- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Drzewo wyboru
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Oblicza ubóstwa
- WYCHOWANIE. Nadzieja i wsparcie
- OKIEM RODZICA. Obok nas
- ROZMOWA Z... Obiad z Pajacykiem
- GDZIEŚ BLISKO. Granice pomagania
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Dobroczynność
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Bogactwo ubogich
- DUCHOWOŚĆ. Miłość czy nienawiść?
- POD ROZWAGĘ. Zła energia czy złe duchy
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Szkolne rekolekcje
- MISJE. ANGOLA jeden z najbiedniejszych zakątków świata
- MISJE. Pomoc nic trudnego
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Błogosławiony ks. Michał Rua
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- W ANEGDOCIE
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Gdańsk
LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Drzewo wyboru
ks. Pascual Chávez SDB - IX następca księdza Bosko
strona: 2
Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła.
Obecność zła i śmierci nie potrzebuje dowodów. To rzeczywistość, z którą trzeba się liczyć od początków istnienia. Pismo Święte przedstawia pochodzenie zła i śmierci w Księdze Rodzaju, aby pokazać nam pierwotny zamysł Boży i jak został on zniekształcony, kiedy człowiek chciał podciąć własne korzenie – stać się samowystarczalnym i uczynić z wolności wartość najwyższą. Konsekwencje nie dały na siebie czekać – najpierw strach przed spotkaniem z Bogiem, potem wstyd bycia nagimi, na koniec zerwanie solidarności między mężczyzną i kobietą, człowiekiem i naturą oraz wypędzenie z Edenu. Nastąpią po nich: kainowe bratobójstwo i powrót chaosu w potopie. Wymownym obrazem drzewa życia zasadzonego w centrum Ogrodu naród żydowski wyraził swoje przeświadczenie, że zło i śmierć weszły na świat, kiedy człowiek uległ pokusie węża, by być jak Bóg, a zatem, by nie mieć innego prawa niż samego siebie.
Przyjąć życie jako dar oznacza, że miarą człowieka, który jest miarą stworzenia, jest Stwórca – źródło prawdy i dobra. Izrael uświadomił to sobie dopiero po wybraniu go na lud Boga, kiedy Jahwe zawarł z nim przymierze wierności, od której zależeć będą jego życie i śmierć. Przymierze z jasnymi do respektowania warunkami pod karą rozwiązania „kontraktu”. Takie było znaczenie dziesięciu przykazań, słusznie zwanych „Dziesięcioma Słowami Życia”. Wierność im gwarantowała pozostawanie w strefie życia, zaś ich pogwałcenie było wejściem na terytorium śmierci. Fragment Księgi Powtórzonego Prawa jasno wyraża to, kiedy Pan kładzie na usta Mojżesza przestrogę: „Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście (…). Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo”. A Psalm 1 zauważa, że kto przestrzega praw Pana „jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie (…). Nie tak występni – są oni jak plewa, którą wiatr rozmiata”.
Prawo, dzisiaj postrzegane jako ograniczanie wolności i zagrożenie szczęścia, samo jest darem w służbie wolności, szczęścia i życia. Mówi św. Paweł: „Prawo stało się dla nas wychowawcą, który miał prowadzić ku Chrystusowi”. Oczywiście prawo pełni także funkcję kontrolną wobec ludzkiej wolności, bo ostatecznie wszystko zależy od osobistych decyzji. Głęboka prawda życia nie znajduje się w rękach człowieka. Jest ona darem, który przychodzi z Wysoka i zostaje powierzony odpowiedzialności zachowania go, opieki i obrony. Słusznie woła psalmista: „Naucz mnie, Panie, Twej drogi, bym postępował według Twojej prawdy”. Prawo pozostaje więc w służbie człowieka, jego pełnej realizacji. „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” powie Jezus dla podkreślenia absolutnego charakteru osoby ludzkiej i instrumentalnej roli prawa.
Problemem nie jest zatem prawo, ale chęć wolności nieodpowiedzialnej, całkowitej, która uwalniałaby od jakiejkolwiek zależności i czyniła panami siebie i innych. Taka wolność staje się despotyczna, nie uznaje żadnego prawa poza sobą. Wolność jest wielkim darem, ogromną wartością, a mimo to nie jest darem absolutnym. Darem najwyższym jest zdolność kochania, która pozwala wyrzec się słusznych praw dla wzrostu i dojrzewania innych. „Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam (…). Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych”. Pięknie jest wiedzieć, że Bóg jest tak dobry, iż uczynił nas wolnymi, bo jedynie w wolności jest miłość, a zatem i możność poznania, kochania i służenia Bogu na zawsze. Oto wielkość człowieka, powołanego do wyboru między dobrem a złem. W tym sensie rzeczywiście jego życie jest w jego rękach, jest kowalem swego losu.