- Życie pełne
- Od redakcji
- Jakiego Kościoła chcą młodzi
- Zambia: Adopcja na odległość
- Zambia Budowa centrum dla dzieci ulicy
- Rodzice: „współpracownicy Boga”
- Przed nami drugi rok reformy
- Młodzieży polska patrz na ten krzyż…
- Wychowanie opiera się na przykładzie i słowie
- Kiedyś to była młodzież, nie to, co teraz!
- Dlaczego świat cierpi?
- Czy małe dzieci powinny oglądać telewizję?
- Nie możemy zatracić wiary w młodzież
- Życie jako POWOŁANIE
- Wyzwanie wiary
- Tęsknota za Jordanem. Doktorem Jordanem
- Wiara ateistów
Wychowanie opiera się na przykładzie i słowie
ks. Marek Dziewiecki
strona: 18
Trudności w komunikacji wychowawczej
Wychowanie opiera się na czynach i słowach. Poprzez swoje czyny i sposoby postępowania dorośli mają szansę dawać dzieciom i młodzieży dobry przykład i ukazywać im mądre, błogosławione sposoby postępowania. Z kolei za pomocą słów mają szansę wyjaśniać wychowankom potrzebę czy sens tego, co czynią.
Konieczne czyny i słowa
Przykłady pociągają, a słowa wyjaśniają, pomagają coś lepiej zrozumieć, pomagają dzieciom i młodzieży odróżniać dobro od zła, czyli to, co prowadzi do mądrości, miłości i radości od tego, co prowadzi do naiwności, egoizmu i cierpienia. Nawet najmądrzejsze postępowanie wychowawców może pozostawać niezrozumiałe dla wychowanków, jeśli rodzice, nauczyciele, księża czy inni dorośli nie potrafią w czytelny dla dzieci i nastolatków sposób wyjaśniać sensu tego, co czynią. Z kolei nawet najmądrzejsze słowa i najpiękniejsze treści, jakie komunikujemy wychowankom, nie przyniosą owoców, jeśli będą oderwane od naszych czynów. Staną się jedynie ideologicznymi sloganami czy aroganckim moralizatorstwem, które nikomu nie pomoże w rozwoju i nikogo nie zmobilizuje do stanowczego stawiania samemu sobie mądrych i trudnych wymagań. Codzienna obserwacja kontaktów międzyludzkich potwierdza, że nieporozumienia i trudności w komunikowaniu są raczej regułą niż wyjątkiem. Trudności w rozumieniu tego, co ktoś nam próbuje zakomunikować czy co my próbujemy zakomunikować naszym rozmówcom, występują w każdej grupie wiekowej i w każdego tego typu relacjach, łącznie z relacjami w małżeństwie i rodzinie, czyli tam, gdzie rozmówcy powinni odnosić się do siebie nawzajem z największą miłością i gdzie powinni rozumieć siebie nawzajem niemal bez słów. Często trudno jest nam się porozumieć w grupie rówieśników, w miejscu pracy, w sąsiedztwie, w kręgu krewnych czy znajomych.
Porozumiewanie jest trudne
Każdy z nas doświadcza trudności i bolesnych nieraz porażek w porozumiewaniu się z innymi osobami. Dla niektórych są to trudności niezbyt wielkie i dotyczą kontaktów z określonymi tylko ludźmi. Bywa jednak i tak, że ktoś przeżywa poważne trudności w porozumiewaniu się niemal ze wszystkimi. W takiej sytuacji życie staje się bolesne i pełne nieporozumień. Prowadzi to do konfliktów oraz do rosnącej agresji lub izolacji danego człowieka. Trudności w porozumiewaniu się z innymi ludźmi są w pewnym stopniu nie do uniknięcia, gdyż komunikowanie należy do najbardziej skomplikowanych zachowań, do jakich zdolny jest człowiek. Sposób komunikowania związany jest z osobowością mówiącego. Zależy też od jego wiedzy i motywacji, a także od jego poprzednich doświadczeń w relacjach międzyludzkich, od obecnej sytuacji życiowej, od samopoczucia fizycznego i psychicznego, od sposobu patrzenia na siebie, na innych ludzi i na świat zewnętrzny. Ponadto jakość i sposób komunikowania zależą od umiejętności i nastawienia współrozmówcy. W ostatnich kilku dziesięcioleciach analiza procesów i mechanizmów związanych z ludzką komunikacją stała się jedną z podstawowych dziedzin psychologii. Tak wielkie zainteresowanie tym zagadnieniem współczesnej psychologii, pedagogiki i innych nauk o wychowaniu staje się rzeczą zrozumiałą, gdy uświadomimy sobie, iż jakość komunikacji decyduje bezpośrednio o jakości relacji międzyludzkich. Współczesne nauki o wychowaniu w coraz większym stopniu starają się badać i promować warunki sprzyjające zdrowiu psychicznemu. Jest to strategia o wiele bardziej skuteczna, niż ograniczanie się do leczenia zaburzeń psychicznych czy podejmowanie wysiłków, by przezwyciężać nieporozumienia czy agresywne formy kontaktów. Uczenie się prawidłowej komunikacji międzyludzkiej jest jednym z pierwszych uwarunkowań zdrowia psychicznego i sukcesów wychowawczych. Dzięki studiom nad naturą ludzkiej komunikacji jesteśmy już w stanie dokładnie opisać bariery w kontaktach międzyludzkich oraz kompetencje, takie jak empatia czy asertywność, które są warunkiem dojrzałego komunikowania.
Rozmowy wychowawców z wychowankami
Najtrudniej jest zwykle o porozumienie między wychowawcami a wychowankami. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że chodzi tu o rozmowy między osobami, które należą do różnych pokoleń, mają różną historię życia, różne doświadczenia i mentalność, posługują się innym językiem i innymi argumentami, stykają się z innym środowiskiem, korzystają z innych mediów, mają inne spojrzenie na promowane obecnie style życia, modę i „obowiązującą” mentalność. Powód drugi trudności jest jeszcze ważniejszy. Wynika on z faktu, że w komunikacji wychowawczej dorośli – przynajmniej tak się zakłada – są wyraźnie dojrzalsi psychicznie, moralnie, duchowo i społecznie niż wychowankowie. W konsekwencji wychowawcy mają świadomość tego, że powinni nie tylko wspierać – także słowami – dzieci i nastolatków, gdy ci postępują roztropnie i rosną w łasce oraz mądrości u Boga i ludzi. Wiedzą, że powinni też upominać wychowanków, gdy ci błądzą oraz stawiać im twarde wymagania, gdy ci ulegają lenistwu oraz wygodnemu stylowi życia. Upominanie i stawianie wymagań jest konieczne, jeśli chcemy skutecznie pomagać młodym, by uczyli się trzeźwo myśleć, solidnie pracować i ofiarnie kochać. Stawianie dzieciom i młodzieży nawet najbardziej oczywistych i koniecznych wymagań zwykle nie jest przez wychowanków odbierane z radością. Przeciwnie, często reakcją jest bunt i próba podważania sensu najbardziej nawet sensownych wymagań. W konsekwencji wychowanek – automatycznie i bez złej woli – czyni wszystko, by „podważyć” zasadność tego, co słyszy od dorosłych. Ktoś taki nie chce zrozumieć tego, co komunikują mu rodzice czy inni dorośli. Słyszy wybiórczo i podważa najbardziej nawet trafnie dobrane argumenty.
Trudna rozmowa
Jedna z czternastoletnich córek moich przyjaciół weszła w tę fazę życia, w której coraz częściej używa myślenia po to, by uciekać od prawdy o sobie, a zwłaszcza prawdy o tym, że potrzebuje kontroli i nacisku rodziców, by wypełniać swoje obowiązki i nie popaść w takie relacje z rówieśnikami czy w takie sposoby postępowania, które prowadzą do zranień, uzależnień albo zła moralnego. Gdy nie jest w stanie przeciwstawić się logicznej argumentacji ze strony rodziców, wtedy próbuje emocjonalnie szantażować ich „argumentem” typu: „Kontrolujecie mnie, czegoś mi zabraniacie czy czegoś ode mnie wymagacie, bo mi nie ufacie!”. Wyjaśniłem tej dziewczynie, że gdy byłem nastolatkiem, to było dla mnie oczywiste, że to ja mam ufać rodzicom, a nie oni mnie, bo oni są mądrzejsi ode mnie i kochają bardziej niż ja. Równie oczywiste było dla mnie i to, że rodzice sami, z własnej woli, będą mi okazywać coraz większe zaufanie wtedy, gdy przekonam ich do tego moim solidnym postępowaniem na co dzień. Gdy to stwierdziłem, córka moich znajomych zrobiła rozczarowaną minę, by dać mi do zrozumienia, że nie interesuje jej kontynuowanie tego typu rozmowy. Dojrzałość wychowawców przejawia się w tym, że nie dają się wytrącić z równowagi, że swoje racje cierpliwie tłumaczą dzieciom i młodzieży, a jeśli to nie działa, wtedy już tylko oznajmiają wychowankom swoje decyzje i konsekwentnie je egzekwują.