- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Miłość przychodzi z Nazaretu
- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Miłość przychodzi z Nazaretu
- WYZWANIA
- WYZWANIA
- W ORATORIUM - Pedagogia wyjścia ku młodzieży
- W ORATORIUM - Pedagogia wyjścia ku młodzieży
- W ORATORIUM - Drugi brzeg
- UWAGI PSYCHOLOGA - Gdzie jesteś tato?
- W ORATORIUM - Drugi brzeg
- UWAGI PSYCHOLOGA - Gdzie jesteś tato?
- POD ROZWAGĘ - Homeopatia
- POD ROZWAGĘ - Homeopatia
- GDZIEŚ BLISKO - Szkoła OK
- GDZIEŚ BLISKO - Szkoła OK
- ROZMOWA Z... - Metoda i wartości
- ROZMOWA Z... - Metoda i wartości
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Bydgoszcz, wspólnota św. Jana Bosko
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Bydgoszcz, wspólnota św. Jana Bosko
- RODZINA SALEZJAŃSKA - W trosce o tożsamość - Federacja Szkół Salezjańskich
- RODZINA SALEZJAŃSKA - W trosce o tożsamość - Federacja Szkół Salezjańskich
- W ANEGDOCIE - Nowy zwyczaj
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW - Oratorianie
- W ANEGDOCIE - Nowy zwyczaj
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW - Oratorianie
- W ORATORIUM - Sposób na edukację
- W ORATORIUM - Sposób na edukację
- W ORATORIUM - Status animatora w grupie i poza grupą
- W ORATORIUM - Status animatora w grupie i poza grupą
- MISJE - W peruwiańskim oratorium
- MISJE - W peruwiańskim oratorium
- MISJE - Znaki czasu
- MISJE - Znaki czasu
- DUCHOWOŚĆ - Ostrze słowa
- DUCHOWOŚĆ - Po co spowiedź przed księdzem?
- DUCHOWOŚĆ - Ostrze słowa
- DUCHOWOŚĆ - Po co spowiedź przed księdzem?
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Dlaczego szkoły?
- LISTY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Dlaczego szkoły?
- LISTY
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
MISJE - Znaki czasu
Katarzyna Dumańska
strona: 21
Dziś Gosia wylądowała w Limie. Spędzi tam pewno najbliższy tydzień, w trakcie którego trzeba będzie pozałatwiać wszystkie formalności związane z pozwoleniem na pobyt w Peru. Potem jeszcze tylko 1000 kilometrów rozklekotanym autobusem i będzie na miejscu.
W Piura przejmą ją już Elcia i ks. Andrzej. Powitalna kolacja, opowieści z kraju, może pierwszy spacer po Bosconii, potem już codzienność. Gosia jest ostatnią wolontariuszką, która wyjechała z SWM na misje w 2005 r. Dołączyła do Ewy, Ali, Staszka, Maryny, Bożeny, Izy, Romka, Wojtka, Agaty, Asi i Eli, którzy w trakcie minionych dwunastu miesięcy byli lub wciąż są na placówkach misyjnych w Afryce i Ameryce Południowej. Część z nich już wróciła, z mnóstwem doświadczeń i poczuciem spełnienia, z lepszym zrozumieniem świata i siebie, i z radością. Bo przeglądając w pamięci wspomnienia rozmów z wracającymi wolontariuszami, nie pamiętam nikogo, kto by żałował, nikogo, kto nie uznałby tego czasu za budujący.
Dziwny paradoks pomagania, służenia, że, jak powiedziała przed wyjazdem do pracy w etiopskim hospicjum Asia: Dając otrzymujemy. Może ciężko uwierzyć w to do końca siedząc za biurkiem, ale zrozumienie przychodzi w momencie spotkania z tymi, którzy dawali. To, co wydaje się być wbrew obiegowej logice, okazuje się jasne i proste, gdy patrzy się w błyszczące oczy kogoś, kto przez ostatnie kilka miesięcy żył w poprzek społecznym standardom, wyznaczającym karierę młodego człowieka. Bo przecież szkoła, studia, ewentualnie jakiś zagraniczny staż w renomowanej firmie, dobra praca, rodzina, dom... Przetarte szlaki dorosłego życia nie przewidywały jeszcze do niedawna takiego „wybryku”, jakim jest wolontaryjna praca z biednymi gdzieś na końcu świata. A jednak coraz więcej „komandosów” – jak mówi o nich nasza peruwiańska Elcia – decyduje się na wystąpienie z szeregu i marsz pod prąd. I coś mi mówi, że w tym roku będzie ich jeszcze więcej.
Tylko w styczniu zapowiada się wyjazd kilku osób do Sierra Leone – kraju, który od lat zajmuje pierwszą pozycję na prowadzonej przez ONZ liście najbiedniejszych krajów świata. Końcem miesiąca po krótkich wakacjach w kraju, na kolejny rok pracy w Ghanie wyjedzie Ania. A co potem? Zobaczymy, wszystko przed nami. I przed Wami. Jedno, co jest pewne, to że pracy nie zabraknie.