - luty
POD ROZWAGĘ. Zła energia czy złe duchy

ks. Aleksander Posacki SJ

strona: 14



Humanistyczna czy racjonalistyczna refleksja nad rzeczywistością zła pomija często wymiary ontologiczne, jakimi są grzech i szatan. Sprowadza ona zło jedynie do pewnej nieuniknionej „negatywności”, którą można zintegrować, aby stała się elementem większej całości.

Redukcja ludzkiego zła jedynie do umownej i względnej „negatywności” naznaczonej nieuchronnym automatyzmem happy endu jest zabiegiem niepoważnym i przede wszystkim niebezpiecznym. Cała bowiem powaga chrześcijańskiej wizji świata bazuje na poważnym, czy może nawet najpoważniejszym, traktowaniu rzeczywistości zła. „Misterium nieprawości”, czyli tajemnica zła, to głównie grzech, z którego należy się oczyścić, i szatan, którego należy wypędzić, gdyż sytuacja człowieka wymaga zbawienia, czyli ratunku ze strony Boga, a nie tylko leczenia z kompleksów, jak to często naiwnie upraszcza psychologia, wrzucając wszystko do jednego worka.

Problem podobnych uproszczeń nie dotyczy jednak tylko psychologii, ale także medycyny alternatywnej, związanej z New Age. Chodzi tu o pojęcia złej (negatywnej) i dobrej (pozytywnej) energii, których wzajemna korelacja wynika jednak z określonego światopoglądu. Tego rodzaju „panenergetyzm” ma dziś ścisły związek z ideologią pozytywnego myślenia, która zresztą w podobnym pojęciu energii szuka głębszych uzasadnień teoretycznych. W teoriach tych istotne jest zamazywanie przeciwieństw, które jest wyjaśniane za pomocą różnych teorii dialektyki, proponującej ostatecznie syntetyczną jedność wszelkich przeciwieństw, jak w filozofii Hegla czy w chińskiej filozofii jin jang. Szczególne zaś znaczenie tych pojęć wynika nie tylko z próby przedefiniowania Dobra i Zła, ale także Boga i Szatana. W tym szczególnie postaci Lucyfera, która ma duże znaczenie w tradycji gnostyckiej, neognostyckiej, a zwłaszcza w New Age.

Tak przedefiniowana religia (a nie tylko etyka) funkcjonuje w określonej i arbitralnej ideologicznej antynomii: pozytywne-negatywne, które są określane według freudowskiej „zasady przyjemności”, naturalistycznej ideologii feromonów czy „hormonów szczęścia” lub powierzchownej estetyki. Etyka czy religia nie są tu wprost odrzucone, ale przedefiniowane (gdyż zostały określone nie jako zjawiska duchowe, lecz zmysłowe, materialne czy energetyczne). Zasada przyjemności jest oczywistą częścią instynktu śmierci, jest może nawet samym dążeniem do śmierci. Kultywowanie tej zasady stoi zaś w opozycji do chrześcijańskiego krzyża, czyli ducha ofiary, który sprzeciwia się zasadzie przyjemności.

Te wszystkie teoretyczne przedefiniowania mają odzwierciedlenie w praktyce. Zamiast konieczności nawrócenia mamy oczyszczanie z negatywnych energii, które zwykle dotyczą ciała człowieka (stąd wypływa określona koncepcja medycyny holistycznej obecnej np. w homeopatii, irydologii czy reiki) i miejsc, które on zamieszkuje lub w których przebywa. Język rytualno-religijny zastąpiony jest tu językiem „energetycznym”, co prowadzi do przedefiniowania znaczenia rytów i symboli w religii. Dlatego zamiast egzorcyzmu mamy zabezpieczanie się przed „złymi energiami”. Takie działania praktykuje np. różdżkarstwo czy bioenergoterapia, które często proponują za duże pieniądze nie tylko tzw. odpromienniki (będące formą parareligijnych talizmanów), ale także fałszywe, energetyczne egzorcyzmy.

Utopijne i fałszywe przekonanie dotyczące eliminacji zła jako „złej energii” – to uporczywe odrzucanie własnej słabości, będące kłamstwem egzystencjalnym, co jest zagrożeniem dla prawdomówności w kulturze. Naturalistyczny lęk (często dziś podsycany przez mass media) przed stresem (samo pojęcie często kojarzone ideologicznie z „energią negatywną” pochodzi z kontekstu redukcjonizmu biologicznego) osłabia prawdę ludzkiej egzystencji i sprzyja deformacji ludzkiej duchowości, gdzie osiąganie głębi i pełni autentycznego ludzkiego rozwoju jest nieodłączne od cierpienia.

Zaprzeczanie obiektywnej winie czy grzechowi jest ponadto zagrożeniem dla zbawienia człowieka, zwłaszcza jeśli jest zideologizowane, czyli utrwalone w formie określonych antydogmatów o wyraźnie parareligijnym charakterze.

Zło obecne w „złej energii” nie jest jednak złem poważnym, duchowo-moralnym (opartym na wolności i wynikającej z niej możliwości grzechu). Pojawiają się jeszcze inne deformacje. W kontekście podobnego redukcjonizmu uderza się czasem wprost w tradycję chrześcijańską, gdy twierdzi się, że „zła energia” to energia płynąca rzekomo ze znaku krzyża. Podstawą takich tez jest ideologia panenergetyzmu, odwołująca się jednak np. do nowych, parafizykalnych teorii energii (neoenergii) promieniowania kształtu, gdzie np. kształty spiczaste (krzyżów czy gotyckich katedr) powodują rzekomo szkodliwe fizycznie czy biologicznie promieniowanie. Na ten sam argument (oparty zresztą na filozoficznym błędzie pomieszania wymiaru duchowego z materialno-energetycznym) powołuje się uwspółcześniona ideologia amuletów i talizmanów, wyrażona w pseudonaukowej formie przy propagowaniu tzw. pierścienia Atlantów.

Tego rodzaju tezy są dziś formułowane przez wielu bioenergoterapuetów, radiestetów, a zwłaszcza ideologów feng shui, gdzie można znaleźć instruktaż, jak dla zdrowia należy odgrodzić się od kościoła katolickiego, aby nie być ugodzonym „duchową strzałą śmierci”. Twierdzi się ponadto w podręcznikach feng shui (popularnych zresztą w środowiskach bioenergoterapuetów, radiestetów czy psychotroników), że skrzyżowane linie wysyłają strzały złej (zatrutej) energii. Belki stropu, framugi okienne, i inne elementy w kształcie krzyża we wnętrzu ludzkiej siedziby czy w jej pobliżu są szkodliwe. Szkodliwe energie wydobywają się również rzekomo z ramion krzyża jako takiego. W konsekwencji proponuje się katolikom zdjęcie ze ścian świętych znaków i obrazów, podobnie jak nakazują to niektóre antykatolickie sekty (np. Świadkowie Jehowy).

Jest to więc zamach na największy znak chrześcijaństwa oraz na symbol realistyczny, tak istotny w rozeznawaniu duchowym i walce duchowej ze złymi duchami (co potwierdza świadectwo egzorcystów chrześcijańskich), gdzie zresztą awersja wobec krzyża jest jawnym przykładem awersji wobec sacrum, będącej podstawowym symptomem opętania diabelskiego według nowego „Rytuału egzorcyzmów”, wydanego przez Watykan w 1999 r.

Dodatkowym zagrożeniem duchowym jest przedefiniowanie demonologii, gdy twierdzi się, że złe duchy to też „negatywne energie”, które właśnie z tej racji można rzekomo ujarzmić, a nawet (w duchu dialektyki) „zintegrować”. Na skutek podobnej manipulacji językiem i terminologią teologiczną, stosowaną dziś w wielu teoriach psychoanalizy i różnych formach psychoterapii, takie działanie może w rzeczywistości oznaczać kontrinicjację i pakt z diabłem...

Krzyż jako symbol z pewnością nie ma żadnego negatywnego oddziaływania, jest bowiem znakiem Syna Człowieczego, wybranym przez Ojca przed założeniem świata. Krzyż jako przedmiot może takie oddziaływanie posiadać, w wypadku gdy np. został poświęcony przez czarownika złemu duchowi w wyniku zabiegów magicznych. Stąd słuszność stosowanej w Kościele praktyki święcenia dewocjonaliów, egzorcyzmowania przedmiotów czy pomieszczeń. Widocznie ta energia jest tak „zła”, że sam szatan ucieka przed nią.

Naprawdę zła jest nie sama energia, tylko duchowość oparta na ślepym poszukiwaniu „energii duchowych” zamiast Boga i Jego świętej Woli, oparta na bezprawnym metodologicznie pomieszaniu ducha z energią.