- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Miłość przychodzi z Nazaretu
- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Miłość przychodzi z Nazaretu
- WYZWANIA
- WYZWANIA
- W ORATORIUM - Pedagogia wyjścia ku młodzieży
- W ORATORIUM - Pedagogia wyjścia ku młodzieży
- W ORATORIUM - Drugi brzeg
- UWAGI PSYCHOLOGA - Gdzie jesteś tato?
- W ORATORIUM - Drugi brzeg
- UWAGI PSYCHOLOGA - Gdzie jesteś tato?
- POD ROZWAGĘ - Homeopatia
- POD ROZWAGĘ - Homeopatia
- GDZIEŚ BLISKO - Szkoła OK
- GDZIEŚ BLISKO - Szkoła OK
- ROZMOWA Z... - Metoda i wartości
- ROZMOWA Z... - Metoda i wartości
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Bydgoszcz, wspólnota św. Jana Bosko
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Bydgoszcz, wspólnota św. Jana Bosko
- RODZINA SALEZJAŃSKA - W trosce o tożsamość - Federacja Szkół Salezjańskich
- RODZINA SALEZJAŃSKA - W trosce o tożsamość - Federacja Szkół Salezjańskich
- W ANEGDOCIE - Nowy zwyczaj
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW - Oratorianie
- W ANEGDOCIE - Nowy zwyczaj
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW - Oratorianie
- W ORATORIUM - Sposób na edukację
- W ORATORIUM - Sposób na edukację
- W ORATORIUM - Status animatora w grupie i poza grupą
- W ORATORIUM - Status animatora w grupie i poza grupą
- MISJE - W peruwiańskim oratorium
- MISJE - W peruwiańskim oratorium
- MISJE - Znaki czasu
- MISJE - Znaki czasu
- DUCHOWOŚĆ - Ostrze słowa
- DUCHOWOŚĆ - Po co spowiedź przed księdzem?
- DUCHOWOŚĆ - Ostrze słowa
- DUCHOWOŚĆ - Po co spowiedź przed księdzem?
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Dlaczego szkoły?
- LISTY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Dlaczego szkoły?
- LISTY
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Miłość przychodzi z Nazaretu
ks. Pascual Chávez SDB - IX następca księdza Bosko
strona: 2
W tym roku (a propos – Dobrego Roku Wszystkim Czytelnikom!) będę pisał o rodzinie. Z okazji 150 rocznicy śmierci Matusi Małgorzaty, matki św. Jana Bosko i mamy dla jego chłopców z Valdocco, zaprosiłem Rodzinę Salezjańską do poświęcenia szczególnej troski rodzinie – kolebce życia i miłości i pierwszym miejscu humanizacji.
Ze 150 rocznicą śmieci matki Małgorzaty, łączy się 25 rocznica ukazania się adhortacji Familiaris consortio, podwójna okazja do zwrócenia oczu na najważniejszą instytucję dla osoby, społeczeństwa, Kościoła – rodziny, zagrożonej dziś przez czynniki społeczne i kulturowe, wywierające na nią presję godzącą w jej stabilność. W niektórych krajach niebezpieczeństwo spowodowane jest prawodawstwem uderzającym w jej naturalną strukturę – związku mężczyzny i kobiety opartemu na pakcie małżeńskim. Przez ten rok będę mówił o elementach, które składają się na rodzinę i sądzę, że muszę zacząć od rodziny z Nazaretu, które czas Bożego Narodzenia przywołuje na pamięć. Jest ona wciąż wzorem każdej rodziny, bo w niej Syn Boży chciał się wcielić i dzielić do samego końca ludzką historię. Stając się jej częścią, wzrastał w niej jako Człowiek i jako Bóg. Święta Rodzina pozostaje zatem dla nas wzorem.
Zacznę od charakterystycznego epizodu z dwunastoletnim Jezusem w świątyni, który pokazuje pewne interesujące rodzinne strategie made in Nazaret. Fragment ten jest ogniwem łączącym Ewangelię dzieciństwa i życie publiczne Jezusa, tak jak dojrzewanie jest okresem między dzieciństwem i życiem dorosłym. Sytuacja nie jest wygodna ani dla syna, ani dla rodziców. Najważniejszym słowem jest „z”. Jezus podejmuje najważniejsze momenty swojego życia religijnego i osobistego „z” rodzicami. To jakby zderzenie między pierwszym i czwartym przykazaniem. Jezus musi spełnić wolę Ojca. To moment poszukiwania planu na swoje życie, czas podejmowania wyzwań i rozwiązywania problemów. Kto tego nie dokona pozostanie dzieckiem, wahającym się i niepewnym przez całe życie. Jest to także moment radosnego odkrycia i akceptacji rzeczywistości. Kryzys, jeśli już, dotyczy rodziców, którzy z trudem „zostawiają” syna i cierpią, bo wielokrotnie nie wiedzą jak mu pomóc. Ale kwestia własnego „powołania”, jest pierwszą, którą każda istota ludzka musi podjąć sama.
Z Ewangelii św. Łukasza płynie ważna lekcja. Dialog między Jezusem i jego rodzicami składa się z pytań: Synu, dlaczego nam to uczyniłeś? Twój ojciec i ja szukaliśmy ciebie... Dlaczego?... Nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Tajemnica wychowania i pedagogii polega na częstym używaniu znaków zapytania i nigdy niemal wykrzykników. Niestety rodzice, nauczyciele i duszpasterze często czynią na odwrót. Nawet Maryi nie łatwo zrozumieć. Rozłąka jest zawsze trudna. Nastolatki muszą być traktowane z sympatią i wysłuchiwani na poważnie. W dzisiejszych czasach najbardziej skuteczną strategią jest „strategia uwagi” – słuchać, obserwować, starać się zrozumieć, zauważyć niewyrażone komunikaty, czytać między wierszami. Rozmawia się „z” a nie „do” dzieci. Józef i Maryja nie pozostawiają Jezusa – nie wolno wyjść z życia dzieci, nawet jeśli te się oddalają. Trzeba być obecnym i ochraniać je. Jeśli nadarza się ku temu okazja trzeba je mocno objąć – będą robić miny, ale będą zadowoleni. Mają niewiele, za to ważne potrzeby: towarzystwa, bo czują się samotni, zajęcia, bo się nudzą, bezpieczeństwa, bo boją się świata do zdobycia, dialogu, bo wielu rzeczy nie wiedzą. Także formacja musi odbywać się „z” dziećmi, tak by same się w nią angażowały: Jezus wrócił do Nazaretu; i był im poddany.
Konieczne jest mieć dla nich szacunek i wymagać szacunku dla siebie. Potrzebne są: spokój, powaga, respekt. Nastolatek może mieć pozytywną samoocenę, jedynie gdy czuje się dowartościowany. Musi móc dysponować minimum samowystarczalności i autonomii. Szacunku nie da się udawać, udowadnia się go zaufaniem i pozostawianiem coraz większej odpowiedzialności – powierzeniem nastolatkowi także małych zadań, daniem mu mozliwości decydowania o drobnych pieniądzach na zaspokajanie własnych potrzeb, uznaniem prawa wyboru przyjaciół, sposobu spędzania czasu wolnego, grup sportowych, zajęć. Trzeba dodawać odwagi. Nastolatkowie są ubodzy – posiadają jedynie marzenia, przez wielu deptane. Trzeba wyrazić zewnętrznie radość, kiedy wasze dzieci uczynią coś dobrego – w tym wieku pochwała wzmacnia więzi emocjonalne. Trzeba się z nimi modlić. Wielu nastolatków odchodzi od wiary, bo wydaje im się pozostałością dzieciństwa. Jest rolą rodziców pokazanie, że wiara nie jest kaprysem, ale siłą dorosłych. Trzeba przebaczać – dobrze, by drzwi były zawsze otwarte. Błędy są ich chlebem powszednim. Muszą uczyć się od rodziców, a ci nie powinni zapominać, że także byli nastolatkami.