- Marzy mi się Rodzina Salezjańska pełna wiary, pełna Boga
- Od redakcji
- Wychowanie dziecka do przeżywania choroby, fizycznego bólu i cierpienia
- Boliwia: Otwierając oczy ze zdumienia
- Rwanda Toalety dla szkoły zawodowej w Muhazi
- Peru Rok bez Eucharystii
- M jak miłość równa się R jak rodzina
- Czy egzaminy testowe są potrzebne?
- 100 lat salezjanów na Zasolu
- Powiedz to pierwszy
- Jak zmienić negatywne nastawienie
- Jak wychowywać dziewczęta. Milczenie jest złotem, czyli o dyskrecji i zaufaniu
- Jesień życia – to nie musi być „stan spoczynku”
- Jak wspierać nastolatka podczas choroby i śmierci bliskich?
- Temat: Będzie ksiądz dzisiaj pytał ?”
- Cierpienie to życie
- Batonik w wielkanocnym koszyczku
- Wołać demona
- Wielki Post. To lubię!
Temat: Będzie ksiądz dzisiaj pytał ?”
ks. Tomasz Łach sdb
strona: 25
Pytając na lekcji, od razu zorientujemy się, czy katechezy są zrozumiałe i czy młodzież w ogóle cokolwiek z nich przyswaja.
Każdy uczeń powinien przynajmniej raz w półroczu otrzymać na lekcji ocenę z odpowiedzi. Jak więc pytać na katechezie, aby z jednej strony zdążyć z odpytaniem wszystkich, a z drugiej, aby oceny były sprawiedliwe? Najpierw musimy zadbać, aby uczniowie dokładnie znali zakres wiedzy, którą powinni sobie przyswoić i z której będą odpytani na lekcji. Ważne jest, aby materiał nie był zbyt obszerny. Ja zwykle ograniczam zakres materiału do trzech ostatnich tematów. Warto pod koniec każdej lekcji przypomnieć to, co powinni z niej zapamiętać. Pomocna jest też notatka w zeszycie, na przykład w postaci kilku punktów. Później powinniśmy się tego trzymać i ograniczyć pytanie właśnie do tego, co zostało zapisane. Kolejną sprawą, bodajże najtrudniejszą, jest sposób zadawania pytań przez katechetę. Ja stosuję metodę, której nauczyłem się od jednego z moich starszych kolegów. Wymagam od dzieci, aby napisały w zeszycie krótką, kilkuzdaniową notatkę, rozwijając punkty podane na lekcji i właśnie od jej przeczytania rozpoczynam pytanie. Treść notatki wiele mówi mi o tym, czy uczeń przyswoił sobie dane zagadnienie i czy potrafi swoimi słowami je przedstawić. Później zadaję jedno lub dwa pytania dodatkowe i wystawiam ocenę. Sposób odpytywania w dużej mierze zależy od tego, jak liczna jest klasa. Gdy uczniów jest niewielu, można poświęcić więcej czasu na każdego z nich. Gdy jest ich dużo – „trzeba się streszczać”, żeby zdążyć przed klasyfikacją. I jeszcze jedna, bodajże najtrudniejsza rzecz związana z odpytywaniem na ocenę. Mianowicie, bardzo dużo zależy od tego, w jaki sposób katecheta formułuje pytania. Zagadnienia religijne bywają skomplikowane. Wymagają pewnego poziomu myślenia abstrakcyjnego. Niestety, w szkole nie naucza się filozofii, a jej podstawy są niezbędne do tego, aby zrozumieć i sensownie ująć trudniejsze prawdy teologiczne. Chcąc np. porównać wiarę w reinkarnację obecną w religiach Wschodu z chrześcijańską wiarą w zmartwychwstanie, trzeba wcześniej wyjaśnić przynajmniej dwie sprawy: cykliczną i linearną koncepcję czasu oraz to, czym jest dusza. Stąd niezbędne jest uprzednie wyjaśnienie pojęć, którymi będziemy się posługiwać. Można wyróżnić trzy rodzaje zadawanych pytań. Pierwsze dotyczą samej treści. Uczeń powinien „opowiedzieć” np. przypowieść ewangeliczną, inną historię biblijną albo z podręcznika. Te pytania są najłatwiejsze. Tutaj liczą się przede wszystkim wierność przekazu i bogactwo narracji. Drugi rodzaj pytań to te, które obejmują pewne wybrane zagadnienia szczegółowe i dotyczą: osób, miejsc, trudnych pojęć, np., Co to jest pascha? albo, kim był Nabuchodonozor? I wreszcie pytania najtrudniejsze to takie, które wymagają od ucznia analizy i twórczego myślenia, a więc: porównania, interpretacji, mówiąc najogólniej – hermeneutyki, na przykład: Jak w świetle męki i śmierci Chrystusa możemy odczytać Izajaszowe proroctwo o Słudze Jahwe? Wskazane jest, aby zaczynać od pytań o treść, a dopiero potem pytać o szczegóły lub analizę. Wtedy szybko zorientujemy się, czy katechezy są zrozumiałe i czy młodzież w ogóle cokolwiek z nich przyswaja. Powszechnie znane przysłowie, „kto pyta, nie błądzi”, w naszym przypadku można by przeformułować w następujący sposób: „kto pyta – uczy”. A może z czasem role się odwrócą i to my zostaniemy wezwani do odpowiedzi? Obyśmy wtedy sami umieli trafnie i przekonująco odpowiedzieć. ▪