- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Pomoc rodzinie i krewnym
- Wyzwania
- WYCHOWANIE. Jedność wychowawcza
- WYCHOWANIE. Musisz się tak wiercić?
- WYCHOWANIE. Wiara w siebie
- POD ROZWAGĘ. New Age
- GDZIEŚ BLISKO. Wiosna koadiutorów?
- ROZMOWA Z ... Więcej niż brak święceń
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Lubin. Wspólnota św. Jana Bosko
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Ks. Stanisław Janik SDB
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Połów współpracowników
- W ANEGDOCIE. Kogut
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW. ...
- W ORATORIUM. Sposób na patriotyzm
- W ORATORIUM. Podejście do problemów
- MISJE. Mandaryn z Wai Tsiu Lek
- MISJE. Wśród dzieci świata
- DUCHOWOŚĆ.Prawda, która wyzwala
- DUCHOWOŚĆ. Dlaczego niewinni cierpią
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. O koadiutorach
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY ...
- LISTY ...
MISJE. Mandaryn z Wai Tsiu Lek
ks. Stanisław Szmidt SDB
strona: 20
Sytuacja Kościoła katolickiego w Chinach jest trudna i skomplikowana. Katolicy wierni Rzymowi stanowią tzw. kościół podziemny, zwany katakumbowym lub kościołem milczenia, i jest ich obecnie ok. 8 mln. Oficjalny kościół, tzw. patriotyczny, podporządkowany władzom chińskim i nieuznający zwierzchnictwa papieża, liczy 5 mln wyznawców. Kościół podziemny jest zwalczany przez władze państwowe.
Oierwszym polskim salezjaninem na misjach w Chinach byl ks. Teodor Wieczorek. Ks. Wieczorek urodził się 8 listopada 1888 r. w Popowie Ignacewie w Gnieźnieńskiem. Mając 19 lat, rozpoczął naukę w Daszawie, w Małym Seminarium dla spóźnionych powołań. Nowicjat i filozofię odbył w Radnej (Jugosławia). Na teologię wyjechal do Włoch. Tam w 1921 r. zdecydował się pojechać na misje do Chin.
Teologię kończył w Chinach i tam też otrzymał święcenia kapłańskie w maju 1923 r. Przez pięć lat pracował w Siu Lam w okręgu misyjnym Heung Shan na północ od Macau. Otworzył tam w bambusowej chacie Małe Seminarium. Podczas pobytu w Siu Lam uratował życie wysokiemu urzędnikowi komunistycznemu w czasie starć z wojskiem rządowym. W 1928 r. przyjechał do Polski na leczenie i aby zebrać fundusze na potrzeby misyjne. W rym czasie przełożeni oddali misję Heung Shan jezuitom portugalskim.
Po powrocie do Chin ks. Teodor pracował więc w Macau, a potem w Hong Kongu jako dyrektor administracyjny prowincji (1928-1952). W tym czasie wybudował seminarium, był też proboszczem parafii św. Antoniego (1932-1934), a także dyrektorem Szkoły św. Alojzego na West Point (1934-1937). W 1936 r. po raz kolejny był w Polsce na leczeniu. Po powrocie znów pracował w parafii św. Antoniego. W 1950 r. udał się do USA, aby leczyć choróbę Parkinsona i zbierać ofiary na budowę kościola św. Antoniego. W 1952 r. Zostal przeniesiony do Aberdeen Technical School jako spowiednik.
Był nie tylko dobrym administratorem prowincji, budowniczym wielu obiektów salezjańskich, ale też dobrym człowiekiem. Z narażeniem życia uratował ludzi z płonącego domu, stworzył przytułek dla umierających z głodu i chorób w czasach okupacji japońskiej, pomagał biednym. Współbracia żartowali, że ks. Wieczorek, gdy go proszono o pieniądze, zawsze kręcił głową nie, ale jego serce zawsze mówiło tak. Pelen podziwu dla jego działalności charytatywnej ks. bp Valtorta z Hong Kongu powiedzial, że dla ks. Wieczorka i jego biednych gotów jest nawet sprzedać dzwony z katedry.
Kiedyś ks. bp Valtorta został zaproszony na odpust do parafii, której proboszczem był ks. Teodor. Po nieszporach miała być procesja. Ks. biskup spojrzał przez okno na zachmurzone niebo i powiada: - Teodor,
idziemy czy rezygnujemy z procesji? Ks. Teodor popatrzył na niebo, skupił się i powiada: Idziemy! Ks. biskup zażartował: Teodor, pamiętaj, że jak nas zleje, to ci głowę urwę! Procesja ruszyła, a chmury stawały się coraz gęstsze i czarniejsze. Nie spadła jednak ani kropla. Zaledwie ostatni uczestnik przestąpił próg kaplicy, zaczęło lać niesamowicie. Urwanie chmury! Ks. biskup skomentował to następująco: Salezjanie, szanujcie ks. Wieczorka, bo on, gdyby chciał, to sypałby cudami jak z rękawa.
Ks. Wieczorek kochał bardzo Polskę. Cierpiał z powodu okupacji hitlerowskiej. Nosił zawsze ze sobą obrazek Matki Bożej Częstochowskiej. Obrazek ten spoczął na jego piersi w trumnie. Chciał umrzeć w dzień poświecony Matce Bożej. Bóg spełnił jego prośbę: zmarł w czasie odmawiania modlitwy Anioł Pański 25 marca 1957 r., w dzień Zwiastowania.