- Życie pełne
- Od redakcji
- Jakiego Kościoła chcą młodzi
- Zambia: Adopcja na odległość
- Zambia Budowa centrum dla dzieci ulicy
- Rodzice: „współpracownicy Boga”
- Przed nami drugi rok reformy
- Młodzieży polska patrz na ten krzyż…
- Wychowanie opiera się na przykładzie i słowie
- Kiedyś to była młodzież, nie to, co teraz!
- Dlaczego świat cierpi?
- Czy małe dzieci powinny oglądać telewizję?
- Nie możemy zatracić wiary w młodzież
- Życie jako POWOŁANIE
- Wyzwanie wiary
- Tęsknota za Jordanem. Doktorem Jordanem
- Wiara ateistów
Przed nami drugi rok reformy
Grażyna Starzak
strona: 14
Rozpoczyna się drugi rok wdrażania reformy oświaty, której głównym celem była likwidacja gimnazjów. Według minister Anny Zalewskiej, szefowej resortu oświaty, nie sprawdziły się prognozy jej przeciwników. M.in. ta, że przez likwidację gimnazjów pracę straci wielu pedagogów. – Z naszych analiz wynika, że w szkołach przybyło 18 tys. miejsc pracy dla nauczycieli, większość w szkołach podstawowych – twierdzi min. Zalewska. Szefowa MEN odpiera również inne zarzuty stawiane przez oponentów reformy, takie jak przepełnienie szkół podstawowych, nauka w późnych godzinach popołudniowych, zbyt dużo zajęć w tygodniu czy brak odpowiedniego wyposażenia. Dyrektorzy szkół nie chcą się wypowiadać na temat plusów i minusów likwidacji gimnazjów. Jedna z dyrektorek, odpowiedzialna za salezjańskie liceum w północno-wschodniej Polsce, skwitowała ten wątek krótko: „Pan Bóg da, że wszystko się dobrze ułoży”.
***
Niemal 70 proc. Polaków opowiedziało się za likwidacją gimnazjów. Reforma systemu edukacji najbardziej ucieszyła rodziców. Wielu z nich uważa, że w podstawówce łatwiej im jest poradzić sobie ze zbuntowanym nastolatkiem. Łatwiej też rodzicom porozmawiać z nauczycielem o trudnościach wychowawczych, jeśli znają się nawzajem i sobie ufają. W grupie zwolenników reformy jest Ewa Kosińska, krakowska psycholog i terapeutka. – Moje dzieci realizowały program 8-klasowej szkoły podstawowej i 4-letniego liceum. Uważam, że to był bardzo dobry system, pozwalający dziecku harmonijnie rozwijać się w znanym sobie środowisku. W tamtym czasie pracowałam w szkole jako psycholog i widziałam, że największe problemy ze sobą, swoimi emocjami, przejawiały dzieci z klas IV i VIII, przed reformą klas I i II gimnazjum. Nauczycielom i pedagogom szkolnym (czy psychologom) łatwiej było pomóc uczniowi w tym trudnym okresie dorastania, gdyż znali go od kilku lat. Uczniom łatwiej zwrócić się o pomoc do pedagoga, z którym „oswoili się” od najwcześniejszych lat edukacji. Wyrwanie ucznia ze znajomego mu środowiska szkolnego do nowego, obcego w gimnazjum, nie sprzyjało poczuciu bezpieczeństwa i budowaniu poczucia własnej wartości – uważa Ewa Kosińska. W jej opinii, gdy uczeń przechodzi do nowej szkoły akurat w najtrudniejszym dla siebie okresie, nauczyciel nie jest w stanie w ciągu trzech lat poznać go i pomóc mu złapać równowagę w okresie „biologicznej huśtawki nastrojów”. – Zatem sądzę, że likwidacja gimnazjów na rzecz wydłużenia nauki w szkole podstawowej i liceum jest korzystna dla wszystkich: uczniów, nauczycieli – tych, którym dobro dziecka jest bliskie – a także rodziców. Nie można przecież pominąć prawa rodziców do kontaktów z nauczycielem, a są one utrudnione, gdy strony muszą się co trzy lata na nowo poznawać – kontynuuje Ewa Kosińska. Przeciwnicy gimnazjów dodają kolejne argumenty. Uważają, że trzy lata – a tyle właśnie trwało gimnazjum – to często za mało, by ogarnąć cały program z danego przedmiotu. Zdaniem Wojciecha Starzyńskiego, współtwórcy niepublicznej oświaty w Polsce, członka Narodowej Rady Rozwoju, to był wystarczający powód, by gimnazja zlikwidować. – Nie może być takiej sytuacji, że zarówno na poziomie gimnazjum, jak i liceum młodzież kończy swoje wykształcenie z historii najdalej na roku 1939. Czasem jeszcze się sięga do II wojny światowej, ale uczeń nie ma żadnej wiedzy o najnowszej historii Polski – przekonuje Wojciech Starzyński. Ci, którzy bronili gimnazjów natomiast chętnie przywołują dobry wynik polskich uczniów szkół gimnazjalnych w badaniu kompetencji uczniów PISA 2018 (Programme for International Student Assessment) koordynowanym przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Jego celem jest uzyskanie porównywalnych danych o umiejętnościach uczniów, którzy ukończyli 15. rok życia w celu poprawy jakości nauczania i organizacji systemów edukacyjnych na świecie. Test przeprowadzany jest co trzy lata przez losowo wybrane grupy 15-latków z 64 najbardziej rozwiniętych państw świata. – Te badania w jakiejś mierze potwierdzają nasz oświatowy skok rozwojowy, czyli że gimnazja rzeczywiście podwyższyły poziom osiągnięć szkolnych i wykształcenia – mówi prof. Bogusław Śliwerski, przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Zdaniem Wojciecha Starzyńskiego ten argument łatwo jest obalić. – On właściwie nie jest argumentem racjonalnym, ponieważ idzie nam bardzo dobrze w testach, a bardzo źle w osiąganiu różnego rodzaju kompetencji – przekonuje Starzyński.
***
W wyniku reformy edukacji w Polsce do tej pory zlikwidowano ponad 5200 publicznych gimnazjów. Najwięcej, jak dotąd, w województwie małopolskim – 94 proc. tych szkół funkcjonujących przed reformą, śląskim – 87 proc. i wielkopolskim – 84 proc. Likwidacji gimnazjów towarzyszył 6-procentowy wzrost liczby publicznych szkół podstawowych. Aż o 20 proc. natomiast zwiększyła się w tym samym czasie liczba prywatnych placówek. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich uważa, że wzrost popularności szkół niepublicznych „może przyczynić się do pogłębienia już istniejących nierówności społecznych, a nawet do wykluczenia społecznego dzieci mniej zamożnych rodziców”. Rzecznik, twierdząc, że opiera się w swoich tezach o listy rodziców i nauczycieli niezadowolonych z reformy, wskazuje na następujące negatywne jej skutki. A to przepełnienie szkół podstawowych, nauka w późnych godzinach popołudniowych, zbyt dużo zajęć w tygodniu, nadmiar prac domowych. Niepokój RPO budzi też „brak korelacji pomiędzy starą oraz nową podstawą programową” oraz „pomiędzy poszczególnymi przedmiotami”, a także „brak odpowiedniego wyposażenia”. W liście do MEN wyjaśnia, że chodzi m.in. o brak pracowni fizycznych i chemicznych, brak szafek, w których dzieci mogłyby zostawiać książki, brak pomocy dydaktycznych czy książek w bibliotekach. „Z uwagi na brak środków, samorządy wciąż nie są w stanie wyposażyć niektórych szkół w odpowiednią infrastrukturę techniczną czy sanitaria” – twierdzi rzecznik. Minister Anna Zalewska w odpowiedzi rzecznikowi praw obywatelskich dowodzi, że efektem reformy edukacji już jest „racjonalne wykorzystanie istniejącej infrastruktury szkolnej i kadry pedagogicznej”, a docelowo reforma pozwoli również na „zmniejszenie zmianowości w szkołach podstawowych”, tak aby „stworzyć uczniom jak najlepsze warunki nauki, opieki i wychowania”. Ograniczenie zjawiska zmianowości w szkołach, głównie miejskich, będzie – w opinii min. Zalewskiej – „skutkiem zmniejszenia o jeden rocznik liczby uczniów (oddziałów) w szkołach, których prowadzenie należy do zadań gmin”. Przed reformą w systemie oświaty funkcjonowały prowadzone przez gminy sześcioklasowe szkoły podstawowe i trzyklasowe gimnazja – łącznie dziewięć klas. Po pełnym wdrożeniu strukturalnej zmiany ustroju szkolnego do zadań gmin będzie należało prowadzenie jedynie 8-klasowych szkół podstawowych. Minister edukacji narodowej, odnosząc się do kwestii nowych ramowych planów nauczania, podkreśliła, że ogólny wymiar godzin obowiązkowych zajęć edukacyjnych w ośmioletniej szkole podstawowej w klasach IV-VIII wynosi 140 i jest jedynie o dwie godziny większy niż w dotychczasowej sześcioletniej szkole podstawowej w klasach IV-VIII i klasach I-II gimnazjum łącznie. Natomiast wybór programu nauczania do poszczególnych zajęć edukacyjnych, zgodnie z obowiązującymi przepisami, to decyzja szkoły.
Minister Anna Zalewska skierowała do rodziców i opiekunów uczniów klas VIII szkoły podstawowej oraz klas III gimnazjum list dotyczący rekrutacji do szkół ponadpodstawowych i klas szkół ponadgimnazjalnych na rok szkolny 2019/2020. Szefowa MEN zaznaczyła w liście, że postępowania rekrutacyjne dla tych dwóch grup uczniów zostaną przeprowadzone oddzielnie, według odrębnych kryteriów rekrutacyjnych. Minister edukacji przypomniała, że absolwenci szkoły podstawowej i gimnazjum nie będą rywalizowali ze sobą o te same miejsca. Będą oni ubiegać się o przyjęcie do innych typów szkół. Uczniowie kończący VIII klasę mogą zostać przyjęci do 4-letniego liceum ogólnokształcącego, 5-letniego technikum lub 3-letniej branżowej szkoły I stopnia. Z kolei absolwenci ostatniej klasy gimnazjum będą mogli ubiegać się o miejsce w 3-letnim liceum ogólnokształcącym, 4-letnim technikum lub w 3-letniej branżowej szkole I stopnia. Postępowanie rekrutacyjne będzie obejmowało m.in. następujące kryteria:
wyniki egzaminu ósmoklasisty albo egzaminu gimnazjalnego,
oceny (na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej albo gimnazjum) z języka polskiego i z trzech obowiązkowych zajęć edukacyjnych ustalonych przez dyrektora szkoły przeprowadzającego rekrutację,
świadectwo ukończenia szkoły podstawowej albo gimnazjum z wyróżnieniem,
szczególne osiągnięcia wymienione na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej albo gimnazjum.