- Zeffirino i Dominik
- Wyzwania
- Ksiądz Bosko w przedszkolu?
- Mamy czas?
- U starszaków w Pieszycach
- Czy warto?
- Czerwińsk nad Wisłą
- W oczekiwaniu na święcenia
- Sposób na dobry początek
- Zajęcia formacyjne
- Na drugim końcu Europy
- Wiara ze słuchania
- Przyjaciel
- Listy do redakcji
- Błyskawiczny Kurs Modlitwy
- Zdrowy rozsądek
- Szkoły salezjańskie
Wiara ze słuchania
ks. Andrzej
strona: 18
Nie pamiętam o czym była Ewangelia ostatniej niedzieli. A przecież homilia, którą mówiłem była właśnie o niej. Na pewno ją przeczytałem – i to na głos, uroczyście podczas liturgii Słowa. Na pewno cicho przeczytałem ją wcześniej, przygotowując się do homilii. Pamiętam, że kiedy o niej mówiłem ludzie w kościele słuchali. Ale Ewangelii nie potrafię sobie przypomnieć. Nie wsłuchałem się.
Słuchanie w ogóle jest trudne. Najpierw muszę się nastawić – chcę wysłuchać. Ktoś będzie mówił, a ja będę słuchał. Poświęcę czas, poświęcę uwagę. Znacznie łatwiej mówić o sobie, o moich przemyśleniach, ciekawostkach, które zwrócą uwagę – na mnie. Czasem łapię się na tym, że w 15 sekund po przedstawieniu się, nie pamiętam imienia drugiej osoby. Byłem zbyt skupiony na tym, by dobrze wypaść.
Słuchać – to interesować się. Są osoby, które potrafią słuchać, bo boją się mówić o sobie. Wobec nich pokusa mówienia jest największa – w końcu mogę się wygadać. A to właśnie z nich trzeba umieć wyciągnąć to, co chciałyby powiedzieć, gdyby ktoś chciał wysłuchać.
Słuchać – to rezygnować z gotowych schematów. Dla niektórych słuchanie jest tylko pretekstem do dawania dobrych rad. Mało co tak upokarza i zamyka, jak otworzenie duszy przed kimś, kto nie zrozumiał zawartego ładunku emocji. Lepiej nic nie powiedzieć, niż podsumować wyuczonym banałem.
Słuchania trzeba się uczyć. Co jakiś czas przywoływać siebie do porządku – nie przerywaj, nie wyręczaj, daj skończyć. Nie uruchamiaj natychmiast wszystkich skojarzeń, bo umknie ci sens całości.
Słuchanie Słowa Bożego bywa równie trudne. Bóg mówi cichutko. Nie narzuca się, choć to, co mówi potrafi wstrząsnąć. łatwo jest nie słuchać, jeszcze łatwiej słuchając, nie usłyszeć. Szybko znaleźć interpretację, która nie zmusza do rewizji życia. Odnieść usłyszane słowa do kogoś innego, dziwiąc się wręcz jak dobrze pasują. Przymierzenie Słowa do własnego życia wymaga wielkiej odwagi. Bez niej Słowo umyka, aby widząc, nie widzieli, słuchając nie słyszeli i nie nawrócili się.
Słuchanie otwiera. Słuchanie Słowa Bożego otwiera na Boga. I przemienia. Wiara – jak pisze św. Paweł – rodzi się ze słuchania.