facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2018 - lipiec/sierpień
Kenia: Ze slumsów do szkoły

Ks. Luke Mulayinkal, salezjanin

strona: 10



Wśród trzech milionów mieszkańców Nairobi znaczną grupę stanowią dzieci – często bez rodziców, rodziny i możliwości edukacji. Zmuszone do szukania sposobu na przetrwanie, łączą się w kilkunastoosobowe grupy, które rządzą się brutalnymi prawami.
Nairobi – stolica Kenii. Miasto wielu kontrastów. Luksus bogatych dzielnic przeplata się z ubóstwem i przeludnieniem peryferii miasta. Kenijskie slumsy Kibera, największe w Afryce Wschodniej, robią wrażenie wielkiego śmietniska. Wśród wąskich uliczek domy zbudowane są z kartonów, folii i papieru. Te lepsze mają dachy z blachy. Nie ma kanalizacji, w porze deszczowej uliczki przypominają rynsztoki.

Dzieci ulicy

Każde musi podporządkować się obowiązującej hierarchii, w której największe prawa mają najstarsi. W „normalnym” społeczeństwie nie ma dla nich miejsca. Są wykorzystywane, maltretowane, traktowane jak złodzieje i sprawcy wszelkiego zła. Taka rzeczywistość nie powstała z winy dzieci, ale to one najbardziej cierpią. Najmłodsze dzieci zmuszone są do żebrania. Przez wiele godzin stoją na ulicy i proszą przechodniów o pieniądze. Nie zawsze mogą wydać zarobione środki, bo starsi okradają ich z pieniędzy, a nawet żywności. Dzieci w wieku 12 – 14 lat zarabiają na życie czyszczeniem butów przechodniom, sprzedażą artykułów spożywczych lub pomocą ulicznym handlarzom w przewożeniu towarów. Młodzież w wieku 15 – 17 lat zajmuje się parkowaniem i pilnowaniem samochodów w miejscach niestrzeżonych. Dorabiają też, myjąc i czyszcząc samochody. Starsi pracują przy załadowywaniu i rozładowywaniu samochodów ciężarowych, które dostarczają towar do dużych miast i sklepów.

Bosco Boys

Wśród tych dzieci salezjanie pracują od ponad 30 lat, a w 1998 roku powstało dzieło, które nosi nazwę Bosco Boys. Są to ośrodki dla chłopców ulicy. Jesteśmy wspólnotą sprawującą opiekę nad młodymi. To oni stają się najważniejsi. Główny cel naszych działań to zapewnienie domu i zaspokojenie potrzeb fizycznych i duchowych dzieci, które żyły na ulicy. Teraz w Bosco Boys mają dach nad głową, jedzenie, opiekę medyczną, szkołę. Szczególny nacisk kładziemy na edukację, która jest podstawowym narzędziem w osiągnięciu samodzielności. Jest to możliwe między innymi dzięki programowi Adopcji na Odległość prowadzonemu przez Salezjański Ośrodek Misyjny w Warszawie. Bosco Boys to trzy centra w różnych częściach miasta. Bosco Boys Langata pełni rolę schroniska dla bezdomnych. Dzieci, które tam trafiają są uzależnione od wąchania kleju i żyją według zasad ulicy. Ośrodek jest miejscem, w którym mogą wyjść z nałogu i oduczyć się nawyków wyniesionych z ulicy. Po pierwszym etapie resocjalizacji podopieczni Langata trafiają do Bosco Boys Kuwinda. Dom jest w stanie pomieścić do 200 chłopców. W Bosco Boys Kariua jest przedszkole dzienne dla około 50 dzieci. Centrum opiekuje się też niewielką liczbą chłopców, którzy włóczą się po ulicach Kampali. Dla nich prowadzone są nieformalne lekcje, codziennie mogą się tu też umyć i zadbać o siebie. Co niedziela dwóch kandydatów na salezjanów zbiera z ulic tych chłopców, którzy wciąż na niej żyją. Mocno zaangażowani chłopcy włączani są potem w program Adopcji na Odległość.

Przywrócić miejsce

Nie mamy możliwości dotarcia do wszystkich dzieci mieszkających na ulicy. W Bosco Boys są ci, którzy bardzo pragną się uczyć, zdobyć zawód i wykorzystać go w przyszłości. Przeważnie mamy podopiecznych pomiędzy 10. a 17. rokiem życia. Rodziny ich są zbyt ubogie, by zapewnić edukację czy jakiekolwiek wsparcie materialne. Dbamy o pełne wykształcenie od szkoły podstawowej do zawodowej. Najzdolniejszym umożliwiamy uczęszczanie do szkół technicznych lub tzw. przeduniwersyteckich. Obejmujemy opieką 450 dziewczynek i chłopców. Staramy się wykorzystać potencjał centrum, by choć w części mogło się finansować. W Kuwinda i Langata mamy farmy, gdzie hodujemy krowy, świnie i drób oraz uprawiamy warzywa i owoce. Własne warzywa i mięso znacznie zmniejszają wydatki na jedzenie. Dziękuję życzliwym ludziom, którzy wpierają nas w docieraniu do potrzebujących i pomaganiu im zmieniać marzenia w rzeczywistość. Przywracamy im miejsce w społeczeństwie przez edukację, by w przyszłości mogli być samodzielni. 

więcej na: http://misjesalezjanie.pl/adopcja-na-odleglosc/