- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Miłość przychodzi z Nazaretu
- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Miłość przychodzi z Nazaretu
- WYZWANIA
- WYZWANIA
- W ORATORIUM - Pedagogia wyjścia ku młodzieży
- W ORATORIUM - Pedagogia wyjścia ku młodzieży
- W ORATORIUM - Drugi brzeg
- UWAGI PSYCHOLOGA - Gdzie jesteś tato?
- W ORATORIUM - Drugi brzeg
- UWAGI PSYCHOLOGA - Gdzie jesteś tato?
- POD ROZWAGĘ - Homeopatia
- POD ROZWAGĘ - Homeopatia
- GDZIEŚ BLISKO - Szkoła OK
- GDZIEŚ BLISKO - Szkoła OK
- ROZMOWA Z... - Metoda i wartości
- ROZMOWA Z... - Metoda i wartości
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Bydgoszcz, wspólnota św. Jana Bosko
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Bydgoszcz, wspólnota św. Jana Bosko
- RODZINA SALEZJAŃSKA - W trosce o tożsamość - Federacja Szkół Salezjańskich
- RODZINA SALEZJAŃSKA - W trosce o tożsamość - Federacja Szkół Salezjańskich
- W ANEGDOCIE - Nowy zwyczaj
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW - Oratorianie
- W ANEGDOCIE - Nowy zwyczaj
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW - Oratorianie
- W ORATORIUM - Sposób na edukację
- W ORATORIUM - Sposób na edukację
- W ORATORIUM - Status animatora w grupie i poza grupą
- W ORATORIUM - Status animatora w grupie i poza grupą
- MISJE - W peruwiańskim oratorium
- MISJE - W peruwiańskim oratorium
- MISJE - Znaki czasu
- MISJE - Znaki czasu
- DUCHOWOŚĆ - Ostrze słowa
- DUCHOWOŚĆ - Po co spowiedź przed księdzem?
- DUCHOWOŚĆ - Ostrze słowa
- DUCHOWOŚĆ - Po co spowiedź przed księdzem?
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Dlaczego szkoły?
- LISTY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Dlaczego szkoły?
- LISTY
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Dlaczego szkoły?
ks. Marek Chmielewski SDB
strona: 23
Czasem w rozmowach ze współbraćmi pytam, czy wśród rodziców wychowanków ponad siedemdziesięciu szkół salezjańskich w Polsce znajdzie się ktoś, kto posłał tam swoje dziecka, aby zapewnić mu zbawienie. Nie ukrywam, że czynię to z pewną przekorą. I przyznam szczerze, że nie oczekuję odpowiedzi. Myliby się jednak ktoś, kto uważałby mnie za prowokatora. Moje pytanie jest, bowiem ze wszech miar uzasadnione. Ale po kolei.
W 1854 r. ks. Bosko napisał „Regulamin Oratorium” z Valdocco. Zwykle regulamin kojarzy się nam ze zbiorem precyzyjnie zapisanych zakazów i nakazów regulujących życie. Tymczasem u ks. Bosko było nieco inaczej. W jego „Regulaminie” zasady porządkujące działalność oratorium poprzedzone są wstępem, w którym wyjaśnia dlaczego powołał do życia taka właśnie instytucję wychowawczą. „Ut filos Dei qui erant dispersi congregaret in unum... Aby rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno”, pisze święty cytując 11 rozdział, Ewangellii wg św. Jana. I dodaje: „ Jak uczy nas Ewangelia wg Św. Jana Syn Boży przyszedł na ziemię, aby zgromadzić w jedno rozproszone dzieci Boże. Te słowa odnoszą się dzisiaj przede wszystkim do młodzieży. Jest ona najdelikatniejszą i najcenniejszą cząstką ludzkiej społeczności. To na niej bazują nadzieje naszej lepszej przyszłości. Młodzież sama z siebie nie jest zła. [...] Młodzi, potrzebują wyciągniętej z dobrocią ręki, która zaopiekuje się nimi, poprowadzi w stronę dobra i cnoty oraz obroni ich przed złem. Taka właśnie była misja syna Bożego: zgromadzić w jedno rozproszone dzieci Boże! To samo czyni się dzisiaj, rozszerzając w świecie Jego świętą religię. Wśród środków, służących rozpowszechnianiu ducha religijnego w sercach opuszczonej młodzieży są także oratoria, a pomiędzy nimi Oratorium męskie Św. Franciszka Salezego na Valdocco”.
Rozumie się teraz, że dla ks. Bosko Oratorium było sposobem na obecność Chrystusa wśród młodych, na kontynuowanie w świecie Jego misji. Ale trzeba dobrze zrozumieć czym było Oratorium ks. Bosko. U samych początków ograniczało się ono do świątecznych spotkań, zabaw, sprawowania sakramentów i katechizmu. Wszystko to w zaimprowizowanych, przypadkowych miejscach. Potem, kiedy Oratorium osiadło w szopie i domu Pinardiego na Valdocco stało się miejscem spotkań codziennych, z czasem także zamieszkania niektórych z ks. Bosko. Bardzo szybko, bo jeszcze w latach czterdziestych w Oratorium pojawiła się szkoła. Najpierw wieczorowa nauka pisania, czytania, rachunków. Potem nauka zawodu. Z czasem regularne gimnazjum i liceum. To o tej rzeczywistości, nieco później, bo w połowie lat pięćdziesiątych ks. Bosko pisał, że jest sposobem na kontynuację misji Chrystusa. Był głęboko przekonany, że tak się „gromadzi w jedno rozproszone dzieci Boże”, że tędy biegną drogi ku zbawieniu, ku szczęściu wiecznemu.
Myliłby się jednak ten, kto uważałby ks. Bosko za katolickiego fundamentalistę, który wszystko podporządkowuje religii. To prawda, że poprzez szkołę wpisaną w Oratorium chciał on prowadzić młodych do dojrzałości w wierze, a w konsekwencji do nieba. Ale nie zapominał, że niebo trzeba zdobyć na trudnej drodze uczciwego życia. Jego szkoła miała do tego zadania przygotowywać. Wychowanek ks. Bosko to człowiek wykształcony, przygotowany do zawodu, założenia i utrzymania rodziny, świadomy swych zadań w społeczności. Słowem „uczciwy obywatel”. To jednocześnie człowiek o stabilnym kręgosłupie moralnym, prawym sumieniu, wierny wartościom Ewangelii, człowiek wierzący, bez kompleksów z powodu swojej wiary, radośnie przeżywający swoje powołanie. To „dobry chrześcijanin”. Dlatego właśnie szkoła w ujęciu ks. Bosko powinna nie tylko kształcić, ale i wychowywać. Wychowywać ewangelizując i ewangelizować wychowując.
Marzą mi się byli wychowankowie szkół salezjańskich świetnie przygotowani do życia i dorosłej „kariery”, wykształceni, „olimpijczycy”, „komuterowcy” znający języki, obyci w świecie, otwarci a przy tym... ludzie wierzący, bez kompleksów i wstydu z powodu własnej wiary. Marzą mi się rodzice, którzy przyślą swe dzieci do szkoły salezjańskiej, nie tylko, dlatego, że jest bezpieczna i stwarza dobre możliwości startu w życie, ale otwiera drogę do nieba. Marzą mi się odpowiedzialni za szkoły salezjańskie, którzy swe sukcesy mierzyć będą nie tylko rankingami szkół w poczytnych tygodnikach, ale trudem poniesionym na rzecz „gromadzenia w jedno rozproszonych dzieci Bożych”.